18 maja, 1984
Las wokół drogi był ciemny, a mijane drzewa stare i spróchniałe, ich potężne gałęzie zwieszały się nisko w dół. Liście zasłaniały niebo, próbując nie dopuścić promieni słońca wyglądającego zza chmur. Wreszcie jednak udało im się i las się rozjaśnił. Tutaj drzewa były młodsze i cieńsze, przeważały sosny czerwone i świerki, ale gdzieniegdzie można było też dostrzec młode brzozy.
Przez okno jadącego ciepłym asfaltem czerwonego fiata 125p wpadła stróżka światła i zaświeciła prosto w twarz śpiącej na tylnym siedzeniu krótkowłosej dziewczyny. Natychmiast ocknęła się, osłaniając ręką oczy.
- Obudziłaś się wreszcie - mruknął trochę złośliwe Alex, jej brat bliźniak siedzący obok, chociaż z błyskiem rozbawienia w oczach. Była za bardzo zaspana, by zareagować. Odgarnęła z czoła obcięte na chłopaka jasne włosy i mrużąc oczy, wyjrzała przez okno.
- Kiedy będziemy? - zwróciła pierwsze pytanie do taty siedzącego za kierownicą.
- Bądź cierpliwa, Olu. – Pan Juliusz Leśnicki zerknął na wyświetlacz GPS-a przyczepionego do pulpitu, po czym zwrócił się do żony. -Marysiu, sprawdzisz, kiedy będziemy? Ściągnąłem okulary.
Kobieta z westchnieniem odłożyła książkę.
Pan Leśnicki miał wadliwe szkła w okularach i po kilkunastu godzinach noszenia ich bez przerwy bolały go oczy. Zdejmował je więc, a ponieważ z daleka widział dobrze, a z bliska źle - nie widział dokładnie, co pokazuje GPS.
- Mógłbyś w końcu kupić nowe okulary, przecież wiesz, że te nie działają tak, jak powinny - zbeształa go Marie.
- Okulary są drogie, nie stać nas na nowe - odparł jej mąż, wzruszając ramionami. - Pytałem, kiedy będziemy.
- Powinniśmy dotrzeć za najwyżej dwadzieścia minut.
- Tylko?! - wykrzyknęła zdumiona Ola, prostując się w fotelu, w tym samym momencie, w którym jej brat bliźniak mruknął:
- Tak długo...?
Przez ostatnie dwie godziny jazdy, podczas jego siostra spała, on czytał komiksy Marvela i rozwiązywał sudoku w starych czasopismach taty.
Wreszcie wyjechali spomiędzy sosen i świerków i ich oczom ukazała się zardzewiała tabliczka z napisem ,,Welcome to Lightness" oraz pierwsze zabudowania. Najpierw kilka domów, otoczonych klonami, potem coraz więcej i każdy inny, stały w nierównych odstępach, co nadawało im niepowtarzalny urok. Spomiędzy budynków wyłoniła się rzeka, choć bardziej pasująca nazwa brzmiałaby ,,kanał'', gdyż po obu jej stronach znajdował się po prostu chodnik. Wyglądało to trochę jak w Wenecji, którą Ola dawno temu widziała w którymś magazynie mamy. Jechali chwilę wzdłuż niej, a potem Ola wstrzymała oddech w niemym zachwycie, gdy po prawej stronie, pomiędzy dachami, zobaczyła ocean atlantycki. Mimo zachmurzenia był jasnoniebieski, co wyglądało wprost nienaturalnie. Uliczki też były piękne, ale strome i tak wąskie, że nie zmieściłyby się tu nawet dwa samochody obok siebie.
Ludzie wyglądali z okien i ogródków, obserwując ze zdumieniem powoli sunący uliczkami pojazd. Ludzie zaskoczeni odskakiwali w boki - wszyscy chodzili tu swobodnie środkiem ulicy i tata musiał cały czas zatrzymywać się, by nikogo nie przejechać. I w sumie, co tu się dziwić - ich samochód był jedynym, który przemieszczał się po uliczkach. Miasteczko było tak małe, że nikt najwidoczniej nie potrzebował samochodu.
Po niecałych dziesięciu minutach byli po drugiej stronie miasteczka. Było stąd widać czubek łagodnego wzgórza pełnego domów, z wyrastającą spomiędzy dachów wieżą ratusza. Podjechali pod bramę, dużą, czarną i zardzewiałą, zza której widać było część starego domu otoczonego gąszczem roślin. Pośrodku zarośniętej alejki biegła droga wysypana żwirem, która prowadziła wprost do zatoczki przy werandzie. Niski biały murek ciągnący się wzdłuż ogrodu oplatał bluszcz, a na dach willi rzucały cień wielkie dwa dęby z poskręcanymi gałęziami. Pod oknami rosły dzikie róże, lilie, malwy i lawenda, ktore byłyby ozdobą, gdyby nie to, że zanim zakwitły, zdążyły zwiędnąć.
- Ale tu jest pięknie! - westchnęła Ola. Podobało jej się, mimo że i dom, i ogród były strasznie zapuszczone.
- Ten dom faktycznie wygląda na stary... Na pewno jest nawiedzony! - ucieszył się Alex.
- Przecież duchy nie istnieją - oświeciła go siostra. - To po prostu zwykły, stary dom. Mamo, czy on ma jakąś nazwę?
- Możliwe - odparła nieuważnie pani Leśnicka, wychodząc z samochodu, żeby otworzyć bramę.
- Domy nie mają nazw – prychnął Alex.
- Takie wille jak ta mają.
- Taaa, chyba w bajkach!
- Jeśli dom nie może mieć nazwy, to duchy też nie mogą istnieć – odparła Ola, przyglądając się, jak mama siłuje się z zardzewiałymi zawiasami bramy.
Alex przewrócił oczami.
- To zupełnie inna sprawa. Obejrzę dokładnie ten dom i zobaczysz, że kryje się w nim jakiś sekret! Na pewno jest nawiedzony.
- A ja się dowiem, jak on się nazywa.
- To co, zakład, kto pierwszy?
Uśmiechnęła się z przekąsem.
- Czemu nie.
Brama w końcu dała się otworzyć i tata wjechał na podjazd, po czym zaparkował przy werandzie, w cieniu brzóz.
Rodzeństwo natychmiast wyskoczyło z samochodu i zaczęło rozglądać się po ogrodzie. Alex ruszył w lewo, a Ola zaraz pobiegła za nim.
- Uważajcie na krzaki! Nie zapuszczajcie się za daleko! – wołała za nimi mama. – Boję się tak zostawiać samych dziś wieczorem... – westchnęła.
- Nie będą sami – przypomniał jej mąż. – Zostaje z nimi ta, no... Jak ona się nazywała?
- Sunrise.
- No właśnie! – ucieszył się Juliusz. – Nie ma się czym martwić, mamy taki piękny, duży dom... Ja dostanę nową pracę, a ty przecież kochasz zajmować się ogrodnictwem, wkrótce z tej dżungli stworzysz idealny ogród. Może i jesteśmy daleko od tamtego mieszkania, ale to dla nas dobrze. I muszę przyznać, że to miasteczko jest urocze.
- Racja, przez te kilkanaście lat, przez które mnie tu nie było, prawie nic się nie zmieniło... – pani Leśnicka chwyciła męża za rękę i oboje ruszyli powoli w stronę domu. – A na razie trochę odpocznijmy, bo przed nami pracowite dni.
__________
(ꈍᴗꈍ)
Trochę mi się nudziło więc wstawiłam już dzisiaj. Niedługo będzie kolejna część pierwszego rozdziału.
Pisze się GPS-u czy GPS-a???
CZYTASZ
Lightness
Mystery / ThrillerZawieszone do odwołania ~~~~~~ Małe miasteczko o nazwie Lightness, położone na Kanadyjskim wybrzeżu, wydaje się idealnym miejscem, aby zapomnieć o przeszłości i zacząć życie od nowa. Tak w każdym razie twierdzą rodzice Oli i Alexa, gdy decydują się...