„To naprawdę dziwna kobieta" - pomyślał Isshiki Madarai.
To nie tak, że nie był ostrożny. Wręcz przeciwnie - właśnie dlatego został przechytrzony. Nie mógł przewidzieć z jej czynów, że ucieknie w taki sposób, ale z perspektywy czasu zdał sobie sprawę, że zrobiła coś naturalnego.
Osaczona mysz ugryzie kota, a tak przynajmniej mówi przysłowie. W rzeczywistości bardzo rzadko kiedy można spotkać mysz, która ugryzie kota. Nawet jeśli jest poważnie ranna, nie może się ruszyć i jest całkowicie osaczona, pierwszą myślą myszy jest próba ucieczki.
To prawdziwa natura myszy.
A ta dziewczyna, która odwróciła się i uciekła, była taka sama. Innymi słowy, w jej naturze leżała ucieczka.
- W takim razie muszę tylko ją złapać, a wszystko się w chwilę skończy. - Jego usta wykrzywiły się w okrutnym uśmiechu. Przypominał myśliwego ścigającego zdobycz. Ale jego prawdziwym celem nie było proste, nieustępliwe drapieżnictwo... i ten okrutny uśmiech był może trochę zbyt przesadny.
- Złapię ją i po dobrym pobiciu sprawię, że powie mi wszystko o tym incydencie...
„Najgorszy, najbardziej bestialski incydent w historii Akademii Szczytu Nadziei."
Isshiki nienawidził tego incydentu i wszystkich w niego zamieszanych. Teraz zemsta była jedyną rzeczą, która go napędzała. Dawała mu motywację.
Dostał swoją szansę kilka godzin temu, kiedy otrzymał podejrzaną, anonimową wiadomość.
Junko Enoshima, która wie o sekretach tego incydentu, pojawi się na placu centralnym.
Przemknęła mu przez głowę możliwość, że to pułapka, ale nie obchodziło go to. Nawet gdyby to była pułapka, byłaby to okazja, by zobaczyć, kto ją założył.
„Zemszczę się."
„Muszę się zemścić - wciąż mam kogoś, kto potrzebuje ochrony."
W jego oczach płonął płomień. W chwili, gdy zauważył biegnącą przed nim ofiarę, gwałtownie przyśpieszył. Jego długie włosy powiewały za nim, gdy zmniejszał odległość między nim a dziewczyną. W mgnieniu oka będzie mógł wyciągnąć ręce i ją złapać.
„To koniec."
Mocno wbił lewą stopę w ziemię i wyciągnął długą, prawą rękę. Czuł, jak jego palce dotykają włosów ofiary... I coś się stało.
Ofiara nagle zmieniła kierunek biegu w ostrym zakręcie. Praktycznie prześlizgnęła się przez ręce Isshikiego. Zaskoczony stracił równowagę. Dziewczyna doskonale wyliczyła czas uniku, prawie jakby sobie to zaplanowała.
Isshiki głośno zakląskał czerwonym językiem i wkrótce stanął na nogi. Odwrócił się w stronę swojej ofiary i znów zaczął biec, ale szybko zauważył coś dziwnego. Biegnąca przed nim ofiara robiła coś dziwnego.
- Co?
Ofiara pisała coś w zeszycie podczas biegu.
- Hę?
„Pisanie podczas biegania?"
„To po prostu niemożliwe."
Był oszołomiony. Nie chodziło tylko o to, że nie mógł zrozumieć, dlaczego to robi - Nie spodziewał się, że jego ofiara zrobi coś innego prócz uciekania.
Czyż nie jest uciekająca od niebezpieczeństwa myszą?
Czy poza ucieczką może planować coś jeszcze?
Ale może to był blef. Tak jak wtedy, gdy po raz pierwszy uciekła, może wykorzystywała jego czujność, aby zdobyć kolejną szansę na ucieczkę.
Cokolwiek by to nie było, Isshiki nie miał czasu na wahanie. Jego pragnienie zemsty było zbyt mocne, by mógł się teraz poddać. Lekkomyślnie zwiększył prędkość i wkrótce jego ofiara ponownie znalazła się w zasięgu jego ręki.
„Tym razem to naprawdę koniec."
Wyciągnął prawą rękę w kierunku martwego punktu swojej ofiary i złapał ją.
Nie... Chwycił tylko puste powietrze.
Ponownie z doskonałym wyczuciem czasu, które wydawało się dokładnie obliczone, jego ofiara nagle zmieniła kurs. Isshiki, wciąż ciągnięty do przodu przez pozostałość pędu, zobaczył przed sobą ogromne drzewo wyłaniające się z ciemności. W panice wypchnął ramiona do przodu, a dłonie szybko spotkały się z szorstką korą drzewa.
„Cholera, co się dzieje?!"
Isshiki kopnął ziemię w gniewie i wkrótce powrócił do pełnej prędkości. Jego ofiara znów znalazła się w zasięgu ręki, ale kiedy sięgnął ku niej, znów udało jej się wymknąć i uciec.
„Nie mogę jej złapać?"
Nawet kiedy Isshiki powoli uświadomił to sobie, nie był w stanie tego wyjaśnić. Nie odwróciła nawet głowy, żeby na niego spojrzeć - Jej oczy nieustannie spoczywały na zeszycie. Jak była w stanie uniknąć jego rąk, które sięgały ku niej zza pleców? I to nie były niezgrabne uniki, ale z doskonałym wyczuciem czasu.
Wyglądało to tak, jakby widziała, co dzieje się za jej plecami... Nie, nie może być. Jej wyczucie czasu było zbyt doskonałe, by mogło być czymś tak prostym.
„To tak, jakby z wyprzedzeniem wiedziała, co się stanie."
- Chyba sobie żartujesz...
Isshiki otrząsnął się ze swoich myśli i znów przyspieszył. Wkrótce znalazł się przy bezbronnej ofierze i ponownie wyciągając rękę. W chwili, gdy miał ją dotknąć - tak jak się spodziewał, ofiara uniknęła jego ręki i uciekła. Tym razem jednak Isshiki przewidział to i odwrócił swe ciało na bok, by dopasować się do jej ruchu. Wyciągnął oba długie ramiona i skoczył w stronę zdobyczy. To był spektakularny atak.
Miał ją!
A przynajmniej tak myślał...
- Co?
Wyglądało to tak, jakby wiedziała, że przewidzi jej unik. Przykucnęła - znów z doskonałym wyczuciem czasu - i ominęła stopy Isshikiego jak żółw, przez co niezgrabnie skręcił ciało do przodu i gwałtownie uderzył w ziemię.
Isshiki przez chwilę leżał na trawniku, nie mogąc się ruszyć. Nie odczuwał bólu... ale zadano mu zupełnie inny rodzaj rany.
- Co do cholery?
Wreszcie wrócił na nogi. Otrząsnął długie włosy z oczu i poszukał ofiary. Widział, jak jej uciekająca postać maleje w oddali. Patrząc na nią, Isshiki szepnął do siebie zdumionym tonem.
- Proszę. Proszę, nie mówcie mi, że ona przewiduje przyszłość.
CZYTASZ
Danganronpa Zero Pl🇵🇱 Tom.1
AdventureRyouko Otonashi jest uczennicą Akademii Szczytu Nadziei - elitarnej szkoły, która przyjmuje tylko utalentowanych uczniów: Najlepszych z najlepszych z najlepszych, niezależnie od ich pochodzenia czy stanu majątkowego. Niestety, dziewczyna cierpi na a...