2

1K 30 1
                                    

Obudziłam się z narkozy, moje ciało wydawało się tak ciężkie, nie mogłam wstać, podniosłam lekko głowę i jak przez mgłę zobaczyłam pielęgniarki.

-Nie wstawaj, leż spokojnie- powiedziała bardzo miłym tonem jedna z nich
-a...ale, gdzie.. gdzie ja jestem- ciężko było mi mówić, pewnie gadałam jak pijaczyna ale ważne że mogłam się jako tako komunikować
-jesteś po operacji, straciłaś dużo krwi i jesteś osłabiona, a na dodatek działa na ciebie jeszcze narkoza, myślałyśmy ze obudzisz się za ok 2h- nie chciałam tu leżeć, to nie jest miejsce dla mnie, powinnam leżeć w grobie, w sumie to i tak bez znaczenia bo jak tylko moja matka dowie się że jestem w szpitalu to tym bardziej mnie zabije. Prychnęłam pod nosem z zażenowania.
-Jak się nazywasz?- zapytała pielęgniarka, przed operacja zapytali się mnie tylko czy mam już 18 lat i dali mi do podpisania papiery na zgodę na operacje. Nie mogłam im powiedzieć, że tak naprawdę mam 17 lat i mam matkę psycholke
-Nancy Meyer- szepnęłam, chyba i tak usłyszały a po co miałam się wysilać
-Okej Nancy może zadzwonić po kogoś z twojej rodziny? Masz jakieś dokumenty?-
-Umm nie.. jestem z daleka... i... i nie mam.. ja... ja nie mam rodziny, nie mam też dokumentów- skłamałam, matki nie chciałam widzieć na oczy, a oni nie mogli się dowiedzieć że jestem niepełnoletnia
-okej pojedziemy teraz do twojej sali- powiedziała po czym 2 pielęgniarki podeszły do łóżka i powoli zaczęły mnie odpinać. Patrzyłam się w sufit chciałam jak najszybciej stąd wyjść, nie wiem czy zrobiłabym to drugi raz... chyba za mało czasu jeszcze minęło, musiałam się wynieść z domu, problem w tym że nie miałam kasy, tylko to trzymało mnie przy matce, ona nie odziedziczyła nic po ojcu bo spisał testament jednak ten mógł być zrealizowany dopiero w dzień moich 18 urodzin. Ojciec przepisał mi wszystkie swoje oszczędności jakie miał, wszystko sprzedał aby matce nic nie zostało i gdy tylko skończę 18 lat na moim koncie bankowym pojawią się grube miliony. Ale do tego jeszcze daleko ponieważ zaledwie kilka dni temu skończyłam 17 lat...

Byłam już na sali, narkoza całkowicie wywietrzała z mojego organizmu a ja siedziałam spokojnie na łóżku. Byłam sama w pokoju, dostałam 1 osobowy... nie mam pojęcia dlaczego, czy oni się mnie bali? Czy co? Chuj wie.. ale miałam telewizor na swoją wyłączność. Zaczęłam błądzić po kanałach i natrafiłam na wywiad z Tokio Hotel, trochę już trwał ale postanowiłam, że i tak go obejrzę.

*w telewizorze*
-No dobrze chłopcy czy chcielibyście kiedyś powiększyć zespół?- zapytał prowadzący i uśmiechnął się jak głupi do sera
-Nie, jest nam dobrze tak jak jest- odpowiedział Tom Kaulitz, wyglądał jakby miał już dość siedzenia tam i odpowiadania na pytania
-Znaczy, nie zastanawialiśmy się nigdy nad tym, na ten moment raczej nie- odpowiedział wesoło Bill, był serio... bardzo uroczy... mimo że wyglądał jak szatan..
-Gustav a co się stało z twoją ręką? Wszystko w porządku?- popatrzyłam na jego rękę, była całą w gipsie
-No ogólnie gdy ćwiczyłem na siłowni przez przypadek włożyłem rękę tam gdzie nie powinna się znaleźć i skończyło się na tym że zostala przygnieciona przez ok. 50kg ciężar.. niestety jest złamana w kilku miejscach ale z tego co mi powiedziano to szybko się goi. Dzięki Bogu nie mamy teraz żadnych występów- powiedział chłopak i wszyscy zaczęli się śmiać, po słowach "wlozylem rękę tam gdzie nie powinna się znajdowac" dziewczyny zaczęły piszczeć i wiwatować... no było to lekko dwuznaczne no ale bez przesady, chyba nie opowiadałby o tym jak się ruchał na siłowni...
-Haha no dobrze, Bill dostaliśmy wiadomość że przed wczoraj uratowałeś pewna osobę przed próbą samobójczą, czy wiesz kim jest ta osoba? Jak ma na imię? Popatrzył się na czarnowłosego a on Zaczął się jakby... stresować?
-Umm.. tak, wyszedłem nocą aby popatrzeć na miasto, które tak pięknie wtedy wygląda. Potrzebowałem świeżego powietrza jednak wtedy zobaczyłem osobę, która stała przy krawędzi. Była to dziewczyna na oko w naszym wieku, nie mam pojęcia jak ma na imię ale udało mi się ją ocalić- powiedział całkiem poważnie, już nie był taki słodki jak wcześniej, dosłownie zmienił się z potulnej owieczki w wilka który w jednej chwili mógłby wszystkich pożreć
-przeją się nią jak baba- zaczął się śmiać Tom i reszta
Wyłączyłam kanał, teraz już wszyscy o mnie wiedzą, dobrze że nie podałam mu mojego imienia.. byłabym załamana gdyby rozgłosił to całemu światu. Zasnęłam..

...........

Był już chyba późny wieczór gdy się przebudziłam bo usłyszałam jak drzwi się otwierają, byłam odwrócona w stronę okna więc pierwsze co zobaczyłam to ciemność.
-O przepraszam.. nie wiedziałem że śpisz- powiedział czarnowłosy chlopak
-yy jak mnie znalazłeś?- powiedziałam wystraszona i podniosłam się na łóżku
-nic ci nie powiem, nie chce by moje dane były upubliczniane, zostaw mnie- powiedziałam bardzo szybko, usłyszałam śmiech a raczej parsknięcie, chyba z irytacji. Wyjrzałam za ramię Billa i zobaczyłam Toma, nie wszedł do środka, stal przed drzwiami. Wróciłam wzrokiem do Billa.
-zapytałem się w recepcji czy jest tutaj jakąś dziewczyna o nazwisku Meyer, pielęgniarka podała mi 4 imiona i pokoje... to 4 pokój który odwiedziłem, już myślałem że cię nie znajdę- powiedział uśmiechnięty. Znowu wydawał się taki miły i potulny jak wcześniej.
-widziałam wywiad w telewizji-odwróciłam wzrok od chłopaka i teraz patrzyłam na ścianę
-przyszedłeś żeby się czegoś dowiedzieć i potem wszystko opowiesz reporterom
-nie nie, słuchaj.. tamtej nocy.. gdy powiedziałaś mi swoje nazwisko.. ja, ja wiem kim jesteś..- patrzyłam się teraz na niego z wytrzeszczonymi oczami, rozpoznał mnie? Przecież się zmieniłam, i to bardzo.
-Nancy..- powiedział przybity. Nie mogłam w to uwierzyć, mój przyjaciel z którym spędzałam każdy dzień, siedział teraz przede mną i ze mną rozmawiał. Tak naprawdę znałam tylko go, nie znałam nigdy Gustava, Georga ani nawet jego brata Toma.
-strasznie mi przykro z powodu tego co się stało twojemu ojcu, naprawdę chcieliśmy się z wami spotkać ja... już straciłem nadzieję że kiedykolwiek się spotkamy ponownie- był teraz poważniejszy jednak nie był taki oschły jak w telewizji.

-Bill, nie rozmawiajmy o tym, proszę cię wyjdź i już nigdy nie wracaj... proszę- podniósł głowę I od razu się na mnie popatrzył. Wtedy wszedł Tom.
- wstawaj nie ma sensu marnować na nią czasu-

Bill pov:
Moje serce pękło ma milion kawałków, gdy pomyślałem o tym że tylko co odnalazłem moją dawną przyjaciółkę, którą kochałem jak siostrę, jak byłem pewny ze juz nigdy jej nie zostawię, tak teraz, gdy powiedziała mi te słowa prosto w twarz, nie mogłem w to uwierzyć...

-wstawaj nie ma sensu marnować na nią czasu- gdy Tom wypowiedział te słowa moja mina stała się oschła i bez emocji. Widziałem łzy w jej oczach. Dlaczego ona do cholery ryczy. Nie chciałem jej zostawiać jednak.. nie chciałem pokazać że jestem słaby...

Odszedłem. Zostawiłem ją tam samą w pokoju. Moją bratnią duszę, siostrę, której zawsze mi brakowało. To koniec, nasze drogi nigdy więcej się nie skrzyżują. Jutro wyjeżdżamy

............

Nancy pov:
Minęło kilka tygodni od tego zdarzenia. Moja matka nawet nie starała się że mną skontaktować. Pewnie myślała że nie żyje. Dzisiaj wypisują mnie ze szpitala. Mam plan. Uciekam z domu, to już postanowione. Mam nadzieję że uda mi się zrealizować wszystko jak najszybciej...

Come and rescue me// Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz