- List Pięćdziesiąty -

27 9 0
                                    


Mój pierwszy dzień wakacji, był najokropniejszym dniem w całym moim życiu. Obudziłem się w swojej sypialni, co było początkiem mojego parszywego humoru. Na smierć zapomniałem co zrobiłem z nim ostatnim razem. Ilustracje i opisy wycięte z gazet na temat Czarnego Pana zaczęły osaczać mnie tak bardzo, że spanikowany wybiegłem z pokoju, wracając do niego dopiero późną nocą, gdy zaczęło doskwierać mi zmęczenie.
Drugim powodem, była rozmowa podsłuchana przeze mnie w jadalni. Nasi rodzice rozmawiali o tobie. Szeptali, więc prędko pojąłem, że nie chcą, abym coś usłyszał. Udało mi się wychwycić jedynie, jak matka opowiadała o twoim wczorajszym minięciu się z nią na peronie. Podsłuchałem także, jak uzgadniają, że nie będą w moim towarzystwie poruszać twojego tematu dla mojego dobra, aby mnie, cytuję: „nie demoralizować".
Trzecim, a zarazem najgorszym powodem, było śniadanie, które spędziłem w akompaniamencie rozmów
na temat czystości krwi. Jak zgadzałem się w tej kwestii z naszymi rodzicami, tak tego ranka zaczęło mnie drażnić każde słowo odnośnie tego. Czego nie rozumiem do tej pory. Usprawiedliwiam to moim złym humorem, odkąd tylko otworzyłem oczy.
Wolny czas spędziłem na czytaniu literatury klasycznej,
przesiadując w salonie, gdzie nie zaglądali nasi rodzice. Do swojego pokoju nie miałem ochoty wracać, a Stworek sumiennie pilnował, aby było mi komfortowo.
Myślą, która kłębiła się w mojej głowie przez cały dzień, a nawet w nocy, bo o tym śniłem, był powrót do Hogwartu. Do jedynego miejsca, które szczerze nazywałem domem. Do miejsca, w którym mogłem spotkać ciebie.

Sto Jeden Listów Do Syriusza Blacka.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz