8

760 22 29
                                    

Kiedy sie obudziłam była około 8:30, Adel i Nicolas spali w najlepsze a ja poszłam do kuchni coś zjeść. Kiedy przypomnę sobie tylko jakie chude były dziewczyny z ktorymi rozmawial Tom I kiedy popatrzę na siebie w lustro od razu nie chce mi się już jeść. Przecież nic się nie stanie jak raz wyjdę z domu bez śniadania. Posprzątałam w kuchni bo pewnie moi przyjaciele będą zmęczeni. Napisałam im karteczkę, że wszystko jest super i resztę im opowiem jak wrócę do domu a teraz idę na próbę zespołu.

Poszłam do łazienki i zmyłam swój wczorajszy makijaż. Weszłam pod prysznic, woda była taka ciepła, para z niej otulała moje wyczerpane ciało, cudowny wiśniowy zapach unosił się po całej łazience. Wyszłam z brodzika, wytarłam się i zaczęłam suszyć włosy. Ładnie się pomalowałam i uczesałam włosy. Muszę wyglądać ślicznie, muszę zrobić na nich dobre wrażenie. Zazwyczaj nie ubieram obcisłych koszulek bo nie lubię jak widać mój odstający brzuch, jednak dzisiaj nie zjadłam śniadania i był idealnie płaski więc stwierdziłam, że raz się żyje.

-o cholera- popatrzyłam na zegarek. Za 10 minut miałam być na miejscu a tam jedzie się co najmniej 20! Szybko wybiegłam z domu i wsiadłam do następnego autobusu bo na swój się spóźniłam. Nie wysiadłam na tym przystanku co chciałam więc musiałam chwile drogi przebiec. Zaczął lać deszcz, kurwa świetnie jeszcze tego mi brakowało.

Byłam już na miejscu. Całe moje przygotowania poszły się jebać. Zanim weszłam do studia wypsikałam się swoimi wiśniowymi perfumami. Może ten cudowny zapach odwróci ich uwagę od mojego wyglądu.
-No w końcu jesteś- powiedzial Bill I się odwrócił. Stał tak chwile i zaczął się śmiać
-a tobie co się stało hahaha- byłam teraz zła, no kurwa Bill musiałeś zaczepiać ten temat
-spóźniłam się na autobus i zaczął pasać deszcz, jakoś tak wyszło- patrzyłam na chłopaka I sama wybuchłam śmiechem. Zdjęłam swoje okrycie wierzchnie i usiadłam na kanapie. Zaczęłam trząść się z zimna czekając na dalszy rozwój akcji.

Tom siedział na fotelu bo mojej prawej stronie, nagle wstał, wyszedł i po chwili wrócił. Nie patrzylam w jego stronę, patrzyłam w okno, a on założył na mnie swoją bluzę. Od razu się odwróciłam wystraszona.
-dziękuję- powiedziałam a on nie patrząc na mnie usiadł z powrotem na swoje miejsce.

-okej Nancy słuchaj, wejdziesz tam do pokoju i założysz słuchawki, wybierz sobie jakiś utwór który chcesz zagrać, nie musi być nasz. Ważne żebyś pokazała co potrafisz. My zostaniemy tutaj i będziemy cię słuchać-
Okej dam radę. Wybrałam utwór Arctic Monkeys R U mine?

Weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi. Założyłam słuchawki i usiadłam przed perkusją. Wcześniej nie czułam stresu jednak teraz serce kołatało mi jak szalone. Usłyszałam melodię w słuchawkach i popłynęłam. Strasznie się wczułam i nie patrzyłam w stronę szyby za którą wszyscy siedzieli. Zobaczyłam przed sobą mikrofon i poleciałam razem z melodią zaczynając śpiewać.

~I go crazy 'cause here isn't where I wanna be
And satisfaction feels like a distant memory
And I can't help myself
All I wanna ever say is, "Are you mine?"
Well, are you mine?
Are you mine?
Are you mine? Oh, ah


Podczas śpiewania tego kawałka spojrzałam w szybę. Wszyscy tam stali a moje oczy powędrowały do Toma. Chciałam aby poczuł, że te słowa są skierowane do niego. Bardzo mocno i dynamicznie uderzałam paleczkami nie patrząc nawet na bębny i talerze. Skupiłam się na jego oczach, a on nie mógł oderwać ode mnie wzroku.
-wow to było niesamowite- powiedział Bill a ja się szeroko uśmiechnęłam
-poczekaj musimy się trochę naradzić- chyba chciał wyłączyć głos żebym nie mogła ich słyszeć, ale coś mu nie wyszło. Wszystko miałam podane jak na tacy.

Come and rescue me// Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz