IX

151 18 12
                                    

Pracują dniami, pracują godzinami, a ja wciąż szaleje. Wszystko się wali, w dosłownym znaczeniu, a ja nie znam przyczyny! Mam zwidy, objawienia! Ah, Czym ja sobie na to zasłużyłem!
Siedziałem teraz z gazetą przy stole, aż nagle wylałem na siebie wino. Cały biały mundur do spalenia... Nie wytrzymam!

Złapałem flaszkę wódki i z agresją rzuciłem o podłogę. Kazałem wszystko sprzątać sługom. Jednak to nie dało mi satysfakcji, cały czas czułem presję. Co się ze mną dzieje? Czemu to nie sprawia mi już radości? Przez chwilę miałem zwidy, jakby mój ojciec na obrazie dłońmi i ramionami poruszył. Oby to były zwidy. Spojrzałem na kalendarz.

IR: O kurwa bal u Austrii! Ja pierdole! To już za dwa dni!

Zacząłem się szybko ubierać w coś czarnego, bo nie ma opcji że znowu coś pobrudzę abym chodził jak niemota.
Podszedłem do Kongresówki zastanawiając się czy wziąć ją z sobą. Po chwili namysłu uczyniłem to, jednak chyba ona nie była zadowolona z tego.

Wsiedliśmy na konia i zaczęliśmy jechać. Trzymałem ją i konia zarazem. Zwierzę jechało dość szybko. Po Czterdziestu dziewięciu godzinach dotarliśmy na miejsce i zmęczeni i 20 minut spóźnieni. Jaki wstyd, jaki wstyd! 

Przywitał mnie braciszek organizatora. No kurwa zajebiście.

Prusy: Uszanowanie, Któż to się spóźnił? Że ty?

Zaczął się ze mnie nabijać, chuligan jeden!

IR: Miałem pewne problemy w drodze.

Prusy: do prawdy? Jakież to ty możesz mieć problemy? Końcówki ci się rozdwoiły? Zrobiłeś sobie małą rankę na twarzy?

Trzymajcie mnie bo mu pierdolnę.

IR: Jakiś ty zabawny

Prusy: wiem o tym

Chyba nie zrozumiał ironii. Albo i zrozumiał i wie, że nie jest zabawny. W końcu wpuścił mnie do środka. Podszedłem do Austrii, będąc trochę wkurwiony.

IR: Cesarstwo Austriackie Monarchii Habsburgów!

CA: Od kiedy ty do mnie pełnym imieniem?

IR: Ja i moja żona dzisiaj zostajmy u ciebie na noc w jakimś pokoju dla gości, bo jestem na tyle zmęczony, że potrzebuje gdzieś spać!

CA: Owszem, zgoda, ja mam mnóstwo pokoi dla gości. Kto by nie chciał choćby jednej nocy w mym pałacu pospać?

No pytanie powinno brzmieć "kto by chciał?", bo gdyby nie to, że jestem zmęczony, to w życiu bym tu nie spał. Cóż, ten pałac to porażka w porównaniu do pięknych ulic Wiednia! To miasto ma potencjał a ten pałac go rujnuje!

Na początek wszyscy zasiadaliśmy do długiego stołu, na którym leżał biały obrus i rozsypane były płatki róż. Podano nam na hors d'œuvre (fr. Przystawkę) faszerowane pomidory i kilka rodzajów sera.

Po dziesięciu minutach natomiast podano nam dwa talerze z daniami typowo austriackimi- Sznyclem z dodatkiem żurawiny i Kaiserschmann'em (tzw. Omletem cesarskim). Jedzenie przyznam, było dobre, lecz nie aż tak, jak rosyjskie dania Ucha (Rosyjska zupa rybna) i boeuf strogonow.

Gdy nalewali nam wina rozpoczęły się rozmowy. Piemont najebał się już po 2 kielichu i zaczął pierdolić o tym, jak Włochy muszą zostać zjednoczone. Prusy również zaczął się drzeć na ten temat. Popatrzyłem na swoją żonę która bawiła się łyżką, która służy za deser. Totalnie ją rozumiem, jak można przy tych debilach się nie nudzić, albo nie dostać wkurwienia? Nagle spadł na mnie żyrandol raniąc mi czubek głowy, czoło, potylicę i łuk brwiowy.
Nagle cała sala ucichła. Wszyscy spojrzeli na mnie.

IR: Austria ty kurwa jebany pedale! Jak ty dbasz o przymocowanie?!

CA: Chryste! Uspokój się! Przepraszam za niedogodności, lecz to nie moja wina, tylko tych, którzy budowali.

IR: Mam to w dupie, zawołaj doktora! Szybko!

Prusy szturchając Austrię pobiegł po doktora. Chociaż jeden przejmuje się moim zdrowiem. Oczekiwałem słów pocieszenia od żony, ale ta była cicho. Może to i lepiej? Niech zna swoje miejsce.

Próbując wstać nadepnąłem na kundla Austrii który zaczął mnie gryźć.

IR: Kurwa! Opanuj tego jebanego patałacha!

Austria zabrał i uspokoił psa. Oby ten kundel mnie niczym nie zaraził...

Zabrali mnie do jakiegoś pokoju i zaczęli opatrywać rany. Przeczuwam, że to może nie być wina Austrii, tylko tego mojego "pecha"... ale nikt nie musi o tym wiedzieć!

Złapałem się za głowę i syonąłem z bólu. Czemu to tak cholernie boli? Czemu to się dzieje MI?

Doktor: niech pan postara się nie dotykać poszkodowanych miejsc.

Ir: mhm.. oczywiście...

Doktor: Auf Wiedersehen!

Poszedłem do jednej z komnat Austrii i położyłem się na łóżku. Zawołałem żonę która przyszła do mnie po kilku sekundach.

Ir: oh tak tęsknię za twoją czułością.. chodź tu do mnie..

Przytuliłem ją, lecz ta niechętnie oddała mi ten gest. Czyżby mi nie udała? Ale cóż ja mogłem źle zrobić? Nic!

Nawet nie zauważyłem kiedy zmrużyłem oczy i odleciałem do przysłowiowej krainy snów.....

Zabór/Countryhumans/IR x Kongresówka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz