VII

210 24 34
                                    

Cóż, zabawę czas zacząć. Chwila w której jenerał poinformował mnie o schwytaniu żony i reszty tych padalców był dla mnie jak cukierkowa bajka.
Poddany odszedł a ja kierowałem się na zewnątrz, gdzie miał czekać Prusy.

Otworzyłem piękne drzwi wejściowe, wpuszczając słoneczne światło do pałacu. Moim oczom ukazał się Król z zachodu, jego oraz moi żołnierze i związani, zakneblowani uciekinierzy. Wyglądali na nieprzytomnych, lepiej dla nas. Podszedłem z sztucznym uśmiechem do Prus i potrząsneliśmy dłonie.

Prusy: Umowa to umowa... Prawda?

IR: Prawda, przyjacielu, prawda.

Prusy: Uśpiliśmy ich na jakieś 2 godziny. Musimy w tym czasie coś z nimi zrobić.

Popatrzyliśmy na RON, Królestwo Polskie i Kongresówke. Moja żona kiedy jest nieprzytomna wygląda tak... niewinnie. Ale wiadomo, IR, ona taka nie jest.. Nie mogę się dać uczuciom.

Prusy przywiązał RON i Babkę Królestwo polskie do koniów i odjechał razem z swoimi żołnierzami. Podniosłem małżonkę i zaniosłem ją do pokoju dla niewolników. Nie posiadałem takich od lat, więc pokój był pusty. Używam pretekstu braku osobostych niewolników do tego, że jestem lepszy niż Wielka tfu Brytania.

Położyłem ją na brudnym, twardym i niskim łóżku. Blada twarz z różowymi Policzkami. Miała zamknięte oczy z tymi uroczymi, długimi rzęsami. Moja dłoń powędrowała pod jej włosy. Przez chwilę gładziłem jej potylicę jednak w końcu się ogarnąłem
Przykułem ją do łóżka, w pozycji siedzącej, aby mi nie uciekła. Stałem nad nią czekając, aż się obudzi. 

Kiedy otworzyła te swoje błękitne oczy patrzyła na mnie z strachem. Otworzyła usta sugerując, jakby chciała coś powiedzieć, lecz oniemiała.

IR: Ładnie to tak uciekać od swego męża? Przecież nie traktowałem cię jakoś źle. Mogę zacząć.

Wziąłem bicz. Jak uczył mnie ojciec, tak trzeba czynić. Miała odruch próby skulenia się, lecz była przykuta.

Trzask! Pierwszy raz. Pierwsze uderzenie w plecy spowodowało krzyk, skóra była cały czas blada. Zaczęła prosić bym przestał. Przepraszała jak małe dziecko. Lecz jednak każdy wie, że to tylko presja. Nie jest jej prawdziwie przykro, bo gdyby było to by wróciła sama.

Kongresówka: Błagam, dość!

Trzask! Drugi raz. Kawałek jej skóry zaczął odpadać. Krzyk i łzy. Nie poruszy mnie to. Nie po tym jak uciekła, mimo mojej miłości. Jednak nie mogę kochać. Miłość mną potargnęła i kto wie, czy w przyszłości nie zmanipulowałaby mną, bym oddał Polakom niepodległość?

Nie chciało mi się już robić przerw. Biłem ją bez odstępów czasowych. Trzask za trzaskiem. Skóra czerwieniała, rany się otwierały i wyciekała krew. Jej łzy zalały jej poliki. Ręka zaczęła mi drętwieć więc po około 20 uderzeniach przestałem. Położyłem i związałem ręczniki na jej plecach by wchłonęły krew. Stanąłem przed nią rozpinając swój rozporek. Ta chwila będzie nie zapomniana...

***

Ciężko oddychała próbując się uspokoić. Była wyczerpana, załzawiona i pozbawiona godności. Być może postąpiłem za ostro? Moja była opiekunka by mnie znienawidziła.. Przecież umarła! Nie mogę już o niej myśleć, mimo, że była osobą którą doceniałem. Jednak czy miałaby rację? Ah, muszę z tym skończyć. Przecież polka zasłużyła, sama się prosiła..
Owinąłem ją kocem, podałem jabłko i wodę, rozkułem ręce i przykułem nogi na kłódkę do ciężarków. Cały czas miałem przyjemne odczucia przy kroczu oraz byłem zmęczony, jednak postanowiłem opuścić to miejsce i dać jej się uspokoić po tym wszystkim.

Wyszedłem z pokoju i go zakluczyłem. W końcu zaspokoiłem tę miłość. Jednak czy to na pewno była miłość? Nie wiem, nie znam tego uczucia do końca. Chyba nikt nie zna.

Odsłoniłem białe zasłony i wszedłem na balkon. Oparłem się o marmurową barierę i zapaliłem papierosa.  Zamknąłem oczy, czując jak wiatr w Petersburgu owiewa moją skórę powodując przyjemny dreszcz. Jest to pora roku, w której to miasto jest trochę cieplejsze, a wskaźnik śmierci z zimna jest najmniejszy.

Obserwowałem, co dzieje się w moich prywatnych ogrodach. Białe fontanny pięknie wyglądają na tle kwiatów, marmurowych ławeczek i białych ścieżek. Służące pięknie ścinały zwiędnięte kwiaty i dbały o porządek. Aż naszła mnie ochota na rumianek! 

Zawołałem służącą Olgę i poprosiłem ją o rumianek. Przyniosła go w ciągu około pięciu minut. Ugasiłem papierosa, wręczyłem go służącej i zacząłem sączyć herbatę. U mnie wszystko musi wyglądać idealnie. Nawet filiżanka, która ma złote kwieciste wzory.
Spędziłem tak pijąc pięć minut i oddałem filiżankę służącej.

Za mną stanął mężczyzna. Trzymał coś w dłoniach. Pokłonił się. Zauważyłem, że to listonosz. No, no. Ciekawe co tym razem...

Listonosz: Wasza wysokość, list z Austrii do pana.

O kurwa, ciekawe co ten niskorosły wymyślił... Oby nic o Węgrzech. Mam pierdolenie dosyć pomaganiu mu.
Listonosz wręczył mi list, pokłonił się i poszedł. Otworzyłem kopertę i zacząłem czytać.

"Drogi Imperium Rosyjskie,

W moim zamku, w centrum Wiednia, w następny piątek organizowany jest bal. Na przyjęciu będzie dużo jedzenia, napojów (głównie alkoholowych). W programie przewidziane są również tańce, zabawy oraz darmowa obsługa przez austriackich służących. Ja, moja rodzina oraz Habsburgowie serdecznie zapraszamy Cię do przybycia.
Prosimy o zabranie partnerki do tańca!

Cesarstwo Austriackie"

Hmm.. Czyli jest to zaproszenie na bal.. Ja bym miał się nie pokazać na takiej uroczystości? No ba, że przyjadę. Skoro w najbliższy piątek jest to organizowane, to znaczy że za równo sześć dni.Wyszedłem z balkonu, zasłaniając wejście zasłoną.

Zszedłem na dół i zasiadłem do kolacji. Podali sznycla z gotowanymi ziemniakami, sosem oraz przypieczonym pieczywem. Wygląda dobrze. Zjadłem wszystko i wstałem od stołu. Wziąłem bułkę z twarogiem i kompot. Zaniosłem je do pokoju polki, która spała. Rozkułem jej nogi. Nie ufam jej, ale teraz brama będzie zawsze zamknięta i będzie więcej ochroniarzy na zewnątrz, więc szansa na ucieczkę będzie dla niej znikoma. Jednak nie mogę jej jeszcze wpuścić do sypialni z dwóch powodów. Pierwszy to Państwo Przywiślane, który niestety śpi w moim łóżku. Drugi.. to nawet nie wiem co. Jakieś uczucie mi nie pozwala. Nie będę nad tym rozmyślać.

Położyłem bułkę i kompot na małym stoliku nocnym, który stał obok łóżka. Napisałem również na kartce obok, że może swobodnie chodzić po pałacu, jednak ma zakaz wychodzenia na zewnątrz. Skąd we mnie taka dobroć? Haha! Może ten dzieciak trochę na mnie wpłynął.

Wyszedłem z pokoju, nie zakluczając go celowo i udałem się do łazienki, gdzie służące przygotowały mi kąpiel.

***

Po kąpieli założyłem długą koszulę nocną. Ah, jak ja teraz cudownie i świeżo pachnę. Potrzebowałem tego. Udałem się do swojej komnaty, nalałem sobie wina do kieliszka i wypiłem. Zostawiłem puste naczynie i butelkę wina na stole. Popatrzyłem na swoje łóżko. Spał tam Państwo Przywiślane pod swoją niebieską kołdrą. Jego orzeł był w klatce obok, nakarmiony i napojony. Na łóżku przy głowie Polaka leżały książki do rosyjskiego. Otworzyłem jedną i zobaczyłem jak on się dla mnie stara. Aż miło mi się zrobiło. Pogłaskałem go po głowie i wyrównałem swojego wąsa. Położyłem się spać obok niego. Przykryłem się swoją kołdrą. To był dziwny dzień.

Po chwili odpłynąłem do krainy snów...

Zabór/Countryhumans/IR x Kongresówka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz