VI

202 28 19
                                    

Obudziłem się z bólem głowy i gazetą na kolanach. Przede mną stał PP trzymający tackę z jedzeniem.

IIRP: Tatusiu, jak wróciłem z wanny to spałeś tutaj, na fotelu. Nie chciałem cię budzić. Zjadłem kanapki i zrobiłem ci śniadanie.

Podał mi talerz z usmażonymi naleśnikami. Maliny były w środku zawiniętego ciasta. Góra była polana roztopioną czekoladą.

Boże! Nawet czterolatek lepsze jedzenie mi przyrządził niż kucharze!

IR: Dziękuję ci, Państwo Przywiślane. Wyglądają znakomicie!

Powoli jadłem nożem i widelcem. Polak uśmiechał się do mnie. Odwzajemniłem ten gest. Na prawdę dobrze mu wyszło.
Nigdy nie zjadłem czegoś tak dobrego. Wstyd mi kogoś komplementować, lecz jednak to zasługuje na aprobatę ode mnie.

IR: wyszło ci wybornie mój synu!

Zawołałem służącą, aby zebrała mi talerz. Podałem Polakowi książeczkę od rosyjskiego z jakąś kolorowanką i poszedłem do prywatnej łazienki, aby ogarnąć poranne potrzeby. Ubrałem się w biało-złoty mundur i założyłem w tym samym kolorze hełm z czarnym pióropuszem. Zatrzymałem w pracy jednego sługę.

IR: Która godzina?

S: Jest obecnie 5:27, panie.

Pokiwałem głową i udałem się na dół. Muszę dokończyć wczorajsze dzieło...

Zostałem wpuszczony do lochów. Księstwo Warszawskie nie spał. Moje tezy co do smrodu zaschniętej krwi się sprawdziły.

IR: Ale jebiesz!

KW: No co ty kurwa nie powiesz.

Chciałabym go w tym momencie uderzyć, lecz ir! Zaraz do tego dojdziemy...

IR: To jak? Będziesz współpracować?

KW: Nigdy!

IR: Zmuszasz mnie, bym to robił.

KW: Miej serce ty tyranie!

Jak on śmie sugerować, że nie mam serca?! Oczywiście, że mam! Ale kamienne!

Wziąłem rozpaloną pochodnie oraz pręt. Nagrzałem metalowy przedmiot i podszedłem to Księstwa.

IR: Wiesz.. Możemy to zaprzestać. Wystarczy, że tylko powiesz co wiesz. Jednak pamiętaj, jak skłamiesz, to skończy się to gorzej niż wczoraj.

Patrzyłem na niego, całego zakrwawionego. Jak on mógł dać się złapać i tak upokorzyć?

Zacząłem przesuwać pręt po jego ciele. Skóra robiła się czerwona pod wpływem temperatury. Polak syczał i płakał jak cholera.

IR: Pomyśleć, że to samo może przytrafić się Drugiej Rzeczypospolitej.

KW: Ani mi się waż!

IR: To powiesz mi gdzie jest reszta?

KW: Dość! Błagam! Powiem, powiem! Nie rób nic temu dziecku!

Zaprzestałem tortur. Popatrzyłem na niego znacząco. Ciekawe co mi wyćwierka ten skowronek..
Patrzył na mnie z łzami w oczach. Aż mi się śmierć matki przypomniała. Cudowne czasy.

IR: A więc gadaj.

KW: Dom królestwa Polskiego jest przy rzece w centrum Poznania.. Udali się na  południowy zachód od wejścia do domku..

Skubani zdążyli do Prus uciec.. nie dobrze... Jak dostaną się do Austrii to koniec! Austria definitywnie powie, że nie będzie brać udziału w gonitwie.

Zabór/Countryhumans/IR x Kongresówka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz