Rozdział 3.
'kara - dzień pierwszy'__
Harry wrócił do domu po mile spędzonym czasie z przyjacielem w kawiarni pani Moly Weasley. Ta kobieta miała rękę do wszelkiego rodzaju wypieków.
Babcia z dziadkiem akurat oglądali telewizję. Potter zdecydował się od razu ich poinformować o swojej karze.
Na samą myśl o tym policzki chłopaka pokryły się czerwienią. Myśl, że będzie spędzał czas po lekcjach z nauczycielem francuskiego przyprawiała go o dreszcze na całym ciele.
Zamrugał kilkakrotnie oczami aby odgonić niepotrzebne myśli. Tak naprawdę w tym momencie niczym nie różnił się od tych wszystkich dziewczyn kręcących się w okół nauczyciela.
Całą winę za reakcję swojego ciała i umysłu zwalił na to, że Draco Malfoy najzwyczajniej w świecie był przystojny. Jego młody organizm po prostu reagował na przystojnych mężczyzn. Tyle w temacie.
— Babciu — odezwał się wchodząc do salonu. Euphemia spojrzała na niego z uśmiechem. — Od jutra będę wracał trochę później do domu.
— Wychodzisz gdzieś z Fabianem? — spytała tak dla formalności. Nie miała nic przeciwko aby jej wnuk wracał późnij. W końcu jakby nie patrzeć był już dorosły.
— Ym, nie ja... — mruknął zażenowany szukając odpowiedniego wyjaśnienia sytuacji w jakiejś się znalazł — po prostu muszę zostawać godzinę po lekcjach z nowym nauczycielem od francuskiego.
— Korepetycje?
— Raczej kara — westchnął, a Euphemia spojrzała na niego zdziwiona. — Za głupi komentarz.
— No dobrze — powiedziała ugodowo. — Jak musisz to musisz, skarbie. Ale proszę cię nie pakuj się więcej w kłopoty.
— Postaram się — zaśmiał się brunet.
— Odgrzej sobie krokiety. Są w mikrofali.
— Jasne.
__
Harry spojrzał na stołówkowe żarcie z obrzydzeniem. Ryż z jakimś dziwnym sosem obrzydliwego koloru oraz gotowane mięso. Ochyda. Na samą myśl chciało mu się wymiotować.
— Ja się chyba wolę przejść do sklepu na przeciwko — mruknął w stronę przyjaciela. Nie słysząc słowa odezwu spojrzał na niego. — Fabs?
Black w tym czasie zajęty był patrzeniem na wejście do stołówki. Harry wychylił się trochę aby zobaczyć co go tak zainteresowało w zwykłych, starych drzwiach. Przewrócił oczami dostrzegając kapitana drużyny koszykówki. Co więcej, Theodor Nott również patrzył na Fabiana. Oboje wyglądali jakby właśnie żyli w swoim świecie.
— Fabian — ponownie starał się zwrócić uwagę przyjaciela. Tym razem skutecznie.
Blondyn zamrugał kilka razy i odwrócił głowę w stronę bruneta.
— Mówiłeś coś? — spytał.
— Nie, tak tylko od dziesięciu minut nawijam do siebie — odpowiedział sarkastycznie i złośliwie Harry.
Do dało znać Fabianowi, że Harry jest głodny. Chłopak zwykle nie bywał złośnikiem. Za to jak był głodny to był chodzącą, tykającą bombą. Złapał Pottera za rękę.

CZYTASZ
FRENCH KISS; drarry & theobian [+18]
FanfictionGdzie Harry niemal ślini ławki na widok nowego nauczyciela francuskiego, Draco nie może oprzeć się zielonym oczom swojego ucznia, Fabian wzdycha potajemnie do kapitana drużyny koszykówki, A Theodor przypadkowo uderzył pewnego blondyna z piłki w t...