Rozdział 4

761 22 2
                                    

Dziś niedziela, a co za tym idzie - koniec mojego szlabanu, który o dziwo trwał bardzo krótko, bo tylko tydzień.

Autentycznie nastawiałam się, że za dołożenie Maggie będę mieć bardziej surowszą karę, a tu coś takiego. Jakby żeby nie było, to jest mi na rękę fakt, że kara była tak krótka.

Najbardziej jednak irytuje mnie fakt, że gdy ja kiszę się tutaj w moim pokoju, Maggie wyleguje się u kuzynki w Exeter i dodatkowo nie musi chodzić do szkoły jeszcze przez tydzień, pomimo tego, że na jej policzku pewnie nie ma już praktycznie śladu. Podobnie jest i u mnie, różnego rodzaju kremy oraz kompresy chłodzące robią bardzo dobra robotę. Może tak tylko troszkę widać taki żółty odcień na skórze, ale i tak nie jest widoczny, gdy nałoży się warstwę korektora oraz pudru.

Jest już godzina 10, więc to czas najwyższy już wstać. Po prysznicu, przy którym przypomniałam sobie, że muszę już jutro kupić mój ulubiony żel pod prysznic, ubrałam beżowe spodnie dresowe i czarny top oraz upięłam włosy w luźnego koka, po czym zdecydowałam się zejść do kuchni na śniadanie.

Dzisiaj miałam ochotę na słone śniadanie, co jest dosyć dziwne, bo zazwyczaj jadałam śniadania na słodko, ale cóż nic nie trwa wiecznie i ludzie oraz ich preferencje się zmieniają. W drodze do kuchni nikogo nie spotkałam, więc pewnie państwo Jones zdecydowali się na coniedzielny spacer, który traktowali jako nieodłączną tradycję każdych niedziel.

W sumie nigdy tego nie rozumiałam, przecież jakby nie poszli na ten przeklęty spacer, to świat by się nie zawalił, ale gdy poruszyłam tą kwestię z panią Jones, odniosłam wrażenie jakby był dla niej czymś bardzo ważnym, więc odpuściłam temat.

Zdecydowała się, że zrobię dzisiaj na śniadanie pyszne grzanki z pastą pomidorową. Po pokrojeniu pomidorów, cebuli i czosnku wzięłam się za podsmażanie wszystkich składników, a na osobnej patelni zaczęłam robić grzanki. Gdy wszystko było już gotowe przełożyłam pastę pomidorową na grzanki i posypałam wszystko serem. Moje śniadanie wyglądało tak pysznie, że nie mogłam się oprzeć i musiałam zrobić zdjęcie na Instagrama.

Brudny talerz włożyłam do zmywarki i udałam się do swojego pokoju, aby go trochę posprzątać. Sprzątanie nie zajęło mi dużo czasu, ponieważ zazwyczaj staram się dbać o porządek, tym bardziej, że codziennie zagląda do niego czarnowłosa kobieta, która jest perfekcjonistką i dosłownie widać to, po wejściu do domu.

W przedpokoju są obrazy zawieszone rosnąco, później w salonie, który jest jednocześnie jadalnią, są równo rozstawione krzesła, w kuchni wszystko ma swoje miejsce, przez co znajduje się tam dużo różnego rodzaju pojemniczków, które są zresztą bardzo stylowe, innymi słowy dom perfekcyjny. Po sprzątaniu zdecydowałam się zejść do salonu obejrzeć jakiś ciekawy serial.

Szczerze? Bardzo ubolewam nad tym, że w każdym pokoju, oprócz mojego znajduje się telewizor. Gdy rozsiadłam się już wygodnie na kanapie, nagle zawibrował mój telefon, co oznaczało nową wiadomość.

Od: Ethan
Już wkrótce.

Tylko tyle zawierała wiadomość od tego idioty, ale te dwa słowa wystarczyły, że oblał mnie zimny pot. Za niedługo będą chcieli zabić mnie i moją ciotkę. To wszystko jest takie pokręcone.

Jeszcze niespełna rok temu wiodłam szczęśliwe życie nastolatki, która ma wielu przyjaciół, oraz co najważniejsze kochającą i wspierającą we wszystkim mamę.

A teraz?

Jestem już prawie siedemnastoletnią dziewczyną, bez przyjaciół i mamy, która musi ostrzec ciotkę, bo grozi i jej i tej ciotce śmiertelne niebezpieczeństwo.

Escape from destinyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz