Zapraszam was do tego, aby głosować na rozdział, albo chociaż komentować, co wam się spodobało, a co nie.
Uwierzcie, że to daje motywacje i wsparcie!
Z góry dziękuje za głosy, każdemu z was i mam nadzieje, że podoba wam się to, co piszę.
Do następnego 🤍
#BTFwatt
****
Harper
Minął jakiś tydzień, a ja czułam się o wiele lepiej. Zerwanie z nim, to było najlepsze co mogłam zrobić. Mijałam się z nim dość często na korytarzu szkolnym w tym tygodniu i z myślą, że to ja będę uciekała, to on mnie unikał. Miał nową dziewczynę, wiadomo kogo i plotki od razu poszły w ruch. Było wiele teorii typu, że zerwałam z nim, przez to, że pieprzył się z tamtą blondyneczką, albo, że jest chujowy w łóżku, albo, że się przestraszyłam prawdziwego związku i się okazałam po prostu zwykłą kurewką, szukającą chwili pocieszenia. Było tego o wiele więcej, ale szczerze? Nie zwracałam na to uwagi, miałam gdzieś, gdzie ktoś coś mówi, czy też pisze na szkolnym blogu, ludzie mają tak nudne życie, że interesuje ich czyjaś prywatność. Jestem tej myśli, że jeżeli ktoś ma mnie na języku, to nie ma nic w życiu ciekawszego do roboty.
Widziałam wiele spojrzeń, tych współczujących, zazdrosnych, albo z pogardą, albo i też śmiejących się. Miałam to gdzieś, najważniejsze, że ja się czułam dobrze. Za każdym razem, gdy tylko przechodziłam korytarzem, to słyszałam pogłoski, a ja jedynie jak na to reagowałam to nijak.
Ja przynajmniej przestałam się stresować, że będę znowu kontrolowana. A może, że coś się stanie? Możliwe, że te dwie rzeczy, a może i nawet więcej. Byłam szczęśliwsza i to się liczy. To, że to wszystko już ma swój koniec.
Weszłam do klasy w której miały się rozpocząć zajęcia z algebry. Zawsze znajdzie się większa grupa, która nie lubi, a wręcz nie cierpi tego przedmiotu, ale nie u mnie. Algebra może i jest skomplikowana, ale i ciekawa. Te wszystkie liczy nad którymi trzeba się główkować, są dla mnie odstresowujące. Może i wyglądam na kujonkę teraz, ale mam to gdzieś. Lubię siebie, a w tych czasach, aby ktoś siebie zaakceptował, jest momentami ciężkie. Dużo w tych czasach słyszy się tego, że ktoś się nie lubi, albo są popełniane samobójstwa, bo ktoś szydzi z kogoś, jak wygląda. Może i to zły przykład, ale ludzie są piękni, może i nie każdy z charakteru, ale z wyglądu, każdy na swój sposób.
Zasiadłam na swoje miejsce na końcu sali, czekając, aż Gwen przyjdzie. Pare spojrzeń zdążyłam, już zobaczyć. Ludzie się z tym nie kryli, perfidnie się patrzyli. Zawsze interesowali się czyimś życiem, niż swoim.
Spojrzałam na książkę od algebry, powtarzając ostatni temat, gdyby miało być jakiekolwiek pytanie ze strony nauczyciela, a pan Blase, uwielbiał to robić. Dlatego wiele ludzi go nie cierpiało, a najbardziej ze względu na to, że jego punktacja w tej szkole była bardzo zawyżona i wiele osób oblewało, jego przedmiot, a kto mu chociaż raz podpadł, miał już przerąbane do końca szkoły. Tak samo było i w tym przypadku tej klasy, nienawidził jej, ale to nic dziwnego, już w pierwszej klasie mu podpadliśmy, wtedy, kiedy Peter postanowił mu zrobić psikusa, co wtedy był bardzo modne wsypywanie soli do kawy, albo jeszcze wtedy, gdy zrobili wszystkim nauczycielom psikusa i każdy miał niebieskie dłonie, przez to, że wlał im barwnika do mydła. Dużo nauczycieli nas miało dość i czekało, aż skończymy tą szkołę. Zostało nam jeszcze kilka miesięcy, wytrzymają.
CZYTASZ
Beyond The Future |18+|
Roman d'amourStrach, czy może i rodzaj przyjemności. Co było lepsze dla Harper? Emocja, która pozbawiała ją racjonalnego myślenia, czy też emocja, która dawała jej radość, jaką zawsze chciała poczuć? Nasza bohaterka za bardzo zaufała jednej pewnej innej rzeczy...