11. sterta z bluzami

602 12 12
                                    

Pov: Olivia
Od incydentu na imprezie minęłą tydzień. Vincent uparł się aby zapisać mnie do psychologa na co przystałam. Przez tydzień dwa razy dziennie byłam na sesjiu Ms.Daniels. Wizyty u Natalie czyli mojej psycholożki odbywały się bardzo przyjemnie i naprawdę pomagały. Po tygodniu terapi Vince stwierdził że odpowiednio pomogła i nie potrzeba jej przyciągać. Przetsalam tak źle reagować na dotyk lecz czasem kiedy ktoś dotkną mnie z Nienacka podskawiłam i szybko się odsuwalam. Rodzeństwo monet bardzo mnie wspierało a szczególnie Tony i Hailie. Mimo iż Vince zdecydował o końcu terapi kazał zrobić mi przerwę od szkoły na jeszcze tydzień.

Leżałam wlanie z Tonym na jego łóżku oglądając stranger things. Byłam w piżamach i miałam związane włosy w rozwalony kok a chłopak miał na sobie tylko luźne spodenki. Czułam się senna a moje oczy się kleiły
- Tony - wyszeptałam
- tak?- zwrócił głowę w moją stronę patrząc na mnie pytająco
- możesz mnie przytulić? - zapytałam cicho
- jasne chodź tu myszka - powiedział chłopka rozkładając ramiona pozwalajac mi położyć głowę na swojej klatce piersiowej otulając mnie swoimi umiesnionimi ramionami. Wtuliłam siw w chłopak I zamknęłam oczy wdychając lekki zapach wody kolońskiej której zapachu chłopak nie zmył całkowicie podczas prysznicu. Chłopak skupił się na serialu głaskając mnie po włosach. Czułam że już odpływam koj oddech się wyregulował po chwili poczułam usta chłopaka na moim czole i szept:
-gdybyś tylko wiedziała
I zasnęłam
***
Obudziłam się na dźwięk zamykania drzwi po chwili zorientowałam się że to prawdopodobnie Tony wychodzi do szkoły. Chciałam pujsc spać lecz szło mi to mozolnie. Przewraclam siw z boku na bok aż w pewnym momencie się poddałam i sięgnęłam po telefon I zaczęłam przegladac tik toka. Po pół godziny zrobiło mi się zimno więc okrywam się kołdrą a kiedy i to nie pomogło wstałam z łóżka z zamiarem zabrania Tonemu bluzy. Kiedy weszłam do garderoby usłyszałam głośny trzask tak jakby tłuczone szkoło. Wiedziałam że jestem sama w willi więc zaczęłam panikować zamknęłam drzwi od garderoby na klucz I szybko wyjęłam telefon wybierając odpowiednie numer.
- halo? Olivia ? Mam lekcje nie mogę gadać- powiedział głos w słuchawce
- Tony ktoś się włamał do domu- powiedziałam szybko łamiącym się głosem a po tych słowach zaczęłam łkac
- CO!? Gdzie jesteś? Skąd wiesz że ktoś się włamał- chłopka podkreślił ostatnie słowo jakby chciał komus cos przekazać
- jestem w twojej garderobie zamknięta na klucz. Słuchałam dźwięk tłuczonego szkła
- cholera Shane jedziemy szybko - usluchalam szuranie krzeseł i po chwili krzyk w tle:
- Shane Tony a wy gdzie siadać na miejsce
Tony krzykną że to nagły wypadek a potem usłyszałam trzeask drzwi
- Olivia słuchaj mnie uważnie podejdzie do sterty z bluzami podnieś ją a pod nimi jest klapa otwórzI wyjmij broń jest przeladowana więc Uważaj. Siedz cicho na swoim miejscu a kiedy ktoś wejdzie do garderoby nie wahając się strzelaj tak jak kiedyś na strzelnicy rozumiesz? - zapytał chłopak a w tle było słuchać silnik auta
- rozumiem - odpowiedziałam podnosząc bluzy
- będziemy za 10 minut wytrzymaj proszę- powiedział a w jego głosie można było usłyszeć zmartwienie i ciut... paniki?

Usiadłam w kącie pokoju i byłam najcichej jak mogłam. Po chwili usluchalam że ktoś wszedł do pokoju Tonego. Chłopcy niezdązyli by jeszcze wrócić więc Musiał to być włamywacz. Serce łomotało mi jak szalone a łzy płynęły jak wodospad. Nagle klamka z dużą siłą została przyciśnięta przez co podspokczylam. Wycelowałam broń w stronę drzwi słychać szperanie przy zamku. Drzwi się uchyliły a w nich pojawiła się nieznana mi sylwetka. Gdy meszcyza mnie spostrzegł wyciągną broń ale byłam pierwsza. Padł pierwszy lecz nie ostatni strzał trafiłam w nogę a zanim zdążyłam wycelować jeszcze raz padł drugi strzał lecz nie wyszedł on z mojej broni. B
Poczulam okropny bol w klatce piersiowej osunęłam siw na ziemię zwijając siw z bólu byłam przygotowana na śmierć. Wysteczyla chwili aby włamywacz pociągną za spust

Rozległ się trzeci i ostatni strzał. Zamknęłam oczy z przerażenia lecz niw poczułam kolejnego bólu. Meszczyzna padł na ziemię z jękiem. Ktoś wszedł do pomieszczenia
- japierdole Olivia - uslychalam twardy lecz zmartwiony głos
Po chwili poczułam że Ktoś klęka obok mnie. Zobaczyłam wytatuowane dłonie w których spoczywała zacisnięta w pięsc koszulka która po chwili wylądowała na moi brzuchu uciskając go.
- no dalej nie oplywaj - szeptal a jego głos się załamywał
- Tony...- szepnęłam słabo
- tak myszko?- zapytał a w jego oczach pojawiły się łzy
- czy ja umrę?
- nie umrzesz. Obiecuje Ci to - szepną i szybko wstał łzy
- Tony nie wstydz się łez nie są one oznaką słabości- powiedziałam ujmujaca twarz chłopka w rece
- karetka będzie z 5 minut - głos Shane był ostatną rzeczą ktora uslychalam zanim odplybelam
_________
750słos
Krótkie rozdział ale przyjannienj jest bo książką miała być zawieszona. Podoba wam się?

♡sweet message♡- tony monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz