Rozdział 11 ~ Wiśniowa pomadka

19 3 0
                                    

***

Siedziałam przy stoliku ze znajomymi. Byłam za bardzo pogrążona w myślach by ich słuchać. Nagle ktoś pomachał mi ręką przed oczami, a ja zamrugałam i zerknęłam na dziewczynę obok mnie. Jak się mogłam spodziewać, była to Cat. Odłożyłam nadgryzione jabłko na tackę i podniosłam brew, jednocześnie zakładając nogę na nogę.

-Słuchałaś nas w ogóle? - westchnęła, a ja uśmiechnęłam się przepraszająco

-To prawda, że idziesz z Jamesem na bal? - wypaliła Madison, a Cat posłała jej mordercze spojrzenie, którym się nie przejęła

-Tak idzie - parsknął James siadając naprzeciwko mnie

Mam czasem wrażenie, że materializuje się obok kogoś, kto wypowie jego imię. Zerknęłam na niego po czym znów spojrzałam na blondynkę.

-Potrafię mówić - syknęłam do bruneta - ale tak, to prawda idę z nim - skierowałam te słowa do Madison

-Wiesz wolę twoją wersję z samego rana, jesteś nie do końca świadoma i bardziej przyjazna - napił się swojej lemoniady, nie spuszczając ze mnie wzroku, a ja uparcie patrzyłam na Cat, jakby właśnie opowiadała mi historię swojego życia w której były smoki i księżniczki.

-Czekaj czekaj, bo ja was nie rozumiem - westchnął Nick - czy wy spędzacie ze sobą poranki? Pogubiłem się

-Dokładnie tak - uśmiechnął się brunet - a nawet całe noce - na jego ustach pojawił się szyderczy uśmieszek

-Jak chodzi o poranki, to dziś był ten ostatni - posłałam mu stanowcze spojrzenie

-Nie zdziw się jeszcze - wyszczerzył się Liam

-Kochana są jeszcze noce - uśmiechnął się podstępnie James jednak postanowiłam go zignorować

Wzięłam z tacki jabłko wygryzając się w nie. Zerknelsm jeszcze na moją tackę, oczywiście zapomniałam wziąć czegoś do picia. James jakby czytając mi w myślach, podsunął mi swoją lemoniadę, a ja wzięłam spory łyk. Oddała mu ją uśmiechając się delikatnie i nie wiedząc co mam powiedzieć. Coraz częściej się zastanawiałam czy na prawdę go nie lubię. Bezgłośnie poruszył ustami formując „Nie ma za co". Już nikt nie zwracał na nas uwagi. Było zbyt pochłonięci rozmowami o sprawdzianach i balu.

Ruszyłam wraz z Cat korytarzem w stronę sali od Fizyki.

-O ile się założymy, że nas weźmie do zadania? - zaśmiała się Cat

-Ty się śmiejesz, a ona się na nas na prawdę uwzięła - parsknęłam - chodź może mieć powód - stwierdziłam na co dziewczyna niechętnie przytaknęła

-Takie uroki nudnie prowadzanych lekcji

Weszliśmy do klasy i zajęliśmy nasze standardowe miejsce w przed ostatniej ławce. Z dźwiękiem dzwonka do sali weszła wysoka blondwłosa nauczycielka. W momencie gdy zamknęły się drzwi wiedźma wypowiedziała jedno zdanie.

-Collins do tablicy - usiadła za biurkiem otwierając podręcznik gdy ją ledwo wyjęłam swoje rzeczy

-Bóg mnie opuścił - mruknęłam pod nosem i stanęłam przed tablicą czytając na głos zadanie

Wróciła do ławki z głową parującą mi od liczb. Oparłam brodę na dłoni i przepisałam zadanie w momencie gdy kobieta wezwała kolejnego ucznia do tablicy. Okropne babsko.
Poczułam szturchnięcie łokciem po czym zauważyłam kartkę leżącą na zeszycie.

„Kawa po szkole?"

Literki były pochylone z zawijasami. Idealnie nakreślone na kartce.
Spojrzałam na Cat i przytaknęłam jej z uśmiechem.

Igrając z WoklistąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz