Rozdział 13

75 2 1
                                    

Rosie

Kiedy Oliver spadł na dół, ja stałam. Patrzyłam jak umiera. W tym momencie nagle poleciałam do tyłu, a reszty już nie pamietam. Jedyne co zapadnie mi w pamięć to Oliver.

Obudziłam się w szpitalu. Nie miałam w ogóle żadnych bandaży czy takich rzeczy. Oliver rozmawiał z kimś. Wokół mnie było pełno balonów, misiów, czekoladek czy kartek z życzeniami. Chłopak kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały przestał rozmawiać. Osoba koło niego sporzała się pierw na niego potem na mnie. Oliverowi zaczeły lecieć łzy z oczu, a facet koło niego był w szoku. Mężczyzna wstał i gdzieś pobiegł, a Oliver wstał i podszedł do mnie, spojrzał się uważnie na moją twarz, po czym zaczął mnie pieścić swoją dłonią po poliku. Druga ręką otarł swoje oczy.

- Witam moja panią- powiedział

Co tu się dzieje.

- Wytłumaczysz co tu się dzieje?
Wzdechnął.

- Kiedy wybuchł pożar, oboje przeżyliśmy, ja spadłem na dół, a ty uderzyłaś głową o szafkę i straciłaś przytomność. Potem kiedy przewieziono nas do szpitala, mnie zrobili opatrunki i takie rzeczy, a ciebie zbadali, a dokładnie zbadali ci głowe. Miałaś średni wstrząs mózgu i coś tam jeszcze ale tego nie rozumiem, i przez to zapadłaś we śpiaczke. Od wtedy minął miesiąc- wytłumaczył.

Co. Czyli ja byłam we śpiaczke. Przez miesiąc.

- Lekarze byli pewni że się nie obudzisz.

Następnego dnia wypuścili mnie już do domu, bo już nie musiałam noc brać. Oliver i ja przez drogę milczeliśmy, ale to była nie zręczna cisza. Kiedy zajechaliśmy pod dom, Oliver spojrzał się na mnie z ukosa.

- Mógł byś się tak na mnie nie gapić?

Wtedy wysiadł, widziałam jak napieła mu się szczęka. Lubię go denerwować. Wysiadłam z auta ciesząc się że wyszłam z szpitala jak najszybciej. Nie lubię ich. Przerażają mnie. Pobiegłam do drzwi domu, ale były zamknięte. Spod spodu wyleciała karteczka.

Dziś śpisz na dworze.

Wejdę oknem. Obiegłam się wokół domu, i moje ukochane okno było otwarte. Weszłam do środka i stanełam za Oliverem który stał w kuchni. Kiedy się obrócił zrobiłam wściekłą mine, tak jak on.

- Mówiłem że śpisz na dworze.

- A ze mnie nie da się tego wyczytać?

- Czego?

- Tego że kurwa napewno nie.

Kłuciliśmy się chyba jakieś pół godziny. W jednym momencie podniósł rękę, a ja na policzku poczułam okropny ból. Kiedy na niego spojrzałam, widziałam że zrobił to bez namysłu. Że teraz żałuje. Ale teraz jest już za późno. Pobiegłam z płaczem do łazieki, a on za mną. Na szczęście zdążyłam zamknąć drzwi na klucz. Kiedy próbował się dobić do drzwi, ja zaczełam jeszcze bardziej płakać. Położyłam się na chwilę, na podłodze w łazience. Kiedy usłyszałam syreny, od razu wstałam. Spojrzałam przez okno z łazienki. Przyjechała policja. Od razu otworzyłam drzwi i wyszłam. Przed drzwiami leżał lekko zapłakany Oliver, ze zdziwioną miną tak jak moja.

- Przyjechali po mnie.

Westchnełam.

- Ty się gdzieś schowaj, ja się tym zajmę.

Usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam i uśmiechnełam się do dwóch policjantów.

- Och dzień dobry. Co państwa do mnie sprowadza?

- Przyszliśmy po- wyjął jakąś kartkę i zaczął czytać- Olivera stays'a za kradzież, gwałcenie, zabicia i takie podobne - powiedział jeden z policjantów.

- Przepraszam nie wiem o kim mowa.

- Musimy przeszukać budynek.

Kiedy powiedział to, chciał już ruszyć do mojego domu, za to ja kopnełam go w krocze, a drugiego w brodę. Szybko wbiegłam do domu po broń która miałam w kuchni. Wziełam mały pistolet i znów wybiegłam za drzwi.

- A teraz pa pa.

I strzeliłam. Oby dwóm w twarz. Oliver po usłyszeniu strzałów był już na dole. Zobaczył co się stało i zaczął się śmiać, po czym owinełam go nogi, przywiązując się do jego brzucha okrakiem.

- Moja dziewczynka- powiedział- jak mam ci się teraz odwdzięczyć. Odsunełam twarz od jego klatki piersiowej i uśmiechnełam się sugestywnie- ocho tak mogę się oczywiście odwdzięczyć.

Aż do rana kochaliśmy się.

Tak to ja mogę żyć.

Róże Miłości (! POPRAWIAM ROZDZIAŁY! ) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz