Wjechałem windą na 4 piętro w bloku, w którym mieszkał Levi, czułem ekscytację, gdy szedłem przez korytarz prosto do jego mieszkania. Pragnąłem go zobaczyć, nawet gdybym nie miał dla niego żadnej propozycji i tak bym go dzisiaj odwiedził. Nie potrafiłem zrozumieć dlaczego Levi w ostatnim czasie stał się dla mnie tak.. Ważny.
Zatrzymałem się przy drzwiach z liczbą 39 i zapukałem w nie, nie minęło dużo czasu aż właściciel mieszkania mi otworzył. Niski mężczyzna stanął w progu, ubrany w elegancką koszulę, krawat, jego kobaltowe oczy na mój widok otworzyły się szerzej w zaskoczeniu. Moje serce przyspieszyło, uśmiechnąłem się mimowolnie, stęskniłem się za nimi, stęskniłem się za tym mężczyzną..
— Spodziewałem się wszystkich, tylko nie ciebie, dzieciaku.. — powiedział, przepuszczając mnie w progu swojego mieszkania, nie brzmiał jakby miał mi za złe moje odwiedziny, bym powiedział, że było wręcz przeciwnie
Mieszkanie Levia już na samym wejściu wyglądało na jedno z tych z wyższej półki, wszystko było dopasowane, każda rzecz idealnie pasowała do całej reszty, nic nie wyróżniało się w jakiś specjalnie drażniący oczy sposób, w dodatku panował tu ogromny porządek, zdecydowanie większy niż u mnie tuż po remoncie, gdy wszystko już pięknie ogarnąłem. Wychodziło na to, że ktoś był tutaj ogromnym pedantem.
Spojrzałem na Levia, który przez ten cały czas mi się przyglądał, nawet na moment nie spuścił ze mnie swojego spojrzenia, wiedziałem o tym, bo czułem je na sobie. Chciałem się już odezwać, ale w jednej chwili do moich uszu doszedł mnie czyiś śmiech, a dokładniej jakiejś kobiety. Automatycznie poczułem się dziwnie nieswojo, zachwyt spowodowany spotkaniem Levia i możliwością obejrzenia jego mieszkania jakby nagle odszedł.
W ogóle nie pomyślałem o tym by wcześniej poinformować Ackermana o swoim przyjściu, w sumie nawet nie miał pojęcia o spotkaniu z Petrą, chociaż obiecałem, że o wszystkim będę go informował. To że pozwolił mi zwracać się do niego po imieniu nie dawało mi pozwolenia na to bym zakłócał mu spokój i prywatność! Byłem kompletnym idiotą, myślałem tylko o spotkaniu, nie biorąc pod uwagę, że był on dorosłym mężczyzną, który też miał swoje życie i znajomych.
— Masz gości? Może powinienem przyjść innym razem? — zapytałem, jednak on pokręcił przecząco głową
— Z chęcią cię poznają — odpowiedział i podszedł do mnie bliżej, jego perfumy od razu zaatakowały moje nozdrza, ich woń sprawiła, że przeszedł mnie delikatny, ale przyjemny dreszcz — Dla kogo się tak wystroiłes? — jego ton stał się bardziej głęboki i zachrypnięty, zauważyłem że zatrzymał na dłuższy czas swoje spojrzenie na moich obojczykach
Myśl, że mogło podobać mu się moje ciało sprawiła, że nagle zrobiło mi się strasznie gorąco. Chciałem by na mnie patrzył, zagryzłem dolną wargę, wpatrując się w jego kobaltowe oczy.
Cholera.. Coraz bardziej traciłem kontrolę nad sobą.
— Jeżeli mam być szczery to dla Petry, ale.. Od początku zamierzałem do ciebie wpaść, więc postarałem się ubrać jak najbardziej elegancko by zrobić na tobie dobre wrażenie — odpowiedziałem półszeptem
— Dobre wrażenie? — powtórzył i podniósł do góry brwi jakby moje słowa go zaskoczyły, za chwilę zobaczyłem delikatny uśmiech na jego twarzy, świadczący o tym, że moje wyznanie mu się spodobało
— Zgadza się, mam nadzieję, że mi się choć trochę udało
— Eren.. Już pierwszego dnia zrobiłeś na mnie dobre wrażenie. Jesteś tym typem, który we wszystkim kurewsko dobrze wygląda
Moje serce przyspieszyło, delikatny dreszcz przeszedł przez moje ciało a ja przełknąłem ślinę bo nagle strasznie zaschło mi w gardle. Jego ton, zwłaszcza gdy przeklinał, był cholernie podniecający.. Czułem jak policzki delikatnie zaczęły mnie piec, w ciągu tych kilku dni zarumieniłem się przy nim więcej razy niż przez całe moje życie!
CZYTASZ
[Ereri] Razem przełamiemy północ
FanficEren jest zwykłym chłopakiem, który dopiero co wchodzi w świat dorosłych a jego pracą jest polewanie alkoholu i robienie drinków w jednym barze. Jego życie było takie, jak wszystkich ludzi wokół, dopóki nie pojawił się w nim pewien bogaty mężczyzna...