Rozdział 4.
'mała pomyłka i zły przyjaciel'__
Draco wrócił do domu kompletnie padnięty. Ledwo otworzył mieszkanie marząc już tylko o własnym łóżku. Przekroczył próg, a z głębi dobiegło go radosne mruczenie. Już po chwili mógł poczuć jak coś ociera się o jego nogę.
Uśmiechnął się i zamknął drzwi. Zawiesił płaszcz w kolorze mlecznej kawy na wieszaku i schylił się aby podnieść mruczącą kulkę. Kot rasy bengalskiej o wdzięcznym imieniu Łatek (to nie był jego wymysł tylko siostrzeńca) zamruczał jeszcze głośniej.
Pogłaskał kocura dostając w zamian kolejny pomruk przyjemności. Wszedł głębiej do mieszkania, odłożył teczkę z laptopem na beżową kanapę, po czym ruszył w stronę sypialni. Potrzebował odpoczynku. Teraz.
Łatek zeskoczył z rąk właściciela i umościł się wygodnie na królewskim łożu Dracona. Malfoy przewrócił oczami, odpiął kilka górnych guzików koszuli aby poczuć więcej luzu, po czym rzucił się na łóżko obok pupila. Nie miał ani siły ani chęci na przebieranie się.
Zdążył zamknąć jedynie oczy, kiedy jego telefon (który niedbale rzucił na poduszkę obok) się rozdzwonił. Na początku chciał zignorować połączenie, jednak ciekawość wzięła górę i złapał za urządzenie.
— Zakłócasz moją popołudniową drzemkę — mruknął zmęczony do słuchawki, kiedy już odebrał.
— Wybacz — ton głosu rozmówczyni wyraźnie dał mu do zrozumienia, że kobieta miała to w głębokim poważniu. — Powiedz mi robisz coś dzisiaj?
— Oprócz tego, że chciałem odpocząć od pracy to raczej nie — odpowiedział wstając z łóżka. Coś czuł, że dzisiaj sobie jednak nie odpocznie.
— To świetnie, ponieważ właśnie skręcam w twoją alejkę — i rozłączyła się. Tak po prostu.
Draco westchnął sfrustrowany i wstał z łóżka aby zrobić kawę dla przyjaciółki, która oczywiście postanowiła wpaść bez zapowiedzi.
Już kilka minut później na klatce schodowej dało się usłyszeć stukot szpilek oraz innych butów. Blondyn podszedł do drzwi, kiedy ktoś zaczął się dobijać. Otworzył je i od razu coś małego i szybkiego przyczepiło się do jego nóg.
— Wujek! — Draco spojrzał w dół i uśmiechnął się na widok małego brązowowłosego chłopca.
Schylił się i podniósł go sadzając na swoim biodrze. Chłopiec miał piwne oczka i dołeczki w policzkach, kiedy się uśmiechał. Siedmiolatek uśmiechnął się do niego promiennie ukazując je.
— Cześć mój mały książe — blondyn złożył pocałunek na policzku chłopca.
Odstawił siostrzeńca na podłogę i polecił pójście do kuchni i odnalezienie ciastek, które trzymał, w którejś z dolnych szafek. Castiel (bo tak na imię miał chłopiec) ochoczo pokiwał głową i pobiegł we wskazanym kierunku.
W tym czasie Draco zdążył zamknąć drzwi za brązowowłosą kobietą. Szatynka odwiesiła swój czarny płaszcz na wieszak i poprawiła elegancką sukienkę, którą miała na sobie. Cała Astoria. Zawsze pełna wdzięku i animuszu. Nawet po adopcji Castiela, dwa lata wstecz, nic się nie zmieniła. Z resztą chłopcu można było tylko i wyłącznie pozazdrościć. Miał młodą i piękną mamę. Dwie mamy.
CZYTASZ
FRENCH KISS; drarry & theobian [+18]
FanfictionGdzie Harry niemal ślini ławki na widok nowego nauczyciela francuskiego, Draco nie może oprzeć się zielonym oczom swojego ucznia, Fabian wzdycha potajemnie do kapitana drużyny koszykówki, A Theodor przypadkowo uderzył pewnego blondyna z piłki w t...