Wściekłe wyznanie miłości

2.6K 81 53
                                    

ROZDZIAŁ ZAWIERA DUŻO PRZEKLEŃSTW.

GRAYSON

Patrzyłem na wgniecenie, którego jeszcze przed chwilą tam nie było. Piłka znowu poleciała do góry i kolejny raz dotknęła sufitu pogłębiając tym samym wyżłobienie, które zrobiłem. Za każdym razem rzucałem ją trochę mocniej, aż wreszcie cisnąłem ją z taką siłą, że odbiła się od stropu i odleciała w boku w stronę okna. Nie chciało mi się nawet po nią wstawać, więc leżałem bez żadnego celu na łóżku i dalej gapiłem się w szczelinę.

- Grayson otwieraj ! - czyjś głos wyrwał mnie z letargu, w którym się znajdowałem.

To Liam. Miał przyjechać. Mieliśmy jechać razem na trening. Tylko,że ja za bardzo nie miałem ochoty na niego jechać. Najchętniej zabrałbym butelkę dobrego whisky, napierdoliłbym się w trzy dupy, a później poleżałbym z Ann w łożku i ją trochę podotykał. Wyobraziłem sobie ją, jak leży przy mnie, a ja dotykam jej boskich piersi. Od razu zrobiło mi się cieplej w kroczu.

"Kurwa Grayson ogarnij się, nie ma jej. "

- Spierdalaj, nigdzie nie idę. - odkrzyknąłem mu po chwili. Zamierzałem spędzić dzień w domu.

- Jak nie otworzyć gnoju, to ci te drzwi wyłamie. - Liam nie miał zamiaru ustąpić.

- Jedź sam, nie idę kurwa. - syknąłem w stronę drzwi.

- Sam chciałeś. - Liam niewiele myśląc uderzył ciałem w wejście.

Za trzecim razem, gdy mu się nie udało usłyszałem przekleństwo wychodzące z jego ust. Podniosłem się, bo zaczynał mnie wkurzać. W chwili, gdy brał czwarty zamach w drzwi, otworzyłem je. Zrobiłem to specjalnie. Liam wpadł do pokoju, zatoczył się i upadł na ziemię.

- Ty zjebie.

Zacząłem się z niego nabija, a on posłał mi gniewne spojrzenie i pokazał środkowy palec.
Nie znęcając się nad nim dłużej, podszedłem i podałem mu rękę. Wstał, ale klepnął mnie w ramię za to zdarzenie. Prychnąłem.

- I co, będziesz się zachowywał jak pięcioletnia dziewczynka i się obrazisz na cały świat ? Dzwoniłeś do niej ?

- Dzwoniłem, pisałem, byłem w domu, w jej pracy, gadałem z jej matką. Nigdzie jej nie ma. Rozpłynęła się w powietrzu.

- U Kasji też jej nie ma. - Liam westchnął. - Uspokoi się,przemyśli i się odezwie zobaczysz. Wiesz,że ona jest...

- Jaka kurwa ?! - od razu zacząłem jej bronić, bo wiedziałem,że Liam uważa,że Ann jest trochę dziwna.

- Chciałem powiedzieć,że jest wrażliwa. Ogarnij się chłopie. Wiem,że się denerwujesz, ale to nic nie da. I nie dopierdalaj się do mnie.

Zdenerwowanie było moim najmniejszym problemem. Byłem wściekły. Na Ann,że dała się wkręcić w to wczorajsze gówno, na tego jebanego debila Drake'a, który już wczorajszego dnia pożałował,że żyje. Na cały świat. Byłem tak rozjuszony,że mógłbym powalić z łatwością największego, napakowanego osiłka na tej planecie.
A na dodatek ona się nie odzywała. Zniknęła. Jej matka też mnie wkurwiła. W ogóle nie przejmowała się tym,że Annabelle zniknęła. Powiedziała mi tylko,że Sky miała wcześniej takie epizody i że wróci. Próbowałem namierzyć jej telefon. Nic. Wyłączyła go. Ostatni raz logował się w szkole, ale wiem,że ją opuściła, bo kamery ją zarejestrowały. A później nic, rozpłynęła się. Pojebie mnie normalnie z tej niewiedzy.

Już wybrałam Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz