Dlaczego ja? Dlaczego mi się to wszystko musi przytrafiać? Jestem niby na tym stażu,a mam zabronione przychodzenie do pracy kolejny tydzień. Byłam u lekarza,aby sprawdzić czy wszystko jest w porządku i powiedział,że to proszki nasenne. Ojciec do mnie dzwonił. Mama pisała,że przylatuje za dwa dni,aby mnie odwiedzić,a Grace miała straszne problemy z oddychaniem i była w szpitalu. Co się tutaj dzieje? Jestem naprawdę przerażona.
Dzisiaj jest piątek,a ja jestem po wykładach i sprzątam w mieszkaniu,aby jakoś to wyglądało. Evans spędza czas w domu. Ma zwolnienie lekarskie. Teraz niby się nic nie dzieje i może być w domu,ale co chwile do niej wypisuje czy wszystko w porządku. Bez niej nie byłoby to samo. Jezu muszę przestać o tym myśleć. Strasznie się stresuje,gdy komuś mi bliskiemu się coś dzieje.
Wracając do tematu przyjazdu mamy. Nie wiem jaka to okazja. Dawno jej nie widziałam. Nie chciała powiedzieć z jakiej to przyczyny. Wytłumaczyła tylko,że chce mnie odwiedzić. Jest w tym jakieś drugie dno? Trochę tak myślę.
Ktoś puka do drzwi. Kogo tu niesie tego dnia? Wyjrzałam przez wizjer i po chwili otworzyłam drzwi. Nie wierzyłam kto jest przed moim mieszkaniem. Moja mama,która miała być za dwa dni. Uśmiechnięta mnie przytuliła i nie puszczała. Zaczęłam tracić przypływ tlenu. Zaciekawiła mnie druga rzecz. Białe róże na wycieraczce. Popatrzyłam się na nie i na nią.
- Jak się cieszę,że cię widzę! - powiedziała.
- Miałaś być za dwa dni. - stwierdziłam w szoku.
- No tak,ale plany się zmieniły. Nie wpuścisz mamy do środka? - otworzyłam drzwi szerzej. - Tylko zabierz te piękne kwiaty z wycieraczki i wstaw do wazonu.
Weszła do mieszkania z torebką na ramieniu. Rozejrzałam się dookoła i usiadła na kanapie. Zastanowiła się chwilę,a ja zabrałam kwiaty z wycieraczki i wstawiłam do wazonu. Zrobiłam kawę,włożyłam ciasteczka do miski i usiadłam na fotelu. Powiedziałam,że zaraz wrócę i weszłam do pokoju blondynki. Leżała w łóżku i oglądała jakiś film. Słabo wyglądała.
- Cristina przyjechała. Miała być za dwa dni. Rozumiesz to? Jeszcze znowu były kwiaty na wycieraczce. - powiedziałam szeptem,a ona na ostatnie zdanie się uśmiechnęła.
- Zaraz do was wyjdę. Muszę się przejść. - zakaszlała. - Chociaż mamy ładnie w salonie przez te kwiaty. - chciała się zaśmiać,ale nie miała siły.
Wykrzywiłam się i wyszłam z pokoju dziewczyny. Moja mama wyglądała przez okno, a potem wąchała kwiaty. Usiadłam na fotelu i napiłam się kawy. Zastanawia mnie jedno. Dlaczego przyjechała tak wcześnie? Usiadła naprzeciwko mnie.
- Ładnie tu macie. Fajnie,że sobie radzicie. - uśmiechnęła się. - Jak tam na studiach?
- Coś się stało,że przyjechałaś dwa dni wcześniej? - najpierw musiałam jej odpowiedzieć. - Jest okej jakoś leci. A tak przy okazji ojciec mnie nachodzi i wydzwania. Jest to związane z twoim przyjazdem?
Grace wyszła z pokoju i przywitała się z moją mamą. Porozmawiały chwilę o jej zdrowiu. Dziewczyna zrobiła sobie herbatę i usiadła na drugim fotelu,a ja czekałam na odpowiedź.
- Chciałam was tylko zobaczyć. - powiedziała.
- Mamo nie kłam. Wiem,że prawda jest inna. - ciężko wypuściła powietrze z płuc.
- Ojciec chce porozmawiać o tobie. - popatrzyła na mnie. - Martwi się,bo pracujesz z Davisem. Oczywiście ja to pochwalam,bo nauczysz się pracy jako prawnik,lecz on ma jakiś problem. Nie chce,abyś zaniedbywała szkołę,lecz dajesz sobie radę. - czekałam aż wyjawi ten jego problem. - Myśli,że tam pracujesz i międzyczasie łączy cię z nim coś więcej.
CZYTASZ
Three Ways
Fiksi RemajaLizzie Harris - studentka kończąca prawo,magisterkę. Mieszka w Seattle ze swoją najlepszą przyjaciółką,tak naprawdę ma praktycznie tylko ją. Jej rodzice rozwiedli się,gdy kończyła liceum,a co mogła zrobić Lizzie chcąc zapomnieć o tym wszystkim? W je...