O L I V I A
Jadłam właśnie obiad z rodzicami i bratem, oglądając jednocześnie nasz ulubiony serial, który zawsze leciał, gdy my mieliśmy posiłek. Zawsze to ja albo mój tato kończył jeść pierwszy, lecz dzisiaj był to mój brat Noah.
Noah był dość wysoki mając metr i dziewięćdziesiąt trzy centymetry. Jego sylwetka i ciało było dosyć zbudowane co podobało się u większości moich znajomych. Szatynowe włosy mu lekko opadały na twarz co podkreślało mu te mocno zielono-żółte oczy.
- Gdzie idziesz?- zapytałam nagle.
- Nie twoja usrana sprawa.- wycedził przez
zęby.Z bratem zawsze się dogadywałam ze względu na to, że byliśmy w czteroletniej przerwie wiekowej. Jak na faceta, który miał dwadzieścia jeden lat, był naprawdę dojrzały. Dlatego zdziwiło mnie czemu tak agresywnie odpowiedział.
- Noah! Twoja siostra tylko się grzecznie zapytała.- upomniała go nasza mama.
- I co z tego? Może przez to mam jej jeszcze usługiwać?
- O co ci chodzi?- zapytałam zdezorientowana.
- Jesteś aż tak tępa czy tylko taką udajesz?- prychnął.
- STOP!-wtrącił się tata. - Po pierwsze masz się do jasnej cholery uspokoić Noah, a po drugie masz zaczekać dopóki wszyscy skończą zjeść. Jeżeli chcesz wyjaśnić sobie coś z Olivią to po obiedzie. Czy
dokładnie mnie w tym momencie zrozumiałeś?- Ta. Cokolwiek.
Przez cały obiad mój brat patrzył się na mnie jakbym conajmniej zabiła naszego kota, którego uwielbiał. Po tej małej aferze, myślałam o co mogło mu chodzić. Przecież nic nie zrobiłam takiego złego, żeby aż tak mógł się na mnie zdenerwować. Na szczęście szybko dokończyłam mój posiłek i poszłam odnieść do kuchni naczynia unikając tego okropnego wzroku, które darzył mnie mój brat.
Momentalnie drzwi zaskrzypiały i ktoś wszedł do kuchni. Wiedziałam, nawet nie odwracając się, że to Noah.
- O jaki chuj ci chodzi, hm?- zapytałam powoli tracąc panowanie.
- Mi o co chodzi?! To raczej tobie o co chodzi!?
- Olśnij mnie geniuszu co takiego wyrodnego ci zrobiłam.
- Pokłóciłem się przez twoją zasraną osobę z Rebecca.-syknął.
Nie słyszałam jeszcze nigdy takiego głosu i tonu skierowanego w moją stronę.
- A co ja niby zrobiłam?
Dawaj, zaskocz mnie.
- Nastawiłaś ją przeciwko mnie.-odpowiedział, a po tym zaraz wyszedł z kuchni, jak nie z domu całkowicie.
Rebecca Wilson. Siostra Liam'a. Ona i mój brat byli w związku od ponad trzech lat, co mnie nigdy nie dziwiło, bo jednak tworzyli naprawdę zgraną parę. Becca była zgrabną i szczupłą dziewczyną. Była rok młodsza od mojego brata, miała dwadzieścia lat. Jej brązowe lekko kręcone włosy opadały jej na ramiona co idealnie podkreślało jej ładny biust. Oczy miała podobne do mojego brata, zielono-żółte z momentami brązowego. Dziewczyna była naprawdę miła, kochana i opiekuńcza. Odpowiedzialność to było chyba jej drugie imię. Niestety momentami była zbyt łatwowierna oraz zawsze stawała w obronie swojego brata, nawet jeśli to była jego wina.
- Liam.-wycedziłam.
Liam. Ten pierdolony Wilson.
Przecież mogłam się zorientować, że to jego zasrana sprawa. Wczoraj strasznie go obraziłam do takiego stopnia, że jego pieprzone ego ucierpiało. Oczywiście, że musiał się odegrać. Nawet wiedział, gdzie będzie jeden z najczulszych punktów.
CZYTASZ
Only time is the solution
Novela JuvenilIch rodzeństwo jest małżeństwem, natomiast oni się nienawidzą od dzieciństwa. Olivia Miller i Liam Wilson nigdy nie potrafili się porozumieć, lecz jedna rzecz sprawiła, że zmienili do siebie podejście i zaczęli się dogadywać. Ale czy, aby nie było j...