Rozdział 14

14 4 0
                                    

Świat bez miłości jest także światem bez ryzyka.
— Lauren Oliver, Pandemonium

ADRIA

Od paru dni Imogen nie dawała mi spokoju. Była jakaś ciekawska i szczególnie wściubiała nos tam, gdzie nie trzeba. Nieustannie dzwoniła do mnie i pisała wiadomości, chcąc dowiedzieć się, na jakim etapie stała moja znajomość z Evanem. Nie chciałam mówić jej, że faktycznie się do siebie zbliżyliśmy. Nie mogłabym zdzierżyć jej głupkowatego uśmiechu lśniącego na twarzy. I równie dobrze nie mogłabym spojrzeć w lustro, patrząc na to, że prawie obca nastolatka wiedziała więcej o moim życiu prywatnym niż moja przyjaciółka z dzieciństwa.

Naprawdę chciałam powiedzieć o wszystkim nieświadomej niczego Harriette. Przymierzałam się do tego kilka razy, ale każdy ten raz kończył się hucznym fiaskiem. Postanowiłam więc, że tego dnia o wszystkim jej powiem. Stewart zaprosiła mnie na wspólne wyjście do klubu we trójkę. Ja, ona i Tyler. Byłam w stanie przymknąć oko na chłopaka, ponieważ słuchając, jak dziewczyna o nim mówiła, nie miałam serca mówić, że nie chcę go na naszym wspólnym wyjściu.

W związku z tym postanowiłam nie spotykać się z Evanem, chociaż nie widzieliśmy się już sporo czasu. Chłopak jednak zapewnił mnie, że nie ma nic przeciwko mojemu wyjściu do klubu. Nawet życzył mi, żebym dobrze się bawiła. I tak też zamierzałam zrobić. Dobrze się bawić. Cóż, przynajmniej do momentu, gdy Harr dowie się wszystkiego i prawdopodobnie się na mnie obrazi. Właśnie dlatego było mi ciężko zrobić to na trzeźwo. Skrycie liczyłam na to, że wypity alkohol rozwiąże mi język i ułatwi całe to zadanie.

Stojąc przy szafie i przeglądając się w lustrze, usłyszałam dźwięk nowej wiadomości. Prędko wzięłam do ręki telefon i uśmiechnęłam się na widok wysłanego przez Rollinsa zdjęcia. Fotografia została zrobiona od dołu, a brunet miał na niej znudzoną minę. Na jego twarzy odbijało się światło odpalonego laptopa, co zasugerowało mi, że Evan zapewne robił coś związanego ze swoją pracą. To była naprawdę smutna perspektywa na sobotni wieczór.

Niewiele myśląc, również wysłałam mu zdjęcie. Mógł na nim zobaczyć mnie całą stojącą w lustrze. Srebrna, błyszcząca i kusa sukienka na ramiączka idealnie opinała moje ciało, a dłoń oparta na boku podkreślała moją talię. Dało się także zaobserwować moje ciemne włosy sięgające mi do połowy pleców i mocniejszy niż zazwyczaj makijaż z błyskiem na ustach. Flesz telefonu sprawił, że zdjęcie wyszło jeszcze lepsze niż przypuszczałam. Przybiłam sobie piątkę w myślach na to spostrzeżenie.

Od: Evan Rollins
Idziesz do klubu czy na czerwony dywan? :o

Od: Adria Madsen
Uznam to za komplement haha

Ostatni raz zlustrowałam swoje odbicie, po czym zgarnęłam ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy i skierowałam się w stronę wyjścia z mieszkania. Na zewnątrz Harr i Tyler czekali już na mnie w czerwonym, lśniącym z czystości samochodzie chłopaka. Było ciemno, więc nie skupiałam się na tym, jaka to była marka. Poza tym ja i jakiekolwiek pojazdy to nie było to. Zwyczajnie się tym nie interesowałam. Samochód traktowałam jedynie jako środek do poruszania się. Nie łączyłam z tym żadnej pasji.

— Nie wierzę! Założyłaś akurat tą samą sukienkę co ja! — Harr parsknęła śmiechem, gdy tylko wsiadłam na tylne siedzenie. Dopiero wtedy zwróciłam uwagę na to, że miała rację. W swojej szafie miałyśmy jedynie tą jedną sukienkę taką samą i los chciał, że tego wieczoru obie ją wybrałyśmy.

Tylko Ty Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz