Poganianie za polaczkami nie jest dla mnie. Zagarnąłem dzieciaka dla siebie i zostawiłem żołnierzy by znaleźli resztę. O dziwo podczas podróży młodzieniec nic nie rozmawiał. Pociągał jedynie nosem i się trząsł. Wygląda na bardzo młodego. Zostało nam jeszcze jakoś pół godziny jazdy. Stwierdziłem to po charakterystycznym drzewie
IR: Dziecko, ile masz lat?
?: Ctely...
Odpowiadał mi strasznie się jąkając. Cóż, byłem o wiele wyższy od niego więc co się dziwić.
IR: A jak się nazywasz?
?: Dluga zecpospolita..
Widać że szykowali potomka i najprawdopodobniej zamach na mnie. Ciekawe...
IIRP: Kim pan jest?
Trzeba odpowiedzieć z dużym sensem aby przekonać go do siebie.
IR: Jestem twoim ojcem. Tamci ludzie cię porwali i zabili moją żonę. Chcieli też abyś mnie nienawidził. Jak dobrze, że cię widzę, synu..
Chłopiec wyglądał jakby mi uwierzył. Zaczął płakać. Przytulił się do mnie mocząc mój mundur. Prawie spadł, lecz przytrzymałem go jakoś swoimi łokciami.
IR: Kochany synku.. Mogę cię o coś zapytać? - II RP pokiwał głową - Czy wiesz gdzie ci złodzieje chcieli uciec?
IIRP: Do domku Klólestwa polśkiego..
Idealnie.. Zamieniliśmy jeszcze kilka słów i udało się dotrzeć pod mój pałac. Nowo narodzonemu bielików dałem dużą klatkę z jedzeniem. Położyłem mojego "syna" na swoim łóżku. Wyglądał marnie. Widać, że Polaczek. Dałem mu chustę by się okrył i zszedłem na dół. Wyznaczyłem kolejnym żołnierzom plan działania:
1) znaleźć dom królestwa polskiego
2) zabrać Polaków pod pretekstem posiadania II Rzeczpospolitej
4) Przekazanie RON'a pod "opiekę" Prus
3) zabranie reszty na tortury do lochów. Szczególnie moją żonę
Kiedy oni już odjechali podszedłem po śniadanie i dla siebie i dla II Rzeczpospolitej. Kto wie? Może uda się nawiązać ciekawą współpracę..?
Może i nie przespałem całej nocy ale nie czuje potrzeby snu. Wszedłem do komnaty i podałem zmarnowanemu chłopcu jedzenie. Jadł jak nigdy.
IIRP: ojcze jak się nazywasz?
IR: Imperium Rosyjskie, samodzierżawca i potęga europejska!
IIRP: Łoooo brzmi cudownie!
Zawołałem służących aby uszyli piękne ciuchy dla tego chłopca.
Zacząłem go czesać. Poczułem nawet lekką sympatię do niego. Wystarczy go zmanipulować aby był mi posłusznym.IR: Umiesz, chłopcze, mówić po rosyjsku?
IIRP: Nie
Ale jak to?! Nie uczyć tak ważnego języka swego dziecka?! SKANDAL!!!!
Podszedłem do szuflad i wyciągnąłem 20 książek do nauki rosyjskiego. Położyłem je przy swoim "synu".
IR: To jest najważniejszy język. Musisz go potrafić. Nie musisz być od razu świetny ale dobrze by było gdybyś uczył się jak najszybciej.
Pokiwał głową. Nie będę go dawał do nauczycieli, którzy stosują kary cielesne. To go zniechęci. Będę go nastawiać przeciwko Polakom aby zobaczył jakie to są robaki.
Taki młody a chłonąłby polską ideologię. Po raz kolejny jenerał wszedł mi do pokoju bez zgody.
J: WYGRALIŚMY CHWAŁA BOGU!
No wiadome było to że wygrany. Zwłaszcza jak zachodni sąsiad nam pomaga. Może Prusy nie świeci intelektem lecz siłę wojskową to on ma.
IR: Chwała Bogu. Wyjdź teraz proszę i wiadomo, ześlij za zgodą rady, Polaków na Sybir. Nie mam zamiaru już o tym gadać.
Jenerał posłusznie wyszedł a II RP popatrzył na mnie pytająco.
IR: Źli ludzie chcieli mnie zabić.
IIRP: oklopni! Ale ja cię tatusiu kocham!!
Przytulił mnie, tym samym dając mi znak, że łatwo będzie nim pomiatać. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Na pozwolenie komnaty weszła służąca. Trzymała ona piękne, rosyjsko wystylizowane, ubrania dla dziecka.
Chłopiec popatrzył na mnie z szerokimi oczami. Przyjąłem ciuchy i zamknąłem drzwi.IIRP: Папа, to dla mnie?
IR: Да, lecz najpierw musisz się zdrzemnąć. Nie spałeś przez całą drogę a jesteś dzieckiem, które wymaga snu. Później przymierzysz.
IIRP: Dobrze tatusiu.
Zasłoniłem okna by uzyskać ciemność w komnacie. Pozwoliłem mu spać w swoim cudownym łóżku. Niech już ma. Skoro jest to mój plan idealny to trzeba go troszeczkę rozpieścić, ALE nie za bardzo, gdyż rozpieszczony bahor to najgorsze co może człowieka spotkać.
IR: dobranoc słońce
IIRP: dobranoc
Pocałowałem go w czoło i wyszedłem z komanty. Na korytarzu wytarłem usta. Jeden z służących postanowił mnie zaczepić.
S: Wasza wysokość! Wielki Car Mikołaj Pierwszy Romanov chce pana widzieć.
IR: To niech sobie kurwa chce. Ja mam co robić.
Minąłem go szybko nie oczekując odpowiedzi i wszedłem na jeden z balkonów. Ogrody w pałacu były piękne. Anielskie kobiety przy fontannach i kwiatach. Ah, zabawa z jakąś z nich byłaby cudowna.
Opierałem się o marmurowe bariery. Bogactwa czynią cuda. Moje życie jest idealne. Krzyknąłem w stronę korytarzu, by służąca przyniosła mi wino. Tak oczywiście uczyniła.
Jedna z moich ulubionych. Piękne czarne włosy upięte w kok, ciało piękne nawet i bez gorsetu, "porcelanowa" twarzyczka, rumieńce i te piękne usta. Figura również niczego sobie. Aż naszła mnie ochota.
Podała mi kieliszek. Nalewała delikatnie, znając proporcję, które
uwielbiam. Ukłoniła się i chciała się obrócić, lecz złapałem ją za dłoń.
IR: Zostań ze mną. Jest piękna pogoda. Татьяна (Tatiana), napij się ze mną.
Kobieta poszła po kieliszek dla siebie. Wróciła z napełnionym do połowy.
T: Wasza wysokość, to zaszczyt być zaproszoną na napicie się z panem.
IR: Owszem, dla większości tak.
Powoli piłem wino, tak samo jak moja towarzyszka. Zaczęliśmy rozmawiać na temat ostatnich, dość roztrzepanych dni. Dopiliśmy napój i spojrzeliśmy na siebie znacząco.
IR: A może skusiłabyś się na mały numerek?
T: Z panem? Czemu by nie?
Złapałem jej dłoń i poszliśmy do pokoju gościnnego. Przecież nie będę robić takich rzeczy przy swoim "synku".
Położyłem Tatianę na łóżku i uśmiechnąłem się z entuzjazmem.============================
Przepraszam za krótszy rozdział, jednak nie mam zamiaru opisywać scen 18+ haha. Możliwe, że kiedyś, jednak nie obiecuję wam tego. Dziękuję za przeczytanie ❤️
CZYTASZ
Zabór/Countryhumans/IR x Kongresówka
FanfictionKsiążka pisana ogólnie na spontanie ale macie ta opis Kongresówka wbrew jej woli wychodzi za mąż. Razem z bratem postanawiają uciec, lecz ich decyzja może mieć konsekwencje