(w tym rozdziale będą obok niektórych słów gwiazdki: *,**,*** itp. no i na samym dole tego rozdziału będzie tłumaczenie co te dane słowo oznacza xd, mam nadzieje ze wiecie o co chodzi)
Zanim zorientowałam się, co robię, już biegłam roniąc łzy i pociągając nosem. A gdy tak pędziłam, spisywałam wspomnienia w moim zeszycie.
Ale szybko zapomniałam, dlaczego tak biegłam. Zwolniłam i spojrzałam w dół, na niedokończony wpis w zeszycie. Kiedy to zrobiłam, przypomniałam sobie i...
– Aaaaaaa!
Krzycząc, kontynuowałam żarliwy bieg, oddalając się od placu centralnego. Wspięłam się na żelazne ogrodzenie jak zawadiaka i po przebiegnięciu jeszcze kawałka drogi, wreszcie zobaczyłam przed sobą akademik. Wleciałam do niego sprintem i skierowałam się prosto do pokoju Yasuke. Gdy jestem zaniepokojona, stawiając czoła takim sytuacjom jak ta, jedyną osobą, którą pamiętam – jedyną, na której mogę polegać – jest Yasuke!
Gdy biegłam przez korytarz, kartkując mój zeszyt, by znaleźć pokój Yasuke, przypomniałam sobie inne wspomnienie, które było tam zapisane.
„Nie wolno mi odwiedzać Yasuke w jego pokoju, jeśli nie mam ku temu dobrego powodu."
Ale teraz miałam dobry powód. To był niesłychany stan zagrożenia, więc zignorowałam ostrzeżenie. Po chwili dalszego kartkowania wreszcie sobie przypomniałam położenie pokoju Yasuke i zdołałam tam dotrzeć, zanim znowu o tym zapomniałam.
Bang, bang, bang, bang, bang.
Kiedy tylko dotarłam do drzwi, zapytałam w nie z całej siły i krzyknęłam:
– Y-Yasuke! T-T-T-T-T-To okropne! Okropne!
Ale nie ważne, ile czekałam, drzwi nie dawały żadnego znaku, że się otworzą.
– Y-Yasuke! No dalej, Yasukeeee!
Dalej pukałam natarczywie. Pukałam, jakbym była obłąkana. Jakbym była na wpół szalona. Pukałam i pukałam, a gdy dalej tak pukałam przez chwilę, drzwi wreszcie się otworzyły.
– Doprawdy, kto tam jest?
Ale drzwi, które się otworzyły... były drzwiami od pokoju obok.
Chwila, co?
To było dziwne. Nikogo tam nie było. Drzwi zostały otwarte, a nawet słyszałam czyiś głos, ale nikogo tam nie było
– Ej, o co biega? Jesteś strasznie głośna.
W korytarzu słyszalny był czyiś głos, choć wciąż wyglądał on na pusty. Co dziwniejsze, był to głos dziecka. Rozejrzałam się raz jeszcze, ale wciąż nikogo tam nie było.
– Hej, koleżanko, gdzie się patrzysz? Tutaj jestem!
– G-Gdzie jesteś? – Odwróciłam twarz w stronę pustego korytarza i krzyknęłam. – G-Gdzie się chowasz?
Po raz kolejny usłyszeć mogłam tylko głos.
– Ha ha, nigdzie się nie chowam! Jestem tutaj, przed twoimi oczami! Po prostu jeszcze mnie nie zauważyłaś.
Przed moimi oczami?
Wzięłam głęboki wdech i poczekałam, aż moje serce, które teraz biło gwałtownie, się uspokoi. Wtedy mocno skupiam się na otoczeniu. Kiedy to zrobiłam, wreszcie go zobaczyłam.
– Och, w końcu mnie zauważyłaś?
Tuż przed mymi oczyma stał mały chłopiec, który dziwacznie wyglądał. Przypominał Zashikiego Warashiego*.
CZYTASZ
Danganronpa Zero Pl🇵🇱 Tom.1
AdventureRyouko Otonashi jest uczennicą Akademii Szczytu Nadziei - elitarnej szkoły, która przyjmuje tylko utalentowanych uczniów: Najlepszych z najlepszych z najlepszych, niezależnie od ich pochodzenia czy stanu majątkowego. Niestety, dziewczyna cierpi na a...