[następnego dnia]
*pov.Daria*
-Daria, zaczynamy za 5 minut.-powiedział Kamil.
-Już idę.-odpowiedziałam i zaczęłam się zbierać.
Zaraz odbędzie się spotkanie odnośnie naszego klienta. Trochę się denerwuję, bo czas nas goni. Musimy się ze wszystkim wyrobić.
-Daria!-wychylił się Kamil z konferencyjnej.
-No przecież idę.-odpowiedziałam i poszłam do sali.
[15 minut później]
-Kamil czy jesteś pewny, że my taka mała kancelaria poradzi sobie z tak znanym, dużym przedsiębiorcą? Jeżeli zawalimy jego sprawę to może to być nasz koniec.-powiedział Marek.
-Jest duże ryzyko, ale jest to też okazja na nasz rozwój. Jak wygramy tą sprawę nasza kancelaria stanie się bardziej znana i przyniesie nam więcej klientów.-wyjaśnił Kamil.
-No właśnie. Szanse wynoszą 50 na 50. Wiemy jakie mogą być zalety, a jakie wady mogą być z tego?
-Marek, dlaczego Ty masz tak pesymistyczne nastawienie? To do Ciebie niepodobne.
-Po prostu obawiam się, że jak przegramy to Sikora nas zniszczy.
-Daria przygotowałaś kopie dokumentów?-zapytał się Kamil.
-Tak.-odpowiedziałam.
-Panowie, tutaj są wszystkie dokumenty w sprawie Sikory.-powiedział Kamil, po czym dał Markowi, Adamowi i Piotrkowi dokumenty.
[tego samego dnia-wieczorem]
*pov.Kamil*
-Kamil to Ty?-zapytała się Sandra gdy wszedłem do domu.
-Tak.-odpowiedziałem.
-Wróciłeś. Jak dobrze.-rzuciła mi się na szyję.
-Sandra. Musimy porozmawiać.-poszliśmy do salonu i usiedliśmy na fotelach.
Nie wiedziałem jak zacząć. Bałem się reakcji Sandry na to co jej powiem. Sandra jest bardzo wybuchową osobą, potrafi rozpętać wojnę, żeby wszystko było po jej myśli.
-To o czym chcesz rozmawiać?
-O nas. A właściwie o Twojej chorobliwej zazdrości.-w oczach sandry zaczęła pojawiać się złość. Wiedziałem, że coś się szykuje.
-Co Ty sobie myślisz?! Że ja pozwolę sobie na takie traktowanie?!-zaczęła krzyczeć.
-Sandra!-krzyknąłem-Uspokój się. Daria jest moją przyjaciółką. A najważniejsze, moją pracownicą.
-A czy z każdą pracownicą chodzisz do łóżka?-na jej twarzy pojawił się tajemniczy uśmiech.
-O co Ci w ogóle chodzi? ... Nie! Jak Ty mogłaś mnie posądzić o taką rzeczy. Ja i zdrada.-wstałem i wyszedłem.
[następnego dnia]
*pov.Daria*
Dzień jak co dzień. Dużo pracy, brak czasu na wypicie ciepłej kawy. Jest godzina 12:40, a ja jestem sama w kancelarii, bo wszyscy panowie są w sądzi albo na spotkaniach. Poszłam do kuchni zrobić kawę.
-Cześć.-przywitał się Kamil wchodząc do kuchni.
-O hej. Co tak wcześnie?-zapytałam się.
-Rozprawa się wcześniej skończyła.
-Kawy?
-Z chęcią.-postawiłam kubki i nasypałam kawę.-Masz dużo roboty?
-Trochę mam, a co?-spytałam się.
-Chciałbym pogadać.
-Sandra?-Kamil przytaknął.
-Chodź pójdziemy do mojego gabinetu, bo zaraz Marek może wrócić, a nie chcę, żeby cała kancelaria słyszała jakie mam kłopoty.
-Jasne.-wzięliśmy nasze kawy i poszliśmy.
[10 minut później]
-No więc tak wygląda ta cała sytuacja.-Kamil opowiedział mi o awanturze jaką zrobiła mu jego dziewczyna.
-Co chcesz zrobić z tą sytuacją?
-Sam nie wiem. Nasz związek już prawie nie istnieje.
-Od kiedy mnie zatrudniłeś?-spytałam.
-Nie. Kilka miesięcy wcześniej. Sandra wtedy posądziła mnie o zdradę.
-Czyli to nie jest pierwszy raz kiedy ona zarzuca Ci niewierność?
-Tak.
-Przepraszam, że tak się spytam, ale czy ona Ciebie nigdy nie zdradziła?
-Nie.. ale, czekaj. Dwa dni temu przed tym jak wyprowadziłem się z domu, ona się z kimś umawiała chyba na wieczór. Nie, musiała się z koleżanką umówić.
-Już dawno powinnam Ci o tym powiedzieć.-Kamil odstawił kubek i uważnie na mnie spojrzał.
-O czym? Daria.
-Tydzień temu jak szłam na pocztę, wtedy co mnie wysłałeś, żeby wysłać te dokumenty dla Ostrowskiego.
-No.
-Tam obok jest taki mały park i ....
-Daria, proszę Cię powiedz w końcu.-zaczął się już denerwować.
-Widziałam tam Twoją Sandrę z jakimś facetem. Oni się całowali.
-Wiedziałem, że ona coś przede mną ukrywa. Zarzuca mi zdradę, a sama co.
-Kamil spokojnie.-próbowałam go uspokoić-Musisz znaleźć jakieś dowody na to.
-Wiem! Na samym początku naszego związku zainstalowaliśmy sobie taką aplikację do sprawdzania lokalizacji. Ona pewnie już tego nie ma, ale ja mam. Czekaj sprawdzę gdzie ona jest.
-To Ty sprawdzaj, a ja pójdę kubki wynieść.-wzięłam je i poszłam do kuchni i wróciłam z powrotem.-I jak?
-Mam ją. Jest właśnie w tym parku co ją widziałaś. Mam jakieś...
-Nie masz żadnego spotkania.-przerwałam mu i oboje się zaśmialiśmy.
-To ja idę.
-Tylko proszę nie rób tak jak Ci emocje podpowiadają.
-Spokojnie poradzę sobie.-powiedział i wyszedł, a ja wróciłam do swoich obowiązków. Po 5 minutach przyszedł Piotrek.
-Gdzie jest Kamil?-zapytał.
-Wyszedł. Musiał pilną sprawę załatwić.
-A wiesz kiedy wróci?
-Nie, ale raczej dzisiaj go już nie będzie.
-To widzę, że coś bardzo pilnego.
-Najwidoczniej. A coś mu przekazać?
-Nie. Jutro z nim pogadam.-Piotrek wrócił do siebie, a ja napisałam do Kamila sms-a, żeby już dzisiaj nie przychodził do kancelarii.
[kilka godzin później-17:10]
Skończyłam pracę i zamknęłam kancelarię. Wróciłam do domu. Zrobiłam sobie herbatę i usiadłam na kanapie. Włączyłam telewizor, usłyszałam dzwonek do drzwi, wstałam otworzyć. W drzwiach zobaczyłam Kamila z butelką wina.
-Mogę?
-Jasne, wchodź.
-Przepraszam. Wiem, że jesteś zmęczona po całym dniu. A jeszcze cały dzień pomagasz mi się ogarnąć.
-Co Ty gadasz. Jesteśmy przyjaciółmi prawda?
-No tak.-odpowiedział.
-No, a przyjaciele sobie pomagają.,
-Racja. Dziękuję.-podszedł i mnie przytulił. Wiedziałam, że nie jest z nim dobrze.
CZYTASZ
Biurowa miłość
RomanceOn-prawnik, który prowadzi własną kancelarię. Ona-prosta dziewczyna, która szuka pracy. Czy to będzie zwykły biurowy romans, czy coś więcej? Z czasem będą wychodzić tajemnice z przeszłości. Czy przetrwają wszystkie intrygi?