Rosie
Kiedy Oliver spadł na dół, ja stałam. Patrzyłam jak umiera. W tym momencie nagle poleciałam do tyłu, a reszty już nie pamietam. Jedyne co zapadnie mi w pamięć to Oliver.
Obudziłam się w szpitalu. Nie miałam w ogóle żadnych bandaży czy takich rzeczy. Oliver rozmawiał z kimś. Wokół mnie było pełno balonów, misiów, czekoladek czy kartek z życzeniami. Chłopak kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały przestał rozmawiać. Osoba koło niego sporzała się pierw na niego potem na mnie. Oliverowi zaczeły lecieć łzy z oczu, a facet koło niego był w szoku. Mężczyzna wstał i gdzieś pobiegł, a Oliver wstał i podszedł do mnie, spojrzał się uważnie na moją twarz, po czym zaczął mnie pieścić swoją dłonią po poliku. Druga ręką otarł swoje oczy.
- Witam moja panią- powiedział
Co tu się dzieje.
- Wytłumaczysz co tu się dzieje?
Wzdechnął.- Kiedy wybuchł pożar, oboje przeżyliśmy, ja spadłem na dół, a ty uderzyłaś głową o szafkę i straciłaś przytomność. Potem kiedy przewieziono nas do szpitala, mnie zrobili opatrunki i takie rzeczy, a ciebie zbadali, a dokładnie zbadali ci głowe. Miałaś średni wstrząs mózgu i coś tam jeszcze ale tego nie rozumiem, i przez to zapadłaś we śpiaczke. Od wtedy minął miesiąc- wytłumaczył.
Co. Czyli ja byłam we śpiaczke. Przez miesiąc.
- Lekarze byli pewni że się nie obudzisz.
Następnego dnia wypuścili mnie już do domu, bo już nie musiałam noc brać. Oliver i ja przez drogę milczeliśmy, ale to była nie zręczna cisza. Kiedy zajechaliśmy pod dom, Oliver spojrzał się na mnie z ukosa.
- Mógł byś się tak na mnie nie gapić?
Wtedy wysiadł, widziałam jak napieła mu się szczęka. Lubię go denerwować. Wysiadłam z auta ciesząc się że wyszłam z szpitala jak najszybciej. Nie lubię ich. Przerażają mnie. Pobiegłam do drzwi domu, ale były zamknięte. Spod spodu wyleciała karteczka.
Dziś śpisz na dworze.
Wejdę oknem. Obiegłam się wokół domu, i moje ukochane okno było otwarte. Weszłam do środka i stanełam za Oliverem który stał w kuchni. Kiedy się obrócił zrobiłam wściekłą mine, tak jak on.
- Mówiłem że śpisz na dworze.
- A ze mnie nie da się tego wyczytać?
- Czego?
- Tego że kurwa napewno nie.
Kłuciliśmy się chyba jakieś pół godziny. W jednym momencie podniósł rękę, a ja na policzku poczułam okropny ból. Kiedy na niego spojrzałam, widziałam że zrobił to bez namysłu. Że teraz żałuje. Ale teraz jest już za późno. Pobiegłam z płaczem do łazieki, a on za mną. Na szczęście zdążyłam zamknąć drzwi na klucz. Kiedy próbował się dobić do drzwi, ja zaczełam jeszcze bardziej płakać. Położyłam się na chwilę, na podłodze w łazience. Kiedy usłyszałam syreny, od razu wstałam. Spojrzałam przez okno z łazienki. Przyjechała policja. Od razu otworzyłam drzwi i wyszłam. Przed drzwiami leżał lekko zapłakany Oliver, ze zdziwioną miną tak jak moja.
- Przyjechali po mnie.
Westchnełam.
- Ty się gdzieś schowaj, ja się tym zajmę.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam i uśmiechnełam się do dwóch policjantów.
- Och dzień dobry. Co państwa do mnie sprowadza?
- Przyszliśmy po- wyjął jakąś kartkę i zaczął czytać- Olivera stays'a za kradzież, gwałcenie, zabicia i takie podobne - powiedział jeden z policjantów.
- Przepraszam nie wiem o kim mowa.
- Musimy przeszukać budynek.
Kiedy powiedział to, chciał już ruszyć do mojego domu, za to ja kopnełam go w krocze, a drugiego w brodę. Szybko wbiegłam do domu po broń która miałam w kuchni. Wziełam mały pistolet i znów wybiegłam za drzwi.
- A teraz pa pa.
I strzeliłam. Oby dwóm w twarz. Oliver po usłyszeniu strzałów był już na dole. Zobaczył co się stało i zaczął się śmiać, po czym owinełam go nogi, przywiązując się do jego brzucha okrakiem.
- Moja dziewczynka- powiedział- jak mam ci się teraz odwdzięczyć. Odsunełam twarz od jego klatki piersiowej i uśmiechnełam się sugestywnie- ocho tak mogę się oczywiście odwdzięczyć.
Aż do rana kochaliśmy się.
Tak to ja mogę żyć.
CZYTASZ
Róże Miłości (! POPRAWIAM ROZDZIAŁY! )
Roman d'amourRosie i Oliver na zawsze? Możliwe. Nie da się, oszukać przeznaczenia.