*3*

149 6 0
                                    

[16 dni później]

*pov. Daria*

Dziś dzień jak co dzień. Rano przyszłam do kancelarii i wzięłam się za swoją pracę. O godzinie 10:30 przyszedł pan Małecki.

-Dzień dobry pani Dario.

-Dzień dobry szefie.-odpowiedziałam.

-Dużo klientów do mnie przyszło kiedy mnie nie było?-spytał się, po czym wziął swoją pocztę, która leżała na biurku.

-Było kilku, ale Marek ich wziął.

-O, widzę, że jesteście już na "Ty".

-Tak. Przeszliśmy na "Ty", żeby lepiej się pracowało.

-Kamil.-powiedział i podał mi rękę. Również mu odpowiedziałam:

-Daria.

-To ja idę do siebie.-ruszył do swojego gabinetu ale go zatrzymałam.

-Panie... przepraszam.-zaśmiałam się.-Kamil masz o 13:30 rozprawę pani Moniki.

-A tak. Zapomniałem. Dobrze, że mi przypomniałaś. Zrobiłabyś mi kawę?

-Jasne. Zaraz przyniosę.

Poszłam do kuchni i zrobiłam kawę dla Kamila i dla siebie

-Proszę kawa.

-Dziękuję bardzo.-odpowiedział.

[Kilka godzin później-16:20]

Dziś w pracy zeszło mi dłużej, więc musiałam zamknąć kancelarię. Wyłączyłam swój komputer i podeszłam do szafy po swoje rzeczy. Usłyszałam, że ktoś idzie, więc powiedziałam:

-Kancelaria już zamknięta, proszę przyjść jutro.

-Ale ja poczekam.-usłyszałam znajomy głos, obejrzałam się, a to był Kamil.

-A co ty tu robisz? Przecież już dawno skończyłeś.

-Przyszedłem zaprosić Ciebie na spacer. Oczywiście jeśli się zgodzisz.

-Z miłą chęcią.

-To chodźmy.

Wyszliśmy z budynku i skierowaliśmy się w stronę parku. Cały czas rozmawialiśmy.

-Jak tam minął urlop?-spytałam się.

-Dobrze. Tylko mógł być dłuższy.-zaśmiałam się razem z nim.

[2 godziny później-18:05]

-Już późno. Muszę wracać do domu.

-Odprowadzę Cię.

-Nie trzeba. To nie daleko.-powiedziałam.

-Ale ja Ciebie i tak odprowadzę. A co jeśli Ci się coś stanie i nie będę mieć pracownicy.

-No dobra.-zaśmialiśmy się.

Kiedy dotarliśmy pod moją klatkę, podziękowałam Kamilowi za spacer i odprowadzkę, a następnie pożegnałam się i poszłam na górę. Przebrałam się w wygodne ubranie i zjadłam kolację. Włączyłam telewizor, obejrzałam parę seriali i poszłam wziąć kąpiel. Kiedy skończyłam, nastawiłam budzik i położyłam się spać.

[Kilka tygodni później-2 czerwca]

Nasza znajomość z Kamilem się rozwija. Zostaliśmy przyjaciółmi. Nasze rozmowy nie mają końca. Dziś wróciłam z 4 dniowego urlopu. O 7:58 przyszłam do kancelarii, na korytarzu spotkałam Piotrka.

-O hej.

-Cześć.

-Co ty tak dzisiaj wcześnie?-zapytałam się.

-Niedługo mam spotkanie. A w domu mam sajgon.

-A co się stało?

-Dzieci nam się rozchorowały.-Piotrek ze swoją żoną Kingą mają 4 dzieci w tym jedne najmłodsze bliźniaczki.

-Może mogę jakoś pomóc?

-Nie. Moja mama z babcią już przyjechały.

Wróciłam do pracy. Dzień minął szybko. Weszłam do domu i położyłam się spać.

Biurowa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz