I

1.6K 100 11
                                    

Hejka misie kolorowe!

W związku z ostatnimi wydarzeniami na stronach, złapałam trochę weny i przedstawiam wam moją wersję wydarzeń z tamtego czasu :3

Miał to być One Shot, ale ze względu, że wyszedł dłuższy niż jakiekolwiek moje poprzednie, postanowiłam podzielić go na 5 części!

Ogólne fragmenty są wyrywkami ze streamów, bądź są zmodyfikowane, dodatkowo są też sceny własne, jak i odczucia które według mnie dodają trochę więcej klimatu :D

Tak jak już pisałam w którymś one shocie (chyba), mam w planach napisać kolejną książkę i właściwie jestem w trakcie jej pisania, a ze względu długiej przerwy, macie coś w zanadrzu :3

Wiadomo jak to zazwyczaj, rozdziały będą poprawione przez fs_animri, za co jestem bardzo wdzięczna <3

To chyba tyle, dziękuję bardzo jeszcze raz, życzę miłego dzionka i zapraszam do czytania!

Siwowłosy szybkim krokiem skierował się po schodach na piętro. Już przekraczając ostatni schodek, zauważył grupę osób zebraną na kanapach warsztatu. Odetchnął głośno, po czym do nich podszedł, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

— Więc.. wymyśliłem nazwę na naszą grupę! "Sinners" brzmi fajnie, ładnie wygląda i jest związane z naszą przeszłością odnośnie zakonu! — zaczął Erwin, widząc, że nikt nie kwapi się odezwać pierwszy.

— Brzmi.. chujowo, szczerze mówiąc — mruknął Albert, poprawiając się trochę.

— To sam daj swoją nazwę, jak jesteś taki cwany! — prychnął złotooki, marszcząc swoje gęste brwi.

— Wszystko jest od tego lepsze! Nawet płonące czaszki brzmią lepiej — ironizował młodszy, patrząc na niego z politowaniem.

— A może El Ratatas.. — Nicollo wtrącił się do ich rozmowy.

Zanim jednak Knuckles zdążył odpowiedzieć, usłyszeli czyjeś kroki na schodach. Zwrócili się w ich kierunku, zauważając ich nowego znajomego: Svena.

— Przepraszam za spóźnienie, miałem trochę na głowie. Zaczęliście już jakiś temat, czy dopiero zaczynamy? Bo mamy dwa tematy do przegadania.. — stwierdził Swanson.

— Gadaliśmy na razie o naszej nazwie, a tak to nic ciekawego.. — mruknął Speedo.

— Wymyśliłem nazwę! "Sinners”! No wiesz, grzesznicy, brzmi mrocznie, plus częściowo nawiązuje do naszej starej organizacji zakonu! — podekscytowany siwowłosy pochwalił się przed taksówkarzem.

— Brzmi okej, ale zanim będziemy myśleć o nazwie, mamy jeszcze jeden temat. Dzisiaj mijają trzy doby od naszej ostatniej rozmowy o twojej operacji biznesowej. Miałeś jakoś spożytkować ten czas. Co udało ci się osiągnąć? — zapytał blondyn, siadając między Carbonarą, a Speedo.

— No zarobiłem ponad sto tysięcy dolarów, a wy ile zarobiliście? — odparł Erwin, wzruszając ramionami.

— Oprócz pieniędzy od rodziny z policji i swoich osobistych akcji, co wyciągnąłeś z relacji z tym psem? — drążył Nicollo, wstając z kanapy.

— Ale co to ma do rzeczy? Muszę jeszcze zebrać prezenty ślubne, a raczej z tym zejdzie. Wolę to zrobić później, niż teraz, gdy każdy ma tak mało pieniędzy — zaoponował Knuckles.

— Minęło wystarczająco dużo czasu, abyś zebrał jakieś profity z tej całej akcji. Miałeś zebrać pieniądze i to skończyć! — fuknął białowłosy.

Divorce ~ MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz