Rozdział VI

90 8 2
                                    

Po chwili asystentka wróciła do pieczenia, a Sabine i Gabriel zostali sami w salonie. Kobieta uznała, że to świetny moment na rozpoczęcie rozmowy.
-Nathalie i Ty jesteście sobie bardzo bliscy, prawda?
Gabriel gwałtownie przekręcił głowę w jej kierunku.
-To znaczy? - spytał nie będąc do końca pewnym co kobieta właściwie miała na myśli.
-No zawsze możesz na nią liczyć. Widzę, jak bardzo na niej polegasz, jak jej ufasz.
-Tak. To niezastąpiona asystentka. Najlepsza na świecie. I cudowna przyjaciółka.
-I tyle? Nic więcej? - Gabriel uniósł jedną brew i spojrzał na Sabine pytającym wzrokiem. - Przecież widzę, jak się o nią martwisz, jaki troskliwy wobec niej jesteś. Tego nie da się przede mną ukryć. Moim zdaniem... jesteś w niej zakochany... ale boisz się do tego przyznać...
-Bzdura! - Gabriel zmarszczył groźnie brwi. - Ja kocham swoją żonę Emilie. Nathalie to tylko asystentka.
-Jesteś... tego pewien? - spytała z podejrzanym uśmiechem na twarzy. Gabriel przyglądał się Nathalie. Była taka uśmiechnięta i szczęśliwa. Nawet w tak banalnej sytuacji - w kuchni poprawiając fartuch Adrienowi podczas pieczenia babeczek - było w niej coś niesamowitego. Nagle odwróciła się i posłała szczery uśmiech Gabrielowi. Projektant czuł jak drastycznie przyspiesza mu oddech i bicie serca. Miał wrażenie, że zaraz wyskoczy mu ono z klatki piersiowej. Mężczyzna przełknął nerwowo ślinę.
-Tak. To tylko asystentka.
Ale nawet te słowa nie były w stanie oszukać Sabine. Kobieta widziała jakim zakochanym i rozmażonym wzrokiem projektant spogląda na Nathalie.
-Ależ on jest uparty. - pomyślała.

Była już noc. Gabriel jako ostatni brał prysznic. Kiedy wyszedł z łazienki było zupełnie cicho. W salonie nie było nikogo oprócz śpiącej w fotelu Nathalie. Jednak coś było nie tak. Coś przykuło jego uwagę. Jej oddech. Był jakiś niespokojny. Mężczyzna podszedł bliżej i zaczął nasłuchiwać. Asystentka głośno sapała. Gabriel złapał ją za dłoń - była cała gorąca. To go zaniepokoiło. Dotknął jej czoła. Była rozpalona. Poszedł po termometr, a potem wziął ją delikatnie na ręce i usiadł z nią na łóżku trzymając kobietę na swoich kolanach. Badał jej temperaturę, kiedy ta się przebudziła.
-G-Gabriel...? - spytała zaspanym głosem. - Co Ty robisz?
-Badam Ci temperaturę. Jesteś cała rozpalona. Jak się czujesz?
-Słabo... ale bywało dużo gorzej. Nic mi nie jest.
-To się jeszcze okaże. O, masz 38.5°C. Przecież Ty masz gorączkę.
-Oj tam... - Nathalie niedbale machnęła ręką. Jednak zaraz po tym znów poczuła okropny ból głowy. - Ah... - syknęła z bólu i złapała się za skronie. Gabriel położył tam też swoje dłonie. Potem zdjął jej okulary i położył jej głowę na poduszce. Poszedł do łazienki po kilka ręczników zasączonych zimną wodą i porozstawiał jej je po całym ciele tak by zbić wysoką temperaturę. Potem szukał po szafkach jakiś leków. Całej tej sytuacji przyglądali się Sabine i Tom, którzy właśnie mieli kłaść się spać. Sabine chciała interweniować, jednak mąż powstrzymał ją ruchem ręki.
-Zostawmy ich samych. Na pewno dobrze się nią zajmie.
Patrzyli na nich jeszcze przez moment a potem udali się na spoczynek. Gabriel w końcu znalazł tabletki i zrobił Nathalie herbatę. Jednak ona już zasnęła, więc zostawił je na stoliku i sam też próbował się przespać.

W środku nocy obudził się, bo czuł, że Nathalie strasznie się wierci.
-Hej, Nathalie...? Co się dzieje?
-Niedobrze mi... - stwierdziła.
-Chcesz pójść do łazienki?
-Tak...
-Dasz radę sama czy mam Cię zanieść?
-Dam sobie radę... - odparła i trzymając w zaciśniętej dłoni ramię Gabriela, próbowała się podeprzeć, żeby wstać. Gabriel nie mógł patrzeć jak bardzo się męczy, więc znów wziął ją w swoje ramiona.

To była najgorsza noc w jego życiu: Nathalie dwa razy zwymiotowała, dusiła się w środku nocy, potem zmieniał jej okłady, a na koniec zemdlała. Rano Gabriel obudził się bardzo wcześnie, bo przez całą noc był już tak przyzwyczajony budzić się co godzinę, że jego organizm nie umiał spać dłużej, mimo, że był bardzo zmęczony. Usiadł na łóżku i postanowił zrobić sobie kawy. Po chwili obudziła się również i jego asystentka.
-O przepraszam. Nie chciałem Cię obudzić.
-Nic nie szkodzi... - odparła łapiąc się ręką po swojej zaspanej twarzy.
-Chcesz może coś do picia: kawy, herbaty?
-Może być herbaty.
-Proszę, to dla Ciebie. - powiedział wręczając jej kubek z gorącym napojem.
-Dziękuję Ci bardzo. - nastała chwila niezręcznej ciszy. Pierwsza przerwała ją Nathalie. - Przepraszam. Przeze mnie się nie wyspałeś. - powiedziała nieśmiało spoglądając w kubek.
-A Ty przeze mnie nie masz gdzie mieszkać. - nagle ich spojrzenia się spotkały. - Czujesz się już lepiej?
-O wiele. A to dzięki Tobie.
-Czyli wreszcie możemy spokojnie się przespać. - mówiąc to położył się wygodnie na łóżku. Nathalie odstawiła kubek i zrobiła to samo. Gabriel bez zastanowienia przytulił ją do siebie a ona chwyciła dłonią za jego nadgarstek i w takiej pozycji zasnęli.

"PRZEPROWADZKA" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz