1. Początek kolejnego spokojnego dnia

24 1 0
                                    

Grace Field House to sierociniec w, którym mieszka łącznie 40 osób. Jest to miejsce przepełnione szczęściem, spokojem i miłością. Dzień zaczyna się o 6:00 wraz z dzwonem zegara. Dzieci mieszkające tam różnią się kolorem skóry, charakterami oraz wiekiem. Jednak to nie przeszkadza im w traktowaniu siebie jak rodzina. Pośród mieszkających tam maluchów żyła dziewczynka o imieniu Melody. Wyróżniała się ciemno-niebieskim kolorem włosów oraz pomarańczowym kolorem oczu. Była jedną z najstarszych mieszkańców sierocińca. Miała 11 lat jak jej trzej rówieśnicy Emma, Norman i Ray. Na początku każdego dnia dzieci wraz z opiekunką ,którą nazywają "Mama" schodzą na śniadanie w którym każdy pomaga np. Nakryć do stołu ,czy przynieść dania. Po posiłku odbywają się tzw. "Testy". Zastępują one szkołę.

 
- Ogłaszam wyniki - powiedziała Mama- Emma,Norman,Ray,Melody. Jesteście Niesamowici! Maksymalna ilość punktów! - dodała z uśmiechem.Po każdym teście następuje czas wolny w, którym dzieci mogą się bawić ile dusza zapragnie!  

- Ray idziesz się bawić?- spytała przyjaciela Emma.

- Nie, dzięki. - odpowiedział jej chłopak. 

- Pfff, dlaczego jesteś taki uparty?! A ty Melody?
Niebiesko włosa skierowała swój wzrok na rówieśniczkę.

- Przepraszam Emmo, ale chciałabym skończyć książkę fantasy, którą mi poleciłaś.- oznajmiła.

- Hmmm...Szkoda...

- Dobrze to zaczynam liczyć! - wykrzyknął Norman, który został berkiem.
Kiedy reszta bawiących się w berka dzieci to usłyszała od razu udali się do swoich kryjówek. Białowłosy odliczył do 10 i ruszył w pogoń za innymi. 

- Jak myślisz Ray ile zajmie Normanowi złapanie wszystkich? - zapytała Melody.

- Zależy ile Emma będzie uciekać,ale myślę, że do 15 minut powinien skończyć.- odpowiedział jej wpatrując się w książkę. 

- No tak Emma jest najlepsza w Berka... Oby tym razem udało jej się uciekać trochę dłużej.- pomyślała dziewczynka i wróciła do lektury. Chwilę po tej krótkiej rozmowie zaczęły się zbierać dzieci schwytane przez Normana.

- Melody! Czy przy następnej rundzie w berka będziemy mogli ukryć się z tobą?- zapytało ją kilkoro z młodszego rodzeństwa.

- Jeśli Norman nie złapie wszystkich dopóki nie skończę czytać książki to jasne! - odpowiedziała z lekkim uśmiechem Melody. Minęło kilka minut i w berku została jedyna zawodniczka Emma!

- Hmm ,sądziłam ,że skończę czytać kiedy Emma już zostanie złapana ,a tu taka niespodzianka.- powiedziała dziewczyna. - Oby nie podeszła za blisko płotu. - dodała. W Grace Field House znajdowały się dwa miejsca do, których dzieciom nie wolno było podchodzić. Brama ,która prowadzi na zewnątrz, oraz płot, który wyznacza granice lasu. Nagle z drzew wyłoniły się dwie sylwetki. Byli to Norman i Emma.

- Znów mnie dopadł! - krzyknęła niezadowolona rudowłosa 

- Jak tym razem cię złapał? - spytała Melody 

- Udał ,że przewrócił się o kamień! Myślałam ,że coś mu się stało! - odpowiedziała z krzykiem Emma.

- Emmo ,co ma Norman czego ty nie masz? - zapytał ją Ray.

- Tego jest dużo...

- Strategie - powiedział czarnowłosy.

- Norman nie ma z tobą szans fizycznie, jednak zawsze używa głowy do dokładnego opracowania planu.- dodała Melody.

- Berek pozwala zabłysnąć taktykowi ,musisz obserwować i analizować sytuację oraz przejrzeć zamysł wroga. Wyobraź sobie ,że berek to szachy ,a ty jesteś pionkiem. - dorzucił Ray.

- Oni to są na zupełnie innym poziomie.- powiedział Nat.

- Czwórka geniuszy w jednym miejscu ,to podobno pierwszy raz w historii domu.- oznajmiła Gilda.

- Norman o najbardziej błyskotliwym umyśle, towarzyszący mu Ray, chodząca encyklopedia, Emma dziewczynka o niewiarygodnym refleksie i chłodnym umyśle ,która depcze im po piętach ,oraz Melody ,spokojna i cicha osoba o nieprzeciętnej inteligencji, niesamowitej wyobraźni ,oraz dobrej spostrzegawczości, która jest tuż za nimi!

- Ja cie co oni jedzą?! 

- To samo co ty! 

- W skrócie to Potwory! Monstra mieszkające w naszym domu! - wykrzyknął nagle Don. - Ale przeciętniaki takie jak my mają swoje sposoby walki! - dodał.

- Norman czas na zemstę! Teraz wszyscy przeciwko tobie! - ogłosił z przekonaniem Don. 

- Okej,ale i tak mnie nie złapiecie! - odpowiedział spokojnie Norman.

- Tak zgodził się! Dalej Conny pokażmy mu na ci nas stać! 

- Dobrze!

- To ostatni dzień Conny... - powiedziała ze smutkiem Emma.

- No ,będzie jej tu brakowało, ale i tak każdy musi stąd kiedyś odejść - dodała rówieśniczka.

W Grace Field House była zasada ,że zanim skończy się 12 lat trzeba będzie opuścić dom i zamieszkać z rodziną zastępczą. To właśnie spotkało 6-letnią Conny ,która dzisiaj opuszczała domostwo. 

- Conny idziesz założyć już strój? - spytała ją niebiesko włosa starsza siostra.

- Tak! Nie mogę się doczekać kiedy spotkam moich nowych rodziców! - odpowiedziała jej Conny z uśmiechem na twarzy.

- To może pomogę Ci z zawiązaniem wstążki? 

- Tak proszę! 

Kilka minut później 6-latka została zawołana przez mamę. To był czas rozstania. Zawsze są smutne, jednak nieuniknione. Dzieci pożegnały swoją siostrę dobrze i ta zniknęła wraz z mamą w mroku. Następną osobą ,która opuści dom ma być ktoś z najstarszej czwórki. 

- CONNY?! - krzyknęła że zdziwieniem Emma.

- Co się stało?! - zapytała ze zmartwieniem Melody.

- Conny zostawiła tutaj Małego Berniego! Co powinniśmy zrobić?! 

- Pewnie już odjechała... - powiedziała ze smutkiem Gilda.

- Może nie - oznajmił Ray. - Mama poszła odprowadzić Conny i jeszcze nie wróciła, a z okna łazienki widziałem światła przy bramie, jest szansa ,że wciąż tu jest - dodał.

- Zanieśmy jej Małego Berniego! - powiedział Norman.

- Ale można poprosić Mamę ,aby jej to wysłała - powiedziała Emma.

- Tak,ale znając Conny lepiej dostarczyć jej to szybko nie? -powiedział Norman z swoim lekkim uśmiechem. 

- Tak! 

- To nie stójcie tak tylko biegnijcie ,bo w każdej chwili może odjechać! - popędziła ich Melody.

- Eh?! A ty nie idziesz z nami?

- Nie, obiecałam Nayli i Yvette, że poczytam im książkę ,a wiesz jak one mogą się obrazić jeśli złamie obietnice.

- Ah no tak! Potrafią nawet ignorować przez tydzień! 

- No to pędzie ,o i pozdrówcie koniecznie Conny! 

- Jasne! 

Emma i Norman ruszyli oddać zgubioną zabawkę właścicielce ,za to niebiesko włosa ruszyła do pokoju w którym spały Nayla i Yvette. Po kilku minutach młodsze siostry zasnęły ,a Melody udała się do kuchni ,aby napić się wody. Schodząc ze schodów ujrzała dwójkę ,która miała oddać Conny jej pluszaka.

- I co udało się? - spytała Melody. 

- ...Nie, spóźniliśmy się... - odpowiedział jej Norman, jednak z innym tonem niż zwykle.

- Hmm? Nie ma maskotki? - pomyślała z lekkim zdziwieniem dziewczyna - Może po drodze im wypadła? Oby Mama ją znalazła i wysłała Conny! - dodała w myślach po czym zeszła, aby napić się wody. W tamtym momencie Melody jeszcze nie wiedziała jaką prawdę skrywa "Sierociniec" w, którym od zawsze mieszkała.

Historia o Melody (Tymczasowe Zawieszenie!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz