2. Dotrzymuje obietnic.

916 18 8
                                    

POV: LEON

Powrót do rzeczywistości nie jest dla mnie zbyt łatwy. To, jak chłopaki wycierpieli się z powodu mojej nieobecności, nie jestem w stanie opisać w nawet jednym zdaniu. Jedynie Noah wiedział o tym, co planuję i kiedy zamierzam wrócić. Jeżeli mam być szczery, nie chciałem niszczyć im życia i początkowo miałem nie wracać, co na szczęście Noah zaakceptował, i oznajmił, że to tylko i wyłącznie mój wybór.

Niestety, albo stety, dowiadując się o tym, co dzieję się z Olivierem, zdołowało mnie jeszcze bardziej. Przyjąłem go pod swoje skrzydła i oznajmiłem opiekę nad nim jak nad własnym młodszym bratem, a później zostawiłem go bez słowa. Kto normalny i zdrowy na umyśle tak robi?

No nikt.

Na moje szczęście, Olivier mojego zniknięcia nie miał mi za złe. Stwierdził, że nie wie, czemu mnie nie było, ale nie zamierza się tym interesować. Oznajmił, że może chciałem odpocząć od tego syfu, który nadal nad nami góruje, i w zupełności to rozumie, za co jestem mu cholernie wdzięczny, bo nie chciałbym mu się tłumaczyć z tego wszystkiego. Wiem, że mógłby się na mnie wkurwić i to dosyć ostro, a wtedy nie wiem, czy miałbym szansę na jakieś wytłumaczenia, aby zrozumiał, dlaczego to zrobiłem.

A powód mojego zniknięcia, zna tylko Noah. Nawet Dominic, którego znam wiele lat, nie dowiedział się o tym i wątpię, że kiedykolwiek się o tym doinformuję.

Teraz, siedząc nad basenem z moimi przyjaciółmi, mogę śmiało stwierdzić, że nie żałuję powrotu, i jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.

No może aż tak szczęśliwy to nie, bo ktoś postanowił mnie wkurwić i to poważnie, chlapiąc mnie wodą, gdzie ja w spokoju, chciałem wypić drinka.

-- Nie zanudzaj, Leon. Wskakuj do wody, albo przysięgam na Boga, mimo, że jestem niewierzący, że zaraz wrzucę cię do tego basenu. - Oznajmił Olivier, szeroko się uśmiechając. -- Każdy dzisiaj wskoczył, tylko ty próbujesz się jakoś opalić, co ci się nawet nie uda, ale przemilczę ten temat. - Zapyskował, a ja przysięgam, że udało mu się wytrącić mnie z równowagi.

Wstałem więc, odstawiając drinka na stole, obok leżaka, i podszedłem do basenu, kucając przed zadowolonym Olivierem, który nie wiedział, co go zaraz czeka.

-- Lubię cię, bardzo, aczkolwiek nie podoba mi się, że aż tak próbujesz mnie sprowokować, Olivier. - Odpowiedziałem, z uśmiechem na twarzy. -- Nie podoba mi się, że chcesz mnie wyprowadzić z równowagi, co swoją drogą, tym razem ci się udało. - Dokończyłem, a Olivier nawet nie zdążył nic odpowiedzieć, bo rzuciłem się do wody, prosto na Oliviera, który raczej się tego nie spodziewał.

Wiedziałem, żeby od razu odpłynąć, pozwolić chłopakowi się wynurzyć, co zrobił automatycznie, lekko kaszląc.

-- Debil, skończony skurwysyn. - Krzyknął zdenerwowany Olivier, łapiąc powietrze do płuc. Zaśmiałem się, a Noah tylko z niedowierzaniem pokręcił głową. Sam pisał się na mieszkanie z idiotami, więc teraz niech się nie dziwi, że zachowujemy się tak, a nie inaczej.

-- Jestem debilem, ale za to twoim ulubionym, którego najbardziej z tych wszystkich innych debili, uwielbiasz. - Puściłem mu oczko, na co ten uśmiechnął się bystro, i wyskoczył z basenu, obejmując ramieniem Xaviera.

-- O nie kochany, od dzisiaj moim ulubieńcem jest Xavier, abyś odzyskał swoje stanowisko, musisz się jakoś postarać.

Zamurowało mnie. Podstępny osobnik, za to, że się rzuciłem na niego, czeka na jakieś przeprosiny, czy chuj wie co jeszcze. Wziął sobie Xaviera, tak? To w takim razie, ja zabawię się zupełnie inaczej.

Ghost Night [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz