5

13 3 0
                                    

- Skąd w ogóle o tym wiesz? Nie ogłosili tego oficjalnie. - Ron opierał się plecami o jedną z ścian Miodowego Królestwa a Hermiona udawała, że przegląda rozrzucone po regałach przekąski. Harry stał do mnie odwrócony plecami ale słuchał dokładnie całej rozmowy, musieliśmy stwarzać pozory, że wcale z sobą nie dyskutujemy. 

- Już mówiłam. - Zacisnęłam zęby i odwróciłam opakowanie cukierków by przeczytać krótki opis na ich pudełku. - Sam mi powiedział.

- Dlaczego miałby ci o tym mówić?

Odstawiłam z hukiem cukierki na regał i wbiłam w Rona wściekłe spojrzenie. Nie interesowało mnie w tym momencie, że ktoś to może zauważyć. Kuzyn tak mocno grał mi od kilku minut na nerwach, że chętnie bym mu sprzedała liścia.

- A dlaczego nie? Jesteśmy w jednym domu, na jednym roku i mamy wspólnych znajomych! To nie wystarczy?

- Ciszej... - Hermiona stanęła za mną starając się nas zasłonić i pokręciła na boki głową. - Nerwy tu w niczym nie pomogą, Ron. 

- Wciąż wydaje mi się to dziwne, że...

- Och, zamknij się. - Oparłam się o regał i rozejrzałam dookoła. Dzisiaj miał się odbyć mecz Quidditcha, o którym opowiadałam właśnie Harremu więc wszyscy uczniowie zostali w zamku. - Po prostu myślę, że warto to sprawdzić.

- Też tak myślę. - Harry zatoczył kółko i oparł się plecami o ścianę. - To podejrzane. Draco zawsze był dumny, że grał w drużynie. Miał na twarzy ten parszywy uśmieszek jak tylko wznosił się w powietrze. Wątpię by byle co zmusiło go to ominięcia meczu.

- Może lepiej nie tracić czasu? - Spojrzałam na Hermionę, która odłożyła na regał pudełko z cukierkami i schowała ręce w kieszeniach płaszcza. - Chodźmy do zamku. 

- Nie podoba mi się to. - Ron rzucił mi podejrzliwe spojrzenie a ja wywróciłam oczami. Zbliżył się do mnie i nachylił nad moim uchem. - Uważaj na siebie, Judith. Czuję, że coś jest nie tak.

- Nie musisz się mną przejmować. Na prawdę wszystko ogarniam. 

Uśmiechnęłam się do nich kwaśno i poczekałam aż wyjdą z Miodowego Królestwa. Nie podobało mi się nastawienie kuzyna za to byłam pewna, że Harry i Hermiona wzięli sobie do serca mój pomysł. Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam do kasy z wybranymi słodyczami, które ostatnio jadłam zdecydowanie w za dużej ilości.

Pogoda nam dzisiaj nie sprzyjała. Wiał wiatr i padał deszcz ze śniegiem ale mecz nie został odwołany. Obiecałam w końcu Blaisowi, że pojawimy się na trybunach więc ruszyłam pospiesznie w kierunku sklepu z rzeczami do Quidditcha, którego kochał chyba nad życie. Na prezent wybrałam mu dekoracyjny trzpień do miotły z symbolem węża, nie miałam zbytniego pomysłu na to, co mogłoby mu się spodobać bo znałam go po prostu zbyt krótko. Dafne kupiła mu zestaw eleganckich spinek do koszuli, na które wydała chyba fortunę.

Po powrocie do szkoły zaszyłam się na jakiś czas w łóżku pod kocem, dziewczyny były poza dormitorium więc nikt mi nie przeszkadzał. Do ręki wzięłam jedną z książek, którą przywiozłam z domu i zaczęłam czytać pozwalając by lektura oderwała mnie od rzeczywistości. W ostatnim czasie miałam mało czasu tylko dla siebie. Większość dni spędzałam na udawaniu kogoś innego i spędzaniu czasu z ludźmi, których nie miałam wcześniej zamiaru polubić. A niektórych polubiłam. I męczyło mnie to jak cholera.

- Śpisz?

Uniosłam wzrok znad książki i spojrzałam na wchodzącą do pokoju Dafne. Włosy spięła dzisiaj w wysokiego kucyka i ubrała się w barwy Slytherinu. Sama też pewnie ubiorę się w zielonych kolorach by na trybunach jasno pokazać komu kibicuję, tak samo zapewne zrobi reszta domu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 14, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

EREASE MEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz