•5•

9 6 0
                                    

Annie poczuła szarpniecie i otworzyła oczy. Od paru godzin leciała samolotem, ale po nerwowym zachowaniu pasażerów ściągających swoje bagaże z półek uznała, że dolecieli na miejsce. Wystarczyło tylko wysiąść a następnie udać się na przystanek taksówek.

Na dworze było dosyć zimno i padał mocny deszcz. Dziewczyna była ubrana w krótkie spodenki i zwyczajną koszulkę z krótkim rękawem. Najwyraźniej nie była jedyną nie doinformowaną osobą, ponieważ pozostali podróżujący też wyglądali na nieco zaskoczonych. Zakrywajac się swoimi bagażami, pędzieli we wszystkich możliwych kierunkach. Z dziećmi, zwierzętami i staruszkami. Postanowiła wziąć z nich przykład i zakrywając się jedną ręką trzymającą plecak, a drugą ciągnącą walizkę, wybiegła spod daszku okalającego lotnisko.

Taksówka do której wsiadła nie była równie niechlujna jak amerykańska. Podała kierowcy adres szkoły i już po chwili jechała zatłoczonym uliczkami Londynu. Zerkneła na telefon. Wyleciała około godziny 11 ale teraz na ekranie wyświetlała się godzina dziewiętnasta. Podróż miała trwać tylko trzy godziny... Stukneła w szybkę i zagadneła szofera.
- Przepraszam, dlaczego jest już tak późno?
Taksówkarz chwilę się zastanawiał a potem odpowiedział z dziwnym brytyjskim akcentem.
- Widzi panienka. Jeżeli panienka jest z innej strefy czasowej, to może się panience wydawać, że jest późno.
Ann klepneła się w czoło i wróciła na swoje miejsce.

Szkoła wyglądała jak wszystkie te szkoły, z filmów kryminalnych. Powoli wtoczyła swoją walizkę.
Odszukała swój pokój, zostawiła rzeczy i poszła się rozejrzeć. Mijała uczniów którzy z zaciekawieniem przyglądali się nowej twarzy. Po dwóch godzinach zwiedzania, na prawdę ogromnej akademii, poszła z powrotem do pokoju. Teraz oprócz jej bagażu, stał na podłodze również niebieski plecak i kolorowa torba. Popatrzyła na nie z niesmakiem. Już była pewna, że zamieszka w pokoju z wieśniaczką.

Zbrodnia w białych rękawiczkachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz