[następnego dnia rano]
*pov.Kamil*
Zostałem u Darii na noc. Nie miałem serca zostawić jej samej. Tamtego wieczoru, gdy płakała, zasnęła na moim ramieniu. Zaniosłem ją do łóżka i przykryłem kołdrą, a sam położyłem się na kanapie. Nie mogłem przez dłuższy czas zasnąć, po tym co opowiedziała mi Daria. Wstałem o 7:20, poszedłem do kuchni zrobić kawę. Daria jeszcze spała. Zalałem kawę i zaniosłem do jej pokoju. Daria była już na nogach.
-A co Ty u mnie z kawą robisz?-zaśmiała się.
-Włamałem się.-oboje się zaśmialiśmy-Nie miałem serca zostawiać Cię samą.
-Dziękuję Ci bardzo za to wszystko.-podeszła i mnie przytuliła.
-Od tego jestem.-Daria spojrzała na zegarek.
-Matko boska! Już 7:40! Nie zdążę do pracy!-zaczęła panikować.
-Spokojnie. Wypij kawę i jedziemy.
*pov.Daria*
Bardzo cieszę się, że wczoraj Kamil do mnie przyszedł. Ta rozmowa z nim bardzo mi pomogła. Dopiliśmy kawę i wyszliśmy z mieszkania. Pojechaliśmy do kancelarii. Przed wejściem zauważyłam Marka.
-Kamil, Marek tam stoi i patrzy się na nas.
-Spokojnie, zostaw to mi.-wysiedliśmy z samochodu.
-Witam państwa.-przywitał się Marek.
-Cześć.-odpowiedzieliśmy.
-A co wy dzisiaj razem?
-Darii autobus uciekł, a akurat jechałem to ją zgarnęłem. A co zazdrościsz?-zapytał Kamil.
-No dobra idę do roboty.-wszyscy weszliśmy do budynku.
[kilka godzin później]
Z moich obowiązków oderwał mnie Kamil.
-O, jak dobrze, że jesteś. Potrzebuję Twojej pomocy.
-Słucham.
-Za 10 min mam spotkanie z klientem, a trzeba pilnie zanieść te dokumenty do sądu.-pokazał na teczkę.
-No dobrze. To idę.-powiedziałam i wstałam z fotela.
-Tu jest karteczka, gdzie trzeba zanieść. Dziękuję.-Kamil pobiegł do swojego gabinetu, a ja wyszłam z kancelarii.
[30 minut później]
Właśnie wychodzę z sądu. Od samego wyjścia czuję jakby ktoś mnie obserwował. Byłam już blisko kancelarii, zadzwonił mój telefon, to Kamil.
-Tak Kamil?
-Gdzie jesteś?-zapytał.
-Jestem już pod kancelarią. Zaraz...
*pov.Kamil*
-Daria! Halo! Jesteś tam?!
-Co tak krzyczysz? W całej kancelarii Cię słychać.-wszedł Piotrek.
-Nie! Coś się stało!
-Komu?
-Darii! Chodź szybko!-szybko zjechaliśmy windą, wybiegłem z budynku.-Jezu Daria!-Daria leżała cała we krwi. Zacząłem uciskać jej brzuch.
-Dzwonię po karetkę. Sprawdź czy oddycha.-powiedział Piotr.
-Oddycha, ale ma słaby puls. Daria, proszę nie zostawiaj mnie.-zacząłem płakać.
-Kamil, spokojnie. Karetka już jedzie.
-To Sandra... To ona jej to zrobiła.-byłem wściekły.-Groziła mi, że zrobi coś dla mnie i dla Darii.
-Co się stało?
-Zerwałem z nią. Ona myślała, że mam romans z Darią.
-A masz?
-Nie mam!-krzyknąłem-Zakochałem się w niej.-zaczęły lecieć mi łzy. Piotrek podszedł do mnie. Poklepał mnie po ramieniu.
-Wszystko będzie dobrze. Jeszcze jej to powiesz i będziecie szczęśliwi. Karetka przyjechała.
Zabrali Darię do szpitala, a mnie zawiózł Piotrek. Nie chciał, żebym w takim stanie prowadził. Daria jest operowana, modlę się, żeby ta operacja się udała i Daria żyła. Po godzinie wyszedł lekarz.
-I jak panie doktorze? Żyje?-zapytałem.
-A pan jest z rodziny?
-Nie, jestem jej szefem i przyjacielem.
-Mogę udzielać informacji tylko rodzinie.
-Ale pani doktorze, ona nie ma nikogo oprócz mnie. Wszyscy ją zostawili.
-No dobrze. Zapraszam do mojego gabinetu.-poszedłem za lekarzem.
-Stan pacjentki jest krytyczny.-powiedział lekarz, a ja złapałem się za głowę.
-Ale będzie żyć prawda?
-Ta doba będzie decydująca. Operacja była poważna. Straciła dużo krwi, to była głęboka rana. Za godzinę będzie mógł Pan wejść do niej na chwilę.
-Dziękuję bardzo.-wyszedłem. Podbiegł do mnie Piotrek.
-I co z Darią?-zapytał.
-Jej stan jest krytyczny. Ta doba będzie decydująca.
-O kurczę. Policja chce z Tobą porozmawiać.
-Już idę.
CZYTASZ
Biurowa miłość
RomanceOn-prawnik, który prowadzi własną kancelarię. Ona-prosta dziewczyna, która szuka pracy. Czy to będzie zwykły biurowy romans, czy coś więcej? Z czasem będą wychodzić tajemnice z przeszłości. Czy przetrwają wszystkie intrygi?