˚* ੈ✩8

102 8 2
                                    

- Całe szczęście, że ostatnio nie padało. Inaczej całe lochy byłyby podtopione, a to nieźle utrudnia poruszanie się. - Min cały czas obejmowała brata pod ramię, aby na pewno go nie zgubić. - Jestem ciekawa czy w ogóle tam wejdziemy, o jakim zabezpieczeniu mogli mówić.

- Cały czas mam co do tego złe przeczucia. - odburknął Książę w odpowiedzi do swojej siostry.

- Od kiedy Ty jesteś do wszystkiego aż tak pesymistycznie nastawiony? - prychnęła jedynie dziewczyna i skupiła się na odnalezieniu odpowiedniej drogi. - O Księżycu...

Po skręceniu w kolejną odnogę lochów na końcu korytarza dało się zauważyć dziwną, niebieską łunę światła. Gdy tylko rodzeństwo podeszło bliżej, odnaleźli źródło niecodziennej poświaty.

- Więc chyba to jest to nowe zabezpieczenie.

Wrota prowadzące do tajnych archiwów pałacu były objęte jakimś zaklęciem. I to dosyć mocnym. Gdy tylko Min puściła Marka i zbliżyła dłoń do czegoś w rodzaju bariery, drobna bańka poparzyła ją w opuszek palca.

- Auć! Lakier mi odprysnął! - przysunęła palec do ust, aby na niego podmuchać.

Mark za to przyglądał się uważnie zjawisku. Zmarszczył brwi i badał barierę, starając się przypomnieć sobie czy nie widział kiedyś czegoś podobnego. Na chwilę zatracił się w swoich myślach, bo był pewny i mógłby przysiąc, że kojarzy to zabezpieczenie. Trybiki w jego głowie pracowały na najwyższych obrotach, aż sam się zdziwił, jak szybko połączył kropki.

- Chyba wiem co to jest.

Min podniosła gwałtownie wzrok na swojego brata i posłała mu wyraźnie zdziwione spojrzenie. To był prawdopodobnie pierwszy raz, kiedy starszy wie coś więcej od swojej równie mądrej co on siostry.

- W takim razie co to ma niby być? - ucałowała swój palec i starała się zignorować dalsze pieczenie na skórze. - Nigdy nie widziałam czegoś takiego.

- Wtedy tego nie rozumiałem, ale teraz to ma sens. - zaczął Książę. - Ojciec znów kazał mi brać udział w posiedzeniu u jego boku. Niby miało mieć związek z organizacją balu, ale nie wyłapałem tam nic związanego z uroczystością. Spisywano jakieś umowy. Jedna była o ochronie.

- Myślisz, że utworzono tą barierę przez bal? - Min zaczęła nadążać nad tokiem myślenia chłopaka. - Pewnie, aby żaden z gości nie zakradł się do archiwum.

- Dokładnie. - kiwnął głową i uśmiechnął się lekko przez to jak bystra była złotowłosa. - Spisano ją z Magami Wody. To wodna bariera, dlatego jest niebieska. I pewnie dezaktywuje ją również ciecz.

- Ciecz? - Minyeon zmarszczyła brwi, przez co rodzeństwo wyglądało niemal identycznie. - To może znaczyć, że chodzi o...

- Moją krew.

- Krew władców.

Uniosła brwi i uśmiechnęła w geście triumfu.

- To ma sens! - pokiwała głową zadowolona tym, że udało im się rozstrzygnąć zagadkę. - Jako dziedzic pewnie się zaliczasz do władców, może otworzysz te wrota.

- Pewnie nie jest to takie proste jak nam się wydaje. - Mark nie wyrażał takiego entuzjazmu co młodsza. - Niewiadomo czy też się zaliczam.

- Nie przekonamy się, jeżeli nie spróbujesz. - wzruszyła ramionami. - Jako syn wcale nie masz aż tak różnych genów od ojca, co to za różnica.

- I tak to dużo zmienia. Ciecz nie jest głupia, zawiera w sobie dużo informacji i odróżni mnie od rodziców. - zabrzmiał na tyle poważnie, aby Minyeon odczuła, że jest przez niego pouczana.

Young Royals | MarkhyuckOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz