Dotarliśmy do naszych przyjaciół cali w skowronkach. A przynajmniej ja, bo Otto nie dał po sobie nic poznać. Niestety nasi przyjaciele nie wydawali się podzielać naszego entuzjazmu. Wyglądali na dość zdegustowanych i zażenowanych naszymi poczynaniami. Nie zamierzałam się jednak przejmować kazaniem, które miałam dostać.
- Co wam przyszło do głowy? A raczej co tobie przyszło do głowy? - Aurora stała z założonymi rękoma i nie wydawała się być zła. Bardziej zmęczona moimi wymysłami.
- Chciałam się przejść, to wyszłam. Nie moja wina, że on wyszedł za mną. Przynajmniej doczekaliście się czasu tylko we dwoje. Powinniście być nam wdzięczni.
- Jesteś nienormalna... - westchnęła dziewczyna i obróciła się w kierunku hali sportowej.
- Mi tam się podobało.
- Widać dzieciaku. - Matty zaśmiał się w końcu i pogłaskał mnie po włosach jak dobrą córkę. Ruszyliśmy za Ari, która była już w połowie drogi do drzwi wejściowych.
- Byliście już na łyżwach, prawda? - zapytała ponownie radosna, kiedy staliśmy w kolejce do kasy.
- No w sumie, to ja nie. Także może być ciekawie.
- Rory cię nauczy. Nic się nie bój. Dziewczyna wygląda na doświadczoną i ma dobre serce. W dobrych rękach jesteś. - Otto poklepał przyjaciela po plecach, a ja zasłoniłam swój szeroki uśmiech dłonią.
- Żebyś ty zaraz pomocy Roni nie potrzebował.
- W przeciwieństwie do ciebie, ja umiem jeździć i nie raz to robiłem. Nie potrzebuję pomocnej dłoni.
Na chwilę wyłączyłam się z rozmowy i myślami powędrowałam zupełnie gdzie indziej. Stojąc w kolejce, przypomniałam sobie poprzedni raz mojej wizyty na lodowisku i wszystko, co z nią związane. Poczułam delikatne szarpnięcie w mojej klatce piersiowej, a serce zabiło mi mocniej, gdy spojrzałam na ławki przed lodowiskiem. Doskonale pamiętałam Davida, który koślawo chodził i nie mógł złapać równowagi, a na dodatek nie potrafił zapiąć łyżew, więc zrobiłam to za niego.
- Roni? - Z transu wyrwała mnie Aurora, łapiąc mnie za ramię. W jej oczach pojawiło się zmartwienie, a ja zrozumiałam, że wyszłam z kolejki tylko po to, żeby podejść do szklanych drzwi, za którymi była już hala.
- Wybacz, musiałam coś sprawdzić. Zamyśliłam się kompletnie.
- Wyglądałaś, jakby coś cię opętało. - skomentował Matt, gdy już podchodziliśmy z powrotem do nich.
- Dzięki, dobrze wiedzieć, że mój demon się powoli uzewnętrznia. Czasem ciężko go trzymać na wodzy.
- Chyba jednak powinienem był zostać w domu. - Spojrzał na mnie z góry i wyłupił swoje oczy, udając przerażenie.
- Sam zaproponowałeś spotkanie, także... no cóż. Jesteś sam sobie winny. I już nie ma raczej od tego ucieczki. Ale nic się nie bój, jeszcze nad nim panuję.
W tym samym momencie podeszłam do kasy, a pani omiotła mnie dziwnym spojrzeniem. Domyśliłam się, że słyszała całą naszą konwersację i zrobiło mi się trochę głupio. Czułam wypieki na mojej twarzy, za każdym razem, gdy odpowiadałam na jej pytania. Cieszyłam się, kiedy mogłam już odejść i pójść spokojnie ubrać swoje łyżwy.
- Chyba trochę wystraszyłaś panią. - powiedział Otto, pojawiając się zaraz obok mnie.
- Raczej sprawiłam, że chciała wezwać pomoc psychiatryczną. Patrzyła na mnie jak na idiotkę. No ale przynajmniej tym razem była dla mnie miła dzięki temu.
YOU ARE READING
Tugela naszych serc (Tom 2)
Teen FictionVeronica próbuje poskładać swoje serce na nowo, odnajdując się pośród fal mórz i oceanów. Czeka ją wiele nowych doświadczeń, w których będzie musiała odnaleźć samą siebie. Czy uda jej się zapomnieć o przeszłości? Gdzie poprowadzą ją zranione uczucia...