Beatric wyciągnęła telefon i wystukała na ekranie krutką wiadomość na Messengerze: Hej Sammy, zaraz wyjeżdżam do szkoły, więc... chyba się nie zobaczymy długo. Na razie. Całuski Beatric.
Westchneła z rezygnacją i włożyła telefon do wypchanego po brzegi plecaka. Nie brała żadnej walizki,uznała, że zajmie za dużo miejsca. Wzięła tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Żadnych zbędnych.
Wyszła na werandę i podrapała za uchem Trixa, dużego wilczura. Postanowiła przed wyjazdem, przejść się jeszcze do ich stajni. Kary koń cicho zarżał na jej widok.
- Dixie, chcesz się jeszcze przejechać?
Osiodłała klacz i wyprowadziła z boksu. Wsiadła na nią i pogalopowała do pobliskiego lasu.Prowadziła Dixie tymi drogami co zwykle. Przez pierścienie starych dębów, zapadliny w ścieżce i pola na których kiedyś pasły się krowy.
Zatrzymała się dopiero w małym sosnowym zagajniku. Pozwoliła klaczy zajadać trawę a sama usiadła i rozmyślała o nowej szkole. Nie czuła upływającego czasu. Dlatego pół godziny później usłyszała inny tętent kopyt. To jej tata, James.Spojrzał na nią ze złością i powiedziała dla żartu.
- No,panienko. To sobie nagrabiłaś.
Zeskoczyl z konia i usiadł obok niej.
- Hej,Bibi. Co jest?
Beatric pociągnęła cicho nosem i powiedziała.
- Tato... Dlaczego ja muszę jechać do tej szkoły?
Jej ojciec spojrzał w dal i odpowiedział.
- Wrócisz na wakcję, to po pierwsze. Po drugie, to tutejsza szkoła nie działa. A po trzecie, ja wyjeżdżam na conajmniej dwa miesiące. Wystarczy Ci tyle powodów?
Dziewczyna pokiwała głową. Zerkneła na zegarek.
- Musimy jechać. Spóźnimy się na samolot. Dobrze, że lotnisko jest niedaleko.Beatric wskoczyła na Dixie a jej tata na Finisha. Pogalopowali w stronę domu. Dziewczyna pobiegła na górę do swojego pokoju. Złapała plecak i torbę podróżną. Postanowiła ją wziąć do samolotu. Jeszcze nigdy nigdzie nie leciała. I to bez taty.
- Beatric! Schodź już! Jedziemy!
Wsiedli to jeepa i odjechali piaszczystą drogą. Bibi popatrzyła jeszcze przez szybę i ostatnim spojrzeniem omiotła rodzinną farmę i szczekającego Trixa.
CZYTASZ
Zbrodnia w białych rękawiczkach
AdventureBliźniczki, Ann i Beatric po urodzeniu zostają rozdzielone, ponieważ ich rodzice wzięli rozwód i chcieli mieć po jednej córce dla siebie. Dziewczynki nie mają o sobie pojęcia, gdyż dorastają w przekonaniu,że są jedynaczkami. A rodzice boją się wyzna...