- 15 -

376 14 4
                                    

Z drżącymi dłońmi wyciągnęła zawartość koperty, czując, jak jedna z łez zaczęła zlatywać powoli po policzku, upadając na koszulkę. Nie spodziewała się tego, co zobaczyła i nawet nie wiedziała, jak ma się czuć, widząc zdjęcia, na których są jej znane osoby. To jej rodzice i rodzeństwo. Mama. Tata. Siostra i brat. Na każdym z nich coś robili i musieli nie zdawać sobie sprawy, że ktoś robił im zdjęcie, ale to byli oni.

— Nasi ludzie, którzy są w Londynie, znaleźli twoich rodziców i porobili im zdjęcia dla ciebie. — Powiedział Jimmy, spoglądając na reakcje Naomi.

Nie wierzyła własnym oczom, że to byli właśnie oni. To byli jej rodzice. Nie zmienili się dużo przez te trzy lata. Jedynie jej młodsze rodzeństwo zrobiło się dojrzalsze niż jakie je zapamiętała.

Wytarła nos rękawem od bluzki, zaczynając przyglądać się im z uwagą. Czuła pewien niepokój, patrząc na te zdjęcia, bo w końcu ktoś im je zrobił, śledził ich. Oni nie mieli o niczym pojęcia. Z drugiej strony była szczęśliwa, że mogła zobaczyć co u nich słychać po takim dość długim okresie. Niby to tylko trzy lata, a nie dziesięć jednak dla Naomi była to wieczność.

Na pierwszym zdjęciu była jej mama w ogrodzie, podlewająca kwiaty. Miała swoje ciemne włosy spięte w kok, ubrana w kwiecistą sukienkę. Nie widziała dokładnie jej twarzy, ale była pewna, że była to ona. Wszędzie by ją rozpoznała. A po drugie ten ogród. To jej ogród koło jej domu w Londynie.

— Moja mama zawsze kochała ten ogródek. Uwielbia kwiaty. — Nie zdawała sobie sprawę, kiedy zaczęła mówić, ale poczuła, że tego potrzebuje. Jeśli nie zaczęłaby mówić, prawdopodobnie ciągle by płakała.

— Widać. — Powiedział ze szczerością Jimmy. — Ma śliczne kwiaty. Musi mocno o nie dbać.

Na kolejnym zdjęciu był jej ojciec. Tym razem zdjęcie było zrobione z bliższej odległości, więc mogła się mu lepiej przyglądnąć. Nie wiedziała, gdzie zrobiono mu to zdjęcie, ze względu na to, że nie mogła przypomnieć sobie tego miejsca, w którym był. Prawdopodobnie wracał do domu ze sklepu, bo trzymał w ręce reklamówkę. Widać było po nim, że już coraz to szybciej się starzeje. Dodatkowo jego włosy były ścięte na krótko, a przed porwaniem miał je jeszcze dłuższe.

Wytarła kolejny raz wierzchem dłoni swoje oczy z łez i zaczęła przyglądać się kolejnemu, ostatniemu zdjęciu. Jej rodzeństwo. Szli gdzieś razem. Musieli być szczęśliwi, bo obydwoje szeroko się uśmiechali. Jej siostra Jasmine, którą Naomi zapamiętała jako dwunastolatkę z dwoma kucykami na głowie — zniknęła. Dziewczyna była wyższa, a włosy były długie i rozpuszczone, zlatujące na jej ramiona. Miała na sobie mundurek szkolny, a na plecach plecak. Nie rozpoznałaby ją, gdyby się nie uśmiechała. Jej uśmiech wciąż był słodki i niewinny.

— To twoja siostra, prawda? — Spytał Jimmy, lekko pochylając się do zdjęcia.

— Tak. — Odpowiedziała.

— Dowiedziałem się, że ślicznie śpiewa. W szkolnym konkursie grała na pianinie i śpiewała. Zdobyła drugie miejsce. — Naomi dotknęła kciukiem dziewczyny twarzy, czując dumę w sercu. Jest już taka duża. Co dopiero bawiła się z nią lalkami, a teraz wygląda na taką dojrzałą i dorosłą.

Spoglądając na swojego brata, westchnęła cicho. Zawsze się kłócili o byle co, ale to i tak był jej ukochany o rok młodszy braciszek. Mimo wszystko byli jednocześnie dobrymi przyjaciółmi. Gabriel — bo tak miał na imię — zmienił się nie do poznania. Jego kiedyś krótkie włosy „na jeża" były teraz długie i bujne z przedziałkiem. Miał karmelową skórę, a na oczach znajdowały się przeciwsłoneczne okulary. Wyglądał jak typowy dzieciak z bogatego domu. Tęskniła za nim. Tęskniła za każdym.

Teach me to smile cz.1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz