I

59 22 24
                                    

Ola potrząsnęła głową, żeby pozbyć się niespokojnych myśli, nalała sobie wody z kranu i wyszła z domu. Znalazła - po kilku minutach błądzenia wśród drzew i niemal niewidocznych alejek - Alexa, siedział na wyschniętej, marmurowej fontanience na środku małego placyku, tak obrośniętego chwastami i trawą, że nie było widać bruku.

Dziewczyna usiadła obok i napiła się wody z kubka. Smakowała gorzko, filtrem.

- Co robisz? - spytała, nachylając się nad zeszytem, w którym chłopak zapisywał coś szybko, zamieniając kartkę w istne skupisko krzywych literek.

- Liczę te wszystkie posągi i rzeźby - odparł, odrywając na chwilę wzrok od notesu. - Daj się napić, siostra.

- Masz. - Ola podała mu w połowie pusty kubek. - Nie rozumiem, jaki to ma sens.

- No wiesz, w nawiedzonych miejscach rzeczy zmieniają położenie. Duchy wchodzą w przedmioty i nimi ruszają - wytłumaczył Alex.

- To nie jest nawiedzony dom - dziewczyna westchnęła. Alex zaczynał ją powoli irytować swoją gadką o duchach i nawiedzonych miejscach. Miał prawie piętnaście lat - nie pięć. 

- Byłam w środku. To nie jest rudera, to jest pałac!

- Ale może i tak jest nawiedzony - upierał się chłopak.

- Nie ma nawiedzonych domów, Alex. Nie istnieją!

Spojrzał na nią z rozdrażnieniem. 

- A może są? Akurat ty powinnaś wiedzieć, że na świecie są rzeczy, o których nikt nie wie, że istnieją. I to przez ciebie tu jesteśmy, więc zostaw mnie wreszcie w spokoju - wyrzucił z siebie, a Ola zamarła, zaskoczona. - Naprawdę tak bardzo ci zależy, żebyśmy się tobą opiekowali jak dzidziusiem? Mamy myśleć w kółko tylko o tobie i o tym, że przez ciebie... - Urwał nagle, gdy zdał sobie sprawę, co powiedział.

Ola wpatrywała się w niego szeroko otwartymi oczami. Alex przejechał dłonią po włosach i głęboko odetchnął. 

- Sorki - mruknął. - Nie chciałem... tego powiedzieć. Wiem, że jest ci ciężko, ale mi też. Chciałbym po prostu zapomnieć o tym wszystkim. Nie bardzo chcę tu być, więc staram się, żeby było jak najlepiej. I wiem, że nie wierzysz w takie rzeczy jak duchy, ale ja tak, więc pozwól mu czasem o nich mówić, proszę? 

Ola przełknęła ślinę. 

- O-Okej - zgodziła się. - Jasne. 

Miał rację, a ona musiała mu to wynagrodzić. Nie mogła przecież czepiać się o to, że lubi makabryczne i przerażające historie, które ją przyprawiały o gęsią skórkę. Nawet jeśli to oznaczało słuchanie bezustannych opowieści o duchach.

Oboje nie chcieli tu być.

Za to rodzice byli wniebowzięci - tata znalazł sobie nową pracę i choć nie zdradził dotychczas rodzeństwu na czym ma ona polegać, mówił, że będzie to coś o wiele lepszego niż poprzednio. Wierzyli mu, w końcu wiele prac jest lepszych niż naprawianie dachów.

Natomiast mama już od dawna marzyła, by odwiedzić swoją ojczyznę, a obecna sytuacja tylko jej to ułatwiła. Zapewniała oczywiście, że to dla ich dobra i bezpieczeństwa, że już od dawna to planowała, ale Ola znała prawdziwą przyczynę przeprowadzki. I dlatego Alex miał pełne prawo być na nią wściekły - bo to przez nią się przeprowadzili.

- Zgoda? - spytał Alex, tak jak dawniej po każdej kłótni, gdy byli mali.

Skinęła głową.

- Jasne.

Kiedyś, jak się już pogodzili, Alex dawał jej buziaka w policzek i cukierka na pocieszenie, a ona uciekała do swojego pokoju, żeby schować go do pudełka pod łóżkiem. Dość często się kłócili.

Jednak to było kiedyś.

Teraz siedzieli w milczeniu, słuchając śpiewu jakiegoś ptaka ćwierkającego gdzieś wysoko, i wpatrując się w nakrapianą złotymi plamkami słońca brukowaną alejkę.

- Powinieneś zobaczyć, jaki ten dom jest w środku - odezwała się w końcu Ola, wstając z zimnej fontanny. - jest niesamowity. Ogromny.

- Serio? Z zewnątrz wygląda dość słabo. To znaczy, jest świetny, jakby był nawiedzony... Ale stary jakby, nie?

- Tylko z zewnątrz. 

- Hmm, skoro tak, to idę oglądać. - wstał również i ruszył za siostrą. - ...A jest mrocznie?

- Nie bardzo - Ola się zawahała. - chociaż, wesz co? Jest tam ciemny korytarz. No i nie byłam na górze. Jak myślisz, gdzie będziemy mieć pokoje?

- Na pierwszym piętrze - odparł Alex. - na sto procent.

- Ja bym chciała na drugim. Na pewno jest stamtąd piękny widok. Na morze.

Zadarli głowy, by spojrzeć w górę.

- Nieee, te sosny są wyższe - stwierdził Alex. - Nie będzie widać morza. Ale miasteczko raczej tak.

Weszli do środka, a Alexowi opadła szczęka.

- Wow. Przecież to nie jest zwykły dom!

- To willa - wtrącił się ojciec, który akurat przechodził obok, niosąc pudło z samochodu.

- Jasne - prychnął Alex, a potem spojrzał na Olę z błyskiem w oku. - To co, siostra? Lecimy obejrzeć pokoje?

Ola skinęła głową, a potem w ślad za bratem pobiegła po schodach na górę.

________________

Dużo pisania.

Proszę, komentujcie, bo jestem ciekawa co o tym myślicie. Szczerze! 

PS. Kto oglądał film Asteriks i Obeliks misja Kleopatra? Jest świetny. (Ale stary jakby, nie?)

Bye bye! ♥️✨😘






LightnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz