12: Pomiędzy życiem a śmiercią

333 21 83
                                    

Ciemność otaczała mnie z każdej strony.
Unosiłem się w niej pomiędzy życiem a śmiercią.
Wstrzymywałem oddech i pływałem w niej tak jak bym nurkował.
Gdzieś w górze widziałem światło.

Wypuściłem trochę powietrza aby doprowadziły mnie do powierzchni, płynąłem za nimi niczym za przewodnikiem.

Zbliżając się do białej poświaty słyszałem coraz więcej.

-Tętno?!

-40 uderzeń...

-Cholera, podajcie sprzęt!

-39.. 37...

-Szybciej, szybciej!

-Doktorze tracimy go!

Umieram?!

Nie, nie nie!

Nie mogę umrzeć!

Nie teraz gdy nic nie jest wyjaśnione!

Muszę porozmawiać z chłopakami,

Upewnić się, że Nari nic się nie stało,

Że Mia... moja dzielna mała dziewczynka... wyzdrowieje.

A Y/N...

Tak dużo muszę jej powiedzieć...

Chciałbym znaleźć się w jej ramionach... aby pogłaskała mnie po głowie i zapewniła, że wszystko będzie dobrze... a potem przybiegnie Nari aby się przytulić.

Chciałbym usłyszeć uroczy śmiech Mii tak samo jak reszty moich dziewczyn... przyjaciół... rodziny...

Tak bardzo tęsknie za nimi w tej chwili...

Przez moje zamyślenie, jakaś nieznana siła złapała mnie od dołu.
Moje gwałtowne ruchy na nic się nie zdały... śmierć ciągnęła mnie w głąb siebie.

Zacząłem się dusić z braku nowej porcji tlenu.
Walczyłem zawzięcie chęcią życia... Ale przegrałem...

Nie przytomny zamknąłem oczy i dałem się ponieść mrokowi...

Bezwładnie zbliżałem się do dna...

꧁𑁍꧂

POV: Y/N BANG

Stałam pod drzwiami sali, w której ratowali Chrisa.

Przez małą szybkę obserwowałam co dzieje się w środku mimo iż parę razy prawie zostałam stratowana przez lekarzy i pielęgniarki, którzy non stop wybiegali lub wbiegali do gabinetu.

Pochylało się nad nim mnóstwo medyków, na zmianę robiąc reanimację ręczna lub elektryczną.

Przez pół sekundy zobaczyłam jak jego zwiotczałe ciało podskoczyło pod wpływem przepływu prądu, lecz zaraz po tym zasłonił mi widok jeden z ratowników.

Słyszałam stłumione głośne rozkazy, a także jak lekarze łapali się za głowy z rezygnacją.

Połykałam własne łzy dusząc się nimi z emocji.
Zastrzyk z lekiem uspokajającym, który otrzymałam jeszcze na miejscu zdarzenia zaczął działać już jakiś czas temu. Jednak nie powstrzymało mnie to od rozpaczania nad swoim losem.

Nagle wszyscy na sali przestali się poruszać...

Popatrzyli po sobie porozumiewawczo poważnymi spojrzeniami i... odpięli go od aparatury...

Czy to znaczy..?

Nie..

Nie, nie nie nie!

Nie, on napewno nie...!

Wymazać Z Pamięci... Klucz Do Serca | Bang ChanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz