Rozdział 15

14 4 0
                                    

Mówią: oszalałeś przez tego, kogo kochasz.
Powiedziałem: życie ma smak jedynie dla szaleńców.
— Marta Fox, Nie jestem która wszystko zniesie

ADRIA

Nie wiedziałam, jak Edwardowi właściwie dziękować, kiedy chłopak robił dla mnie te wszystkie słodkie, poruszające skamieniałe serce rzeczy. On dosłownie słuchał i w odpowiedniej chwili spełniał moje małe marzenia. Kiedy powiedziałam mu, że widziałam raz filmik w internecie, na którym zakochani robili sobie domową pizzę w kształcie serca, brunet nie zwlekał z wykonaniem zadania, przyprawiając mnie tym samym o uśmiech. Kiedy mówiłam mu, że mam cięższe dni oraz ochotę na jakieś niezdrowe jedzenie, chłopak bez zastanowienia ogarniał transport i jechał po mnie, by zabrać mnie do wybranej przeze mnie restauracji, tym samym sprawiając mi przyjemność. Zawsze potrafił stanąć na wysokości zadania. Kiedy mówiłam mu otwarcie, że jest mi bardzo zimno, Edward przytulał się do mnie na łóżku i obejmował mnie na tyle ciasno, żeby jak najbardziej mnie ogrzać, tym samym sprawiając, że czułam się niebywale komfortowo.

A przy okazji czułam się kochana i miałam wrażenie, że znalazłam osobę, której szczerze na mnie zależy. Było to coś, co uważam, że każdy powinien doznać w swoim życiu. To poczucie przynależności i oparcia, a także bycia potrzebnym. Nie wiem czy cokolwiek mogło bardziej motywować ludzi do starania się i dbania o drugą połówkę, niż to. Albowiem kiedy ktoś czuje się kochany, pragnie odwdzięczyć się tym samym, gdyż lepiej patrzy się na świat we dwoje. Wtedy trawa wydaje się bardziej zielona, a niebo jakby bardziej niebieskie. Chyba tak działa miłość. Upaja dwójkę ludzi bardziej niż wysokoprocentowy alkohol. Jest niekończącym się pokładem energii. Zdrowszą kawą. Czystszym powietrzem. Przyjemniejszym zimnym porankiem.

Za te wszystkie rzeczy, które dla mnie uczynnie robił, pewnego dnia postanowiłam się mu należycie odwdzięczyć. Dlatego kiedy Edward wspomniał o meczu, który miał się rozegrać za niedługi okres czasu, pomyślałam, że możemy kupić bilety. Szczególnie, że chłopak sam niegdyś uwielbiał grać w piłkę nożną zanim kontuzja pozbawiła go tej możliwości. Chłopakowi oczywiście zalśniły mocniej oczy na te słowa, lecz szybko wycofał się z tego pomysłu, mówiąc, że wie, iż to będzie tylko przyjemność dla niego, a ja prawdopodobnie będę się przeokropnie nudzić. Przewróciłam oczami na jego słowa, wmawiając mu, że ja również będę się świetnie bawiła, ponieważ jeszcze nigdy wcześniej nie oglądałam żadnego meczu na żywo i będzie to dla mnie ciekawe, nowe doświadczenie. Tak naprawdę spodziewałam się tego, że po paru minutach od rozpoczęcia zdarzenia mój zapał minie i zastąpi go znużenie. Aczkolwiek brunet nie musiał o tym wiedzieć. Chciałam to zrobić dla niego. Widziałam, że bardzo mu na tym zależało. A jeśli mu na czymś zależało, to także i mi. Jego uśmiech na twarzy, był moim pokarmem dla serca.

Świt powitał mnie chyba w najgorszy możliwy sposób. Kac jaki męczył mnie od przebudzenia, z pewnością zapamiętam do końca życia. Dawno już nie czułam się tak tragicznie, jeżeli w ogóle kiedykolwiek tak było. Po wzięciu tabletki na ból głowy wmusiłam w siebie kawałek lasagne, którą zrobiłam przed tym całym wyjściem do klubu i usiadłam na kanapie przed telewizorem. Potrzebowałam obejrzeć jakiś tandetny film na odmóżdżenie. Na szczęście los choć ten jeden raz postanowił mnie wysłuchać i spełnić moją prośbę.

W trakcie oglądania przerysowanego filmu akcji Evan postanowił wysłać mi pierwszą tego dnia wiadomość. Oznajmił mi w niej, że wieczorem wybieramy się na spacer po mieście i zaznaczył, że nie mam prawa dyskutować. Miałam wrażenie, że robił to specjalnie. Nabijał się z mojego pozostawiającego wiele do życzenia stanu i z wielką satysfakcją zamierzał mnie męczyć. Och, jak uroczo to brzmiało. Niemal sadystycznie.

Tylko Ty Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz