*5*

147 5 0
                                    

[Kilka dni później-10 czerwiec]

*pov.Daria*

Wyjście do kina i rozmowa z Kamilem dużo mi dała. Zrozumiałam, że mówienie o swoich problemach przyjacielowi bardzo pomaga.

Wygrzebałam się z mojego wygodnego łóżka i poszłam pod zimny prysznic. Po wyjściu ubrałam zwiewną sukienkę, bo dzisiaj jest bardzo ciepło. Zjadłam śniadanie, dopiłam kawę i wyszłam do pracy.

-Cześć Piotrek.-przywitałam się wchodząc do windy.

-Cześć. Zapowiada się kolejny pracowity tydzień.

-No niestety.-oboje się zaśmialiśmy.

[kilka godzin później]

-Bardzo proszę chwilę poczekać, pan Małecki niedługo się zjawi.-powiedziałam, po czym zamknęłam drzwi do sali konferencyjnej.

Była dopiero 11:00, a ja już byłam zmęczona tym dniem. Początek tygodnia nie rozpoczął się najlepiej. Od samego rana mam mnóstwo spraw do załatwienia, tonę w papierach i co chwilę ktoś przychodzi lub dzwoni z pytaniem co dzieje się z Kamilem, bo nie zjawia się na umówione spotkania. Sama nie wiedziałam gdzie on jest. Nie ma z nim żadnego kontaktu. Wcześniej nigdy nie było podobnej sytuacji. Tylko raz dostałam sms-a, że się spóźni 20 minut, bo stoi w korku. Przepadły już dwa spotkania oraz dwóch klientów czeka w konferencyjnej. Muszę coś na to zaradzić.

W pewnym momencie usłyszałam głosy i otwierające się drzwi konferencyjnej. Pan Sikora wyszedł gdy usłyszał Piotrka rozmawiającego przez telefon. Pewnie myślał, że to Kamil.

-Pan Małecki? Ile można czekać na spotkanie?-podniósł głos pan Sikora.

-Nie jestem Małecki. Moje nazwisko to Zduńczyk.

Niestety nie wiem kiedy się zjawi pan Małecki.-powiedział Piotr i podszedł do mojego biurka.

-Nie mam pojęcie gdzie on się podziewa, ale jak zaraz się nie pojawi to możemy mieć spore problemy-powiedział lekko zdenerwowany i usiadł na krześle obok biurka.-Sikora to bardzo ważny klient.

-Może coś się stało albo mu coś wypadło.-zaczęłam.

-Wcześniej nigdy nie było takiej sytuacji. Dzwoniłem do niego jakieś sto razy i nic. Próbowałem też dodzwonić się do Sandry i też nic.

-Do Sandry? Jego dziewczyny?

-Tak. Sam już nie wiem co robić. Chyba do niego pojadę. Może naprawdę coś się stało.-powiedział i wstał z krzesła.

-A co z Twoimi klientami?-spytałam się.

-Mam godzinę wolnego czasu, a Kamil bardzo by nam się przydał.-powiedział i wyszedł.

Wróciłam do swoich zajęć. Po 15 minutach usłyszałam trzask drzwi. Nie wiedziałam co się stało.

-Proszę przekazać dla szefa, że jak zechce mu się pracować to ma do nas zadzwonić. Ma czas do środy. Bo jak nie to wybierzemy inną kancelarię.-powiedział Sikora i wyszedł z drugim mężczyzną.

Jeżeli Kamil się nie pojawi to naprawdę ma przechlapane.

[kilka godzin później]

Gdy właśnie kończyłam podpisywać stertę dokumentów, usłyszałam hałasy na korytarzu. Wstawiłam i poszłam sprawdzić co się dzieje. Ku mojemu zdziwieniu był to Kamil rozmawiający z klientem. Chwilę potem klient wyszedł.

-No, jaśnie pan w końcu raczył się pojawić.-powiedziałam podchodząc do Kamila.

-Daria posłuchaj...-zaczął, lecz mu przerwałam. Byłam na niego strasznie wściekła.

-Nie, to Ty posłuchaj. Nie przyszedłeś do pracy. Nie ma z Tobą od rana żadnego kontaktu. Nie dawałeś znaku życia. Straciliśmy już dwóch klientów, a trzech masz jeszcze w tym tygodniu, bo jakimś cudem udało mi się ich zatrzymać u nas bo by przeszli do konkurencji!-krzyczałam. Po chwili zjawił się Piotrek.

-No proszę. Chyba mam jakieś zwidy. Słuchaj mnie Kamil. Nie obchodzi mnie coś się stało. Straciliśmy klientów, rozumiesz? Sikora dał ci czas do środy. Nie zawal tego.-powiedział i poszedł. Kamil chwilę postał i również poszedł do swojego gabinetu.

[kilka godzin później-koniec pracy-16:10]

*pov.Kamil*

Kończyłem właśnie wykonywać swoje obowiązki gdy nagle ktoś zapukał.

-Mogę wejść?-spytała Daria.

-Pewnie, wchodź.-powiedziałem.

-Chciałabym Cię przeprosić za to, że tak się uniosłam.-widać było, że jest jej źle z tamtą sytuacją.

-W porządku, nie jestem zły. Wiem, że źle zrobiłem nie informując was, że nie mogę przyjść.

-No a powiesz, co się stało?-spytała. Spojrzałem na nią i pokiwałem głową. A ona usiadła.

-No więc zacznę od początku. Gdy wyszedłem od Ciebie i wróciłem do domu, było przed 01:00. Moja dziewczyna, Sandra, zrobiła mi awanturę o to, że późno wróciłem i, że widziałem się z Tobą. Nie rozmawiałem z nią. Wyszedłem do baru. Sporo wypiłem. Spotkał mnie Adam. Powiedziałem mu, że nie mogę wrócić do domu, więc zabrał mnie do siebie. Jak wstałem, poszedłem po auto, pojechałem do domu po swoje rzeczy i wyprowadziłem się do hotelu. Nie przyszedłem wcześniej bo nie miałem do tego głowy.

Biurowa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz