rozdział 8. cholernym zakochanym wzrokiem.

395 28 22
                                    

Remus

Jak dobrze wiecie, strasznie się bałem i jednocześnie czekałem na spotkanie Syriusza, ale kiedy to się już w końcu wydarzyło...

Nie czułem się zbyt swobodnie w jego towarzystwie.

Ale nie czułem się też swobodnie bez niego. W ogóle nie czułem się swobodnie.

Cały czas myślałem o tym, czy między nami jest okej. Czy to wszystko nad jeziorem wydarzyło się naprawdę, czy są szanse, że Syriusz cokolwiek do mnie czuje, czy w ogóle powinienem się nad tym zastanawiać.

Nie pomagało mi też to, że Syriusz zachowywał się normalnie.

Całkowicie cholera normalnie.

Zwykle nie przeklinam, więc przepraszam, ale naprawdę czasami przerastała mnie ta sytuacja. Zwłaszcza kiedy, tak jak tego dnia, zmuszony byłem obserwować go flirtującego z kimś innym.

No dobrze, może nie byłem tak naprawdę zmuszony, ale nie mogłem przestać na niego patrzeć, kiedy robił coś takiego. Siedzieliśmy z chłopakami w pokoju wspólnym Gryffindoru na małej "imprezce" albo może bardziej wieczorku towarzyskim. Zebrali się tu praktycznie wszyscy mieszkańcy Gryffindoru. Grali razem w gry, rozmawiali, niektórzy tańczyli.

Na pewno było więc mnóstwo rzeczy, na których mogłem skupić swoją uwagę. Chociażby, nie szukając daleko, na Jamesie i Peterze, którzy siedzieli obok mnie i rozmawiali, ale naprawdę nie potrafiłem. Mój wzrok cały czas uciekał do Syriusza i tej dziewczyny.

Poszedł do niej właściwie od razu, kiedy tu przyszliśmy. Nawet z nami nie pogadał, natychmiast skupił się na niej.

To sprawiło, że myślałem dużo nad tym, co ona ma, czego ja nie mam. Chodziło o to, że jest dziewczyną? Czy może o te długie włosy zwijające się w ładne pukle? O krótkość jej spódniczki? A może o długie nogi? Co tak bardzo zwróciło uwagę Syriusza?

– Syriusz w swoim naturalnym środowisku - nagle głos Jamesa dotarł do mnie bardziej, niż wcześniej. Pewnie dlatego, że wymówił imię Syriusza. To było z mojej strony takie żałosne... - Obstawiamy jak to się skończy?

– Pewnie znalezieniem sobie pokoju - odpowiedź Petera prawie przyprawiła mnie o mdłości.

Chłopaki chyba musieli zauważyć, że gapię się na Syriusza skoro zaczęli o nim mówić, ale nie spodobała mi się ta zmiana tematu... Wolałem patrzeć tam sam i użalać się nad sobą.

– Albo może tym razem mu się nie uda... - spróbowałem chociaż wybrnąć jakoś z tego, żeby za chwilę nie zaczęli wymyślać szczegółów dalszych poczynań Syriusza, bo naprawdę zwróciłbym kolację.

– Jeśli pokój, to oby nie nasz - James jednak nie dał zbytnio za wygraną.

– To by było straszne, zwłaszcza że on czasem zapomina o wyciszeniu. I trzeba to potem robić za niego, ale pewnych traum to już nie powstrzyma - i niestety Peter też...

Z jednej strony chciałbym mieć im za złe, że kontynuują przy mnie ten temat, ale z drugiej to była moja wina, bo przecież to ja im nic nie powiedziałem o swoich uczuciach.

– Powiedz lepiej o rzeczach, których Syriusz nie zapomina. Swoją drogą mam wrażenie, że ostatnio jest jakiś dziwny - miałem przez chwilę ochotę uściskać Jamesa, kiedy jednak zmienił lekko temat.

Ale nie zrobiłem tego głównie chyba dlatego, że musiałem dopytać.

– W jakim sensie? - ale też dlatego, że wciąż nie umiałem oderwać wzroku od Syriusza flirtującego z tą dziewczyną i na Jamesa spojrzałem dosłownie na moment.

sleepwalkers || wolfstar ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz