Rozdział 1 ~ Szesnastolatek

27 1 0
                                    

✿⁠ Cztery lata wcześniej  ✿⁠

Stałam pod sceną w osiedlowym barze. Miałam zaledwie piętnaście lat, a moja przyjaciółka gdzieś zniknęła. Nie mogłam przedostać się przez tłum, a na prawdę zależało mi, żeby ją odnaleźć. Westchnęłam i odwróciłam się w stronę sceny. Przyszłam tu, tylko po to by jej towarzyszyć, gdy piszczy w stronę szesnastolatka, który był wokalistą zespołu. Kompletnie nie rozumiałam dlaczego szesnastolatek był aż tak "popularny". Był w tak młodym wieku, a dziewczyny do niego lgnęły jak nie wiem co.
Stanęłam w miarę wygodnej pozycji i postanowiłam posłuchać jakże "zabójczego chłopaka". Po chwili na scenę wyszła dwójka chłopaków. Na oko mieli po szesnaście lat. Przyjrzałam się temu pierwszemu, był nim blondyn o niebieskich oczach z zarysowaną szczęką i zadziornym wyrazem twarzy. Gdy na niego patrzyłam on również na mnie spojrzał. Puścił mi oczko, na co kilka dziewczyn obok mnie zapiszczało mówiąc, że to na pewno do nich, ja natomiast zmarszczyłam lekko brwi i przeniosłam wzrok na drugiego chłopaka. Szatyn o fiołkowych oczach i z miłym wyrazem twarzy. Biła od niego przyjazna aura. Lekko niższy od blondyna, a w ręce trzymał już czarną elektryczną gitarę. Zerknęłam jeszcze na niebieskookiego, który obracał w palcach pałeczki, siedząc przy perkusji. Nagle usłyszałam głośny pisk. Był on spowodowany wejściem wokalisty. Rozejrzałam się i trafiłam wzrokiem na bruneta. Miał mocno zarysowaną szczękę, lekko roztargane włosy, a na ustach nonszalancki uśmiech. Z jego czarnych oczu bił nieziemski blask i pewność siebie. W jakimś stopniu zrozumiałam dlaczego te wszystkie dziewczyny piszczały. Nie wyglądał jak typowy nastolatek. Był inny, bardziej osobliwy... po prostu inny. Dostrzegłam parę, praktycznie niewidocznych śladów po szmince na szczęce bruneta i zauważyłam ten czerwony złowieszczy błysk w jego oczach. Trwał on przez sekundę, ale dało się to rozszyfrować.

Rozbrzmiały pierwsze dźwięki muzyki. Wiedziałam, że na tym "koncercie" nie będzie ich autorskich piosenek, ale nie spodziewałam się tego, że zagrają Happy Pills. Kącik moich ust uniósł się do góry, co nie uszło uwadze blondyna, który od jakiegoś czasu mi się przyglądał.
Głos bruneta był lekko ochrypły i dużo niższy niż się spodziewałam. O dziwo był bardzo przyjemny dla ucha. Wsłuchiwałam się w jedną z moich ulubionych piosenek, po czym przepadłam na dobre. Jego głos był hipnotyzujący, co z biegiem lat stało się dla mnie ciężarem. Pod koniec koncertu moja przyjaciółka mignęła mi gdzieś w tłumie. Chciałam ruszyć w jej stronę, ale wpadł na mnie materiał. Lekko zdezorientowana rozejrzałam się słysząc głośny pisk. W ciągu kilku minut, gdy nie patrzyłam na scenę, brunet zdjął swoją czarną bluzę z nadrukiem Arctic Monkeys i rzucił ją w tłum. Mój wzrok padł na owego chłopaka, który posłał mi szeroki uśmiech, uśmiech, który zagościł na długo w mojej głowie. Poczułam szarpnięcie po czym wypadłam z jakąś osobą na zewnątrz.

-Spadamy, zanim te potwory rozerwą na strzępy bluzę James'a! - usłyszałam głos swojej przyjaciółki

Po chwilowym zdezorientowaniu odzyskałam kontrole i zaczęłam biec za blondynką. Zatrzymałyśmy się dopiero przed starym mostem. Zdyszana oparłam się o poręcz i spojrzałam na dziewczynę, która stała obok mnie, wcale nie zmęczona.

-Masz bluzę Jamesa Evansa! - pisnęła z satysfakcją

Dopiero teraz zauważyłam rozmazaną szminkę na ustach mojej przyjaciółki. Była w tym samym kolorze co ta na szczęce Jamesa. Zacisnęłam mocniej palce na bluzie chłopaka i się nie odezwałam. Poczułam się zdradzona, zniknęła na dobre dwie godziny, żeby obściskiwać się z jakimś typem, gdy ja specjalnie dla niej uciekłam z mojego aresztu domowego.

-Popraw szminkę zanim wrócimy do domu - powiedziałam cicho i ruszyłam mostem w stronę naszej dzielnicy

-Co?...oh Vivien... - wydukała i podążyła za mną

-Hm? - zerknęłam na Astrid

-Przepraszam, że cię tam zostawiłam - zarzuciła mi rękę na ramię i ruszyłyśmy w stronę domu

✿⁠

Igrając z WoklistąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz