Przetarłem pot lecący z mojego czoła, potrzebowałem wziąć prysznic, natychmiast, ale nie mogłem. Jeszcze. Razem z tatą oraz Zekem malowaliśmy właśnie mój przedpokój na szaro, było to ostatnie pomieszczenie, które potrzebowało malutkiego remontu, zostało mi już tylko wypakowanie wszystkich rzeczy z pudełek i będę mógł już tą aktualną melinę nazwać swoim przytulnym domkiem. W końcu wolność, własne mieszkanie, koniec słuchania codziennego marudzenia domowników, że czegoś nie posprzątałem, że za długo spałem, czego chcieć więcej?
Odłożyłem wałek i oparłem się pośladkami o komodę, było mi tak gorąco, w sumie nie tylko mi bo moi pomocnicy również paradowali bez koszulek, błyszcząc się od kropelek potu na ich ciałach, niczym te wszystkie gwiazdy występujące w telewizji, ubrane w ciuchy z cekinami.
Wszyscy potrzebowaliśmy teraz chłodnej i orzeźwiającej kąpieli, a do niej zdecydowanie było już bliżej niż dalej. Spojrzałem na zegarek wiszący na ścianie, który pokazywał godzinę 16:00, musiałem powoli zacząć się ogarniać bo na 19 musiałem być już w pracy a przed nią między innymi chciałem też coś zjeść i przede wszystkim odpocząć, bo inaczej to bym chyba w tym barze po godzinie padł. Najgorzej by było, gdyby ktoś postanowił to wykorzystać, ale cóż, bynajmniej w końcu przeżyłbym już swój pierwszy raz, prawda?
Szczerze mówiąc to najchętniej zrobiłbym sobie kilka dni wolnego, dzięki którym mógłbym trochę odpocząć we własnym mieszkaniu, bo bądźmy szczerzy, ostatnie dni były dla mnie naprawdę męczące.
Grisha i Zeke odłożyli również swoje wałki, skończyliśmy w końcu ostatnią ścianę, aż ciężko było mi uwierzyć, że naprawdę to był koniec. Uśmiechnęliśmy się do siebie nawzajem zwycięsko, podołaliśmy temu trudnemu wyzwaniu a teraz czekała mnie już lżejsza część tej przeprowadzki, z którą zamierzałem zmierzyć się sam. Nie chciałem za bardzo wykorzystywać dobroci serca mojej rodziny, chociaż wiedziałem, że gdybym poprosił pomogliby mi oni w najprostszej rzeczy, takiej jak na przykład włożenie naczyń do zmywarki. Jednak byłem już dorosły i jak dorosły musiałem zacząć się zachowywać.
— Teraz aby wystarczy ogarnąć te wszystkie pudła, które walają się po podłodze, posprzątać i Eren możesz spokojnie szukać kandydatki na żonę — zaśmiał się ojciec a ja uśmiechnąłem się delikatnie, ale sztucznie czego prawdopodobnie domyślił się blondyn, ponieważ obserwował mnie chwilę swoim podejrzliwym spojrzeniem
Mówiłem, że moje rodzeństwo znało mnie na wylot, znaczy się prawie, tak samo jak ja ich. Znaliśmy wszystkie swoje gesty, dzięki czemu rozumieliśmy się bez słów, tak samo jak i wiedzieliśmy kiedy ktoś jakimiś emocjami ukrywał te, które naprawdę w nim siedziały.
— Z tymi dwoma pierwszymi rzeczami się zgodzę, jednak na ostatnią nawet nie licz — oświadczyłem dość poważnym i może zbyt cierpkim głosem
Nie mówiłem tego dlatego, że tak jak Grisha myślał i w sumie cała moja rodzinka, po prostu jeszcze nie byłem gotowy na związki, albo że nie poznałem jeszcze odpowiedniej dziewczyny. Nie. Powód tego był całkowicie inny, o którym wiedział tylko mój najlepszy przyjaciel Armin.
Wolałem chłopaków.
Nigdy nie byłem w związku, jednak od dziecka nie patrzyłem "w ten sposób" na dziewczyny, tylko właśnie na chłopaków, bardziej mnie pociągali, ich dobrze zbudowane ciało, sylwetka zawsze pobudzały moją wyobraźnię a będąc w technikum w pełni sobie to uświadomiłem. Dużo dziewczyn się we mnie podkochiwało, chociaż nie uważałem nigdy, że jestem na tyle przystojny by tak było. Pamiętam jak w 2 klasie pomyślałem, że może umówiłbym się z jakąś skoro tak bardzo niektóre mnie o to prosiły, ale gdy tylko myślałem o tym by przedstawić którąś moim rodzicom jako moją dziewczynę, całować się czy pójść z nią do łóżka, to aż mnie skręcało w środku. I w sumie do tej pory tak pozostało. Kobiety są piękne, nie mogę powiedzieć, że nie, jednak nie podobają mi się w ten.. Romantyczny sposób.
CZYTASZ
[Ereri] Razem przełamiemy północ
FanfictionEren jest zwykłym chłopakiem, który dopiero co wchodzi w świat dorosłych a jego pracą jest polewanie alkoholu i robienie drinków w jednym barze. Jego życie było takie, jak wszystkich ludzi wokół, dopóki nie pojawił się w nim pewien bogaty mężczyzna...