Rozdział 3

49 3 0
                                    


Około 7 rano usłyszałam dźwięk budzika i poczułam jak bardzo łóżko stało się przyciągające. Emma jeszcze nie wstała. Może gdybyśmy nie uczyły się do późna, łatwiej byłoby nam podnieść się z łóżka.

Gdy w końcu udało się nam wstać pokierowałyśmy się w stronę kuchni.

Wyjęłam z szafki miskę i wsypałam do niej czekoladowe płatki. Następnie zalałam je wcześniej podgrzanym mlekiem. Usiadłam przy wyspie i zaczęłam jeść, Emma piła kawę. Gdy skończyłam jeść płatki, wzięłam mój skórzany plecak i wyszłyśmy z mieszkania. Wsiadłyśmy do samochodu Emmy i pojechałyśmy w stronę szpitala.

Wchodziłam do szpitala bez przerwy ziewając. Jako, że przez korki dojechałyśmy zdecydowanie za późno to od razu poszłyśmy do szatni by się przebrać. Założyłam mój malinowy scrubs i zostawiłam w szafce plecak.

Odprawa już się zaczęła. Weszłyśmy do niewielkiej sali, w której siedział ordynator, lekarz dyżurny i inne osoby z personelu szpitala w tym studenci, stażyści i oddziałowa. Ordynator wraz z lekarzem dziamgolili coś na temat leżących tu pacjentów.

- Więc, tak jak mówiłem. Chłopiec z zapaleniem płuc. Podano 50 mg acetylocysteiny. – Ciągnął lekarz.

Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam chłopaka bliźniaczo podobnego do Alexa.

Te same ślicznie ułożone ciemne włosy, niebieskie oczy i piękny, szeroki uśmiech. Jedyne co ich różniło to broda. Alex miał świeży zarost a chłopak, na którego patrzyłam nie miał go wcale.

Gdy zobaczył, że mu się przyglądam spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem. Po chwili jednak uśmiechnął się i podszedł bliżej.

- Hej Olivia. Miło Cię znowu widzieć – Odrzekł zobaczywszy mnie.

- Hej Alex, mamy w sobie jakiś magnes czy o co chodzi? – Odparłam.

- Na to wychodzi – Zaśmiał się.

Odprawa skończyła się zaskakująco szybko. Poszłam do sali nr 12. Leży w niej 6 letnia dziewczynka z mononukleozą. Jest ona moją pacjentką.

- Cześć Mia –powiedziałam wchodząc do sali i uśmiechając się.

- Dzień dobry pani doktor – powiedziała zachrypniętym głosem dziewczynka.

- Jak się czujesz? – spytałam.

- Trochę lepiej – odparła Mia.

- Super. Osłucham Cię dobrze?

Podwinęłam jej koszulkę i przyłożyłam stetoskop do klatki piersiowej.

Usłyszałam miarowe bicie serca, co bardzo mnie zadowoliło.

-Mia, usiądziesz sobie? – spytałam – chciałabym osłuchać Ci płuca.

Mia jak na zawołanie podniosła się i usiadła. Przyłożyłam główkę stetoskopu do jej pleców. Szmer pęcherzykowy słyszalny i brak dodatkowych szmerów oddechowych. A mówiąc prostszym językiem wszystko jest tak jak powinno.

- Otwórz buźkę – poprosiłam i włożyłam drewniany patyczek do jej ust by obejrzeć gardło – i powiedz „aaa".

Gardło było lekko zaczerwienione, ale to normalne przy mononukleozie. I tak widzę, że dziewczynce się poprawia.

Nagle do sali wszedł ordynator.

- Olivia, pomożesz mi trochę w papierach? – Zapytał ordynator.

Niechętnie wstałam i wyszliśmy z sali.

Ja ciebie też, AlexOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz