x10

81 2 0
                                    

Trwając jeszcze w bezruchu z bólu usłyszałam jakieś szepty. Lekko otwierając powieki dotarło do mnie światło dzienne, ale pomieszczenie nie wyglądało na to by okazało się nim być szpital tylko czyiś pokój. Miałam wrażenie, że skądś je znam. Te ciepło domu i rodziny rozpływająca się dookoła i ten klimat.

Po lekkim namyśle, próbowałam powoli ruszać swoimi kończynami ciała, które były obolałe. Mało pamiętam co się działo przez ten czas w którym nie kontaktowałam ze światem.

Rozejrzałam się po pokoju, ale nie było w nim żywej duszy prócz mojej. Więc szepty, które usłyszałam musiały wychodzić zza drzwi. Rozglądając się dostrzegłam pare znaczących przedmiotów, w tym kolor ścian, łóżko czy zdjęcia na komodzie.

Pokój należał do Liama Wilsona.

Tylko co ja robię w jego pokoju?

- Widzę, że się przebudziłaś. Jak się czujesz? - zapytał Liam wchodząc do pokoju z kubkiem ciepłej herbaty i jakąś zupą.

Od kiedy on taki miły?

- Miller? Jesteś tam?

- Jestem, jestem, po prostu trochę się zamyśliłam. Boli mnie głowa. - odpowiedziałam na wcześniejsze zadane pytanie. - A w zasadzie to wszystko. Czuje jakbym miała zaraz umrzeć.

- Leżałaś w bezruchu przez 10 godzin, wiec ci się nie dziwie. Poza tym twój stan sam o sobie mówił. - powiedział Wilson i chyba było można wyczuć w tym troskę.

- Jak to kurwa 10 godzin?! Byłam w szpitalu? Jak mnie znalazłeś? - pytania nachodziły mi cały czas na język.

- Olivia twój organizm jest zmęczony. To nie czas na takie rozmowy. - odparł zdecydowanie unikając tematu. Ale co jest złego w odpowiedzi czy byłam w szpitalu i jak mnie znalazł? Chyba nic takiego w tym czasie sie nie działo. - Odpocznij.

Po czym zrobił coś czego w życiu bym się nie spodziewała. Wstał z łóżka, a następnie nachylił się nad moim czołem i złożył krótkiego, ale pełnego zmartwienia buziaka na moim czubku głowy. Poczułam jakbym miała cała się zaraz rozpłynąć. Na dodatek mój brzuch wytworzył motylki. Szybko sie ogarnęłam z tego stanu i wzięłam łyk mojej ulubionej herbaty malinowej. Bo w końcu ja nie mogę czuć czegoś więcej do Wilsona. Szczególnie do niego.

~~~

Następne 3 godziny smacznie przespałam co spowodowało, że czułam się wypoczęta i mniej obolała. Wzięłam jakieś dresy czarne wraz z zza dużą na mnie białą bluzką Liama i poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic, aby przebrać się w jego ciuchy. Bo przecież nie będę chodzić we własnych kilkugodzinnych, zabrudzonych ciuchach. Kiedyś mu je raczej oddam.

Wychodząc z toalety napotkałam na łożku jakąś dziewczynę. Zdziwił mnie ten widok, bo kto normalny zaprasza jakieś laski wiedząc, że w pokoju jest jakby poszkodowana osoba. Dziewczyna najwidoczniej również była zmieszana tą całą sytuacją, bo jej usta były lekko uchylone, a brwi zostały zmarszczone.

Z niezręcznej sytuacji wyrwał nas dźwięk otwieranych drzwi przez chłopaka.

- Widzę, że się już poznałyście.

No w dupie chyba. Kim ona kurwa jest?

- W zasadzie nie do końca. - odparłam skrępowana wzrokiem brunetki. - Jestem Olivia.

Podałam dziewczynie rękę, ale ona cholernie chamsko to zlekceważyła. Spojrzała na mnie z góry do dołu i na odwrót, a jej mina przybrała wyrazu wrednej suki.

- Patricia. Patricia Walter.

Zaraz coś mi mówi to imię i nazwisko.

- Trish?! To naprawde jesteś ty?- zapytałam niedowierzając. Czy to naprawdę ona?

Only time is the solutionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz