6. Poznanie prawdy.

341 8 0
                                    

POV: LEON

Razem z chlopakami zastanawialismy sie, czy mamy jakas osobe, ktora moglaby nam zagrozic. Ani ja, ani zaden z chlopakow w dalszym ciagu nie mogl sobie nikogo wymyslec, dlatego ta cisze przerwal Victor.

-- Okej, zrzuccie juz z siebie te mysli. Jezeli nikt wam nie przychodzi do glowy, to postaram sie namierzyc telefon z ktorego zostala wyslana ta wiadomosc. - Rzucil, mierzac nas lagodnym wzrokiem. -- Nie obiecuje, ze ogarne to w najblizszym czasie, ale do tygodnia powinniscie miec pierwsze informacje na ten temat.

Kiwnalem mu glowa i zrobilem dla niego kawe, kazac mu sie rozgoscic i bardziej poznac reszte chlopakow, ktorzy niemal podskoczyli z radosci na wiesc, ze Victor dolaczy do naszej paczki. Od razu obrzucili go masa pytan, a ja stojac w kuchni cicho smialem sie do wlasnego siebie.

-- Leon! - Krzyknal z salonu Vincent. -- Czemu nie chcesz dalej mieszkac z nami? Byloby o wiele lepiej, niz jezdzic tak z jednego domu do drugiego, Victor tez moglby z nami zamieszkac. - Zaoferowal, a ja zdalem sobie sprawe, ze faktycznie troche porzucilem chlopakow na rzecz mieszkania samemu. Potrzebowalem troche przestrzeni, ale Vincent mial racje.

-- Ale, ze ja z wami? Znacie mnie godzine, nie za szybko troche? - Spytal zdezorientowany Victor.

-- No a czemu nie? - Spytal Xavier. -- Leon zna cie dluzej, wiec raczej mozemy ci zaufac, prawda? - Spytal brunet. Victor lekko sie usmiechnal, zerkajac na mnie, a pozniej na chlopakow.

-- No dobra, w takim razie sie zgadzam. - Odparl Victor, ale po chwili dodal, widzac jak chlopaki sciskaja go ze szczescia. -- Ale zanim sie wprowadze, ogarne wiadomosc z jakiego telefonu i skad zostala wyslana, do tego potrzebuje ciszy i samotnosci, poniewaz jest to praca, ktora potrzebuje skupienia abym niczego nie zepsul i nie pomylil.

Chlopaki zgodzili sie i juz po chwili dosiadlem sie do nich, ogladajac film wybrany przez Nicholasa. Ciesze sie, ze nasza grupka powiekszyla sie o jedna osobe i moze los w koncu pozwolil nam zaznac troche szczescia i spokoju? Szykuje sie ciekawe zycie, majac obok siebie caly czas chlopakow, ale jednoczesnie ciesze sie, ze to akurat oni sa moimi przyjaciolmi, i mam nadzieje, ze wiedza o tym, jak duzo im zawdzieczam.

Ah Leon, a gdyby tak zerknąć do grudnia?

*
*
*
POV: ???
-- Powiedzialem ci, daj sobie z tym spokoj. Chcesz sobie narobic wiecej problemow? Wystarczy, ze zabilismy jego dwoch przyjaciol. - Podnioslem ton. Mialem dosc traktowania mnie jak szmate do zabijania innych. Zabilem mu przyjaciol, czego bardzo zaluje, i postanowilem na tym to zakonczyc, a jezeli ona tego nie zrozumie, to nie wiem co moge zrobic, aby w koncu do niej dotrzec.

-- Uspokoj sie. Nikt sie nie dowie, ze to ty. Leon i jego banda nawet pewnie nie domyślają się, że to my, a przede wszystkim ja. - Powiedziała ze spokojem, czyszczac bron. -- Nie maja dowodow, dlatego nie dramatyzuj, bo nic nam nie grozi.

Nie wierzylem jej, przejechalem sie wystarczająco duzo na jej klamstwach, przez co prawie zostalem zlapany. Nie chce niszczyc sobie zycia, aby ktoregos dnia trafic do wiezienia i tam spedzic reszte swojego zycia, ona podejrzewam, ze tak samo jak ja, by nie chciala.

Wiec dlaczego dalej w tym siedzi?

-- Zluzuj. Jestes tak blady, ze przez chwile pomyslalam, ze zaraz mi tutaj zemdlejesz. Ochlon, a pozniej zapoznamy sie z dalszymi dzialaniami, musimy go zniszczyc i nie pozwolic, aby dalej weszyl, bo w koncu czegos sie dowie i bedziemy w klopotach. - Odparla ze spokojem, a ja nie wierzylem w jej wlasne slowa. Nie chce dalej w to brnac, chce zyc spokojnie nie majac nikogo wiecej na sumieniu.

-- Nie. Chce z tym skończyć.

Dziewczyna zatrzymała sie, nie dowierzajac w to co uslyszala. Odwrocila sie wyglądając tak, jakby conajmniej zobaczyla ducha, a co gorsza, morderce ktory ma zamiar pozbawić ja zycia. Nie powiedzialem nic zlego, a jedynie zadeklarowalem, ze koncze z tym co robilem do dnia dzisiejszego, zostawiajac ja z tym sama.

Ghost Night [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz