Rozdział 1

39 8 0
                                    

                                     Wypadek

    Nie myślałem na ten moment jak wyglądam, czy wszystko spakowałem lub czy pachnie mi z ust. Jedyne co się liczyło to to czy zdąże na rozpoczęcie mojego roku studenckiego.
  Stanąłem na światłach i usłyszałem, że dzwoni mi telefon. Leżał w zakątku szczeliny między fotelami. Gdy odebrałem odezwał się żeński głos.
   - Dojechałeś już? - odezwała się moja zatroskana matka Erica.
   - Nie mamo dopiero jade! - wykrzyczałem i puściłem hamulec aby jechać dalej bo światło zmieniło się na zielone.
   - Przepraszam - po chwili ciszy wyszeptałem.
  Nie byłem w humorze bo nie dość, że pół kieszonkowego poszło na paliwo to jeszcze była szansa, że nie zdąże na rozpoczęcie. Byłem już przy parkingu. Gdy skręcałem jakiś debil wybiegł mi na maske po czym jedyne co to kiwnął głowa aby przeprosić.
   - Uważaj ćwoku! - krzyknąłem na niego ale jakby nigdy nic poszedł dalej.
  Wyszedłem z auta i przywitał mnie mój przyjaciel David.
   - Siema brachu! - wykrzyczał i w przyjacielskim geście walnał mnie w ramie.
  Popatrzyłem się na niego i odpowiedziałem :
   - Nawet mnie nie zaczepiaj nie dość, że matka zawraca mi dupe od rana to jakiś debil wparował mi prawie pod koła.
  Spojrzał na mnie i się zaśmiał.
   - To Samuel podobno od kiedy przyszedł na tą uczelnie co chwile coś złego mu się przytrafia więc to nic dzianego - zaśmiał się i odwrócił wzrokiem pokazując mi abym poszedł za nim.
  Poszliśmy do naszego pokoju w akademiku. Bagaże chwile wcześniej pomógł mi wytaszczyć z bagażnika. David nadal cieszył się z mojej grymaśnej miny. Musiałem mu to wybaczyć był moim przyjaciele od dzieciństwa nikogo oprócz jego tak naprawde tu nie miałem.
   - Chodźmy na piwo rozluźnisz się Johny - powiedział mi jakby nie obchodził go bałagan i nasze ubrania na całej podłodze.
   - Nie możemy jutro? Wywaliłeś wszystkie ubrania z walizki na podłoge i zadowolony życiem proponujesz mi piwo - powiedziałem zdenerwowany.
   - Tak - ucieszył się i wyszedł z pokoju.
  Wyszedłem za nim bo nie chciałem być sam w obcym mieście z obcymi ludźmi. Pare minut później dotarliśmy na miejsce.
   - Poproszę dwie szklanki whisky - krzyknął David próbując przekrzyczeń głośną muzyke.
   - Mieliśmy wyjść tylko na piwo nie było mowy o mocniejszych trunkach - próbowałem mu to powiedzieć jednak muzyka była zbyt głośna.
  Podali nam szklanki. O bursztynowy trunek odbijał się blask ledów z parkietu. Kątem oka widziałem jak David kończył swoją kolejke ostatnim łykiem wstając biorąc jakąś dziewczyne za biodro do tańca. Dziewczyna nie miała oporów chętnie poszła z nim do tańca. Nie mineła minuta a już widziałem jak David z nieznajomą pożerają się na parkiecie. Poczułem zazdrość ale unikła, gdy pomyślałem, że to przecież nieznajoma dziewczyna.
  Po godzinie Davida z nieznajomą nie było. Pomyślałem, że pożerali się w toalecie więc wyszedłem z klubu i ruszyłem do akademika. Wyjąłem pęk kluczy aby otworzyć drzwi jednak drzwi były otwarte. Krótki korytarz odrazu prowadził do naszej sypialni. Ku mojemu ździwieniu na podłodze leżała pusta paczka po prezerwatywie. Wiedziałem już co się dzieje. W łóżku Davida widoczne były pod cienkim kocem gwałtowne ruchy. Nie było to komfortowe tym bardziej, że to był mój najlepszy przyjaciel.
   - Ej! - krzyknąłem ile tchu.
  Nagle ruchy wykonywane w łóżku Davida znikneły. Usłyszałem chichot i wychylającą się głowe mojego przyjaciela.
   - Sory chyba powinienem cię uprzedzić - powiedział smiejąc się do mnie.
   - Daje wam dwie minuty aby ona znikła a Ty ubrany posprzątał wszystko po Twojej zdobyczy - powiedziałem to dość zdenerwowanym tonem.
  Tak jak powiedziałem właśnie dwie minuty później nie było nieznajomej  ani bałaganu spowodowanego przez nich.
  Noc spędziliśmy już nie rozmawiając. Byłem na niego zdenerwowany mimo, że wiedziałem, że był pijany i nie kontaktował tak jak powinienem.
  Przez cały rok nie było więcej takich zdarzeń. W czystości żyliśmy w jednym pokoju i chodziliśmy razem na zajęcia. Wychodząc z sali od fizyki wpadłem przypadkowo na jakąś dziewczyne.
   - Au! - krzykneła patrząc się na rozwalone książki wokół nas.
  Zamarłem. Spojrzałem na jej aksamitną skóre, ciemne długie włosy oplatające jej nagie ramiona i oczy wyglądające jak błękitny ocean.
   - Przepraszam to był wypadek - mówiąc to byłem wpatrzony jak w obraz.
   - Uważaj następnym razem jak chodzisz pajacu - powiedziała to z grymaśną miną jednak ja dalej widziałem w niej piękna istote.
  Odeszła tupiąc nogami i z książkami, które wcześniej pomogłem jej pozbierać. Opowiedziałem wszystko Davidowi. Opowiedziałem o tej dziewczynie i usłyszałem pytanie.
   - Spytałeś ją o imie?
   - Nie - odpowiedziałem ze smutkiem.

Cigaretes after sexOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz