3. 𝐊𝐨𝐬𝐳𝐮𝐥𝐤𝐚

373 27 17
                                    

-Pablo Gavi-

Normalnie grałem na następnych meczach i byłem obecny na treningach, ale do zagojenia rany potrzebowałem więcej czasu. Na szczęście nic nie było widać. Myślałem, że do następnego meczu z Realem Madryt nie zobaczę na żywo piłkarzy tego klubu, a głównie tego jednego, ale Xavi pokrzyżował moje plany. Zatrudnił jakiś stylistów, którzy zmienili mi fryzurę, założyli mi soczewki, choć prawie ich pogryzłem. Nie lubię, jak ktoś robi coś bez mojej zgody. Na koniec ubrali mnie w jakieś dresy i koszulkę Realu Madryt z numerem i nazwiskiem Viníciusa.. tak miałem jedno zadanie, które naprawdę mi się nie widziało. Miałem porozmawiać z nim. Trener kazał użyć mi Angielskiego, ale to chyba średnio pomoże. Przecież on mnie pozna. W pewnym momencie napewno wybuchnę i zacznę być sobą. Chwilę stałem przed stadionem, ale do niego wszedłem. Zająłem miejsce w miejscu, gdzie siadają normalni ludzie. Przecież jestem taki sam jak oni. Oglądałem mecz, ale nie śpiewałem lub się nie darłem, kiedy strzelili. Nie pamiętam już, kiedy ostatni raz oglądałem mecz z trybun. Mecz, który nie jest meczem mojej Fc Barcelony. Widziałem dokładnie, jak każdy gra, a ja miałem zadać jedno pytanie, wiec czemu wysłał mnie na trybuny, a nie od razu do szatni i po co ten cały cyrk? Wyjąłem z trudem te soczewki, które nie były mi potrzebne. Rozwaliłem fryzurę, która ułożyła się z powrotem naturalnie i tak, jak chciałem. Czułem się znowu, jak ja, a nie jakiś podstawiony dzieciak, którego akurat wysłali. Poczułem dotyk na swoich plecach. Odwróciłem się i zobaczyłem małą dziewczynkę, która miała na sobie koszulkę identyczną do mojej, ale nie miałem pewności, co do numeru. Wracając do punktu małą wyglądała mi na jakieś 15 lat. Moje 18 przy tym to w cale nie tak dużo.

- Pan to Pablo Gavira? - odezwała się po Hiszpańsku i lekko nachyliła się w moją stronę. - Nie wiedziałam, że ogląda Pan takie mecze lub że nosi takie koszulki.. - przejechała delikatnie ręką po nazwisku, co wywołało u mnie lekki dreszcz.

- Tak jestem Gavi - odpowiedziałem i lepiej się do niej odwróciłem. Uścisnąłem lekko ją rękę. - Też nie wiedziałem, że będę oglądać mecz Realu Madryt z trybun, ale życie potrafi zaskakiwać - uśmiechnąłem się lekko. Ta dziewczyna ratowała mnie od myślenia o tym, co ja mu powiem, kiedy zejdę do tej szatni.

- Widzę, że masz koszulkę Viniego - jej twarz się rozjaśniła. - Myślałam, że go nie lubisz.. - podrapałem się nerwowo po karku. Przecież tak jest.. nie lubie go, a on mnie. To nie moja wina, że mnie w to ubrali albo, że dałem się w to ubrać? Choć w sumie mogłem się na to nie zgodzić.

- Ja.. nie lubię go - wydukałem nerwowo. Nie mogę go lubić. Nie darze go przecież żadnym uczuciem, a jednak spojrzałem się na boisko i znalazłem go wzrokiem. Kiedy właśnie miał strzelić moje serce się zatrzymało. Trafił, a ja pierwszy raz zacząłem się cieszyć. Znaczy chyba nikt nie chciałby przegrać z jakimś słabym klubem. Tylko dlatego się cieszę.

- A to, co? Tak dla formalności? - wykrzyczała w moją stronę, a ja lekko się zaczerwieniłem, co ja robię? Nie powinienem aż tak się wczuwać. Pomachałem do kamery. Jeśli nagrali moje cieszenie się z jego bramki mam przejebane. Miliony osób to widziały. Schowałem głowę w rękach.

Nie odzywałem się więcej do dziewczyny, kiedy mecz się skończył nasze drogi się rozeszły. Ja czekałem aż gracze Realu Madryt się rozejdą, żeby móc zamienić kilka słów z Viníciusem Júniorem, a ona poszła na specjalne spotkanie, gdzie mieli podpisywać autografy. No i w końcu się doczekałem. Moja szansa. Najpierw wyszedł Benzema i Militão, a potem miał wyjść on. Cofnąłem go do szatni i zamknąłem drzwi. Oparłem się o nie. Otwierają się do środka. Patrzył na mnie niezrozumiale i w sumie mu się nie dziwię, bo od kiedy Pablo Gavi nęka go po meczu w koszulce jego klubu? Oby nie widział, czyja jest ta koszulka i będzie dobrze.

- Co ty tu robisz? - zapytał w końcu przerywając ciszę. Dalej stałem bez ruchu przyglądając się mu z obojętną miną. - Będziesz tak stał? - kiwnąłem głową. Nie uśmiecha mi się z nim rozmawiać, ale jak trzeba, to trzeba.

- Xavi chce Cię do nas - wyplułem wręcz te słowa. Skrzyżował ramiona. Wyglądał na zdziwionego i mu się nie dziwię. Dlaczego to ja musze mu to mówić? - Spotify Premium do końca życia, zysk ze sprzedanych pamiątek i bardzo wkurwiający współlokator - przewróciłem oczami na wspomnienie o sobie. Nawet Pedri nie chce mieć już ze mną pokoju. Czasami czuję się tak, jakbym serio wszystkich denerwował nawet oddychaniem. Pedro stał się jakiś markotny po tym, jak Xavi powiedział, że jest naprawdę mało szans na to, że Lionel Messi do nas wróci.

- Powiedz mu, że nie skorzystam - podszedł do mnie i owinął ręce wokół moich bioder. Teraz żałowałem, że opierałem się o drzwi. - Specjalnie Cię do mnie wysłał, a może chcesz autograf na koszulce? - chwycił mój podbródek, zmuszając mnie do patrzenia w swoje oczy. Te 3 jebane centymetry wydają się czasami wszystkim.

- Ona nawet nie jest twoja - wycedziłem przez zęby. Chyba trener naprawdę zrobił to specjalnie lub nikt inny się na to nie zgodził. Kto by chciał iść na mecz Realu Madryt, a później sam, na sam rozmawiać z Viníciusem Júniorem? Wygląda na to, że w jego mniemaniu ja.

- Odwróć się do mnie ładnie tyłem to zobaczymy, czy mały chłopiec nie kłamie - chwycił moje nadgarstki i mnie obrócił. Nie zdążyłem nawet protestować. - Mały kłamca - poczułem, jak coś piszę na moich plecach. Stałem bez ruchu, bo uniemożliwiał mi robienie czegokolwiek. Trzymał moje ręce nad głową. - Vinicius Júnior para el pequeño mentiroso, ¿qué te parece?¹ - puścił moje ręce. Odwróciłem się do niego. Schował marker w kieszeni swoich spodniach. Coś se we mnie zagotowało, ale przecież nie mogłem teraz wybuchnąć.

- Cudownie - mruknąłem cicho czując, że wkłada ręce pod moją koszulkę i dotyka mojej klatki piersiowej. Zacząłem ciężej oddychać przez jego dotyk.

- Przemyślałbym tą propozycję, ale jakoś mi się nie widzi mieć pokoju z jakimś wkurwiającym staruchem. Wolę młodszych - patrzył w moje oczy, przesuwając rękami po moim torsie. Złapałem za jego przedramiona z myślą, że mogę przecież go odciągnąć, ale przypomniałem sobie o tym, że zamknąłem te cholerne dzwi i nic mi to nie da.

- Chodziło mi o mnie - wydukałem, a on wyjął ręce i poprawił mi koszulkę. Odkluczył drzwi.

- Uciekaj dopóki się nie rozmyśliłem - odsunął się ode mnie, a ja najpierw chciałem otworzyć drzwi pchając je na zewnątrz, a dopiero później w nerwach przypomniałem sobie, że to się nie otwiera tak. Uciekłem czerwony jak burak.

¹Vinícius Júnior dla małego kłamcy, co o tym myślisz?

♥ﮩ٨ـﮩﮩ٨ـﮩﮩﮩﮩـ٨ﮩﮩـ٨ﮩ♥

Myślicie, że tłumaczenie tej książki na Angielski będzie dobrym pomysłem?

Przepraszam, że wczoraj nie było rozdziału, ale miałam gości. Dzisiaj postaram się wstawić jeszcze jeden.

Miłego dnia🤍

~Może ja po prostu chce być Twój~ Gavi x Vini Jr ✅️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz