Rano przebudziłam się z spuchniętymi oczyma. Głowa mnie cała bolała, a na dodatek mój głos został lekko podrażniony przez wczorajsze moje wycie. Skierowałam się w stronę łazienki i automatycznie przepłukałam twarz by jakoś solidniej wyglądać co i tak nie dało za dużo. W planach miałam cały dzień leżeć w swoim łóżku i oglądać jakieś bajki na Disney+, a szczególnie nie spotkać dzisiaj Wilsona. Niestety moje plany nie do końca się spełnią.
Nieznany;
hej skarbie, wyskoczysz może ze mną? romantyczna kolacja na 17?Zdziwiła mnie ta wiadomość. Gdy już chciałam napisać kim jest i skąd ma mój numer, przypomniałam sobie, że dałam go „swojemu chłopakowi". Nadal nie wiem czy był to dobry pomysł wchodzić z nim w jakąkolwiek głębszą relacje. Niby też mi się podobał i to od dłuższego czasu, ale nie jestem pewna czy, aby napewno coś do niego czuje. Od razu zmieniłam kontakt i odpisałam.
Chyba chłopak;
no okej, bede gotowa.Fakt. Jego nazwa kontaktu jest cholernie dziwna, ale jak nazwać kogoś inaczej bez większej pewności? Samo patrzenie na to, gdyby inaczej byłby nazwany sprawiałoby odruch wymiotny we mnie. Sama nie mam pojęcia dlaczego. Mam nadzieje tylko, że nikt poza mną nie zobaczy jak nazwałam Jacoba.
Jest dopiero 12 co oznacza, że mam jeszcze 5 godzin na zrobienie się ja bóstwo, by Wilson mógł zobaczyć na co naprawdę stać tą „tanią dziwkę".
Poszłam od razu do toalety, by wykonać peeling, ogolić się i umyć żelem truskawkowym. Następnie posmarowałam się balsamem waniliowym. Jak ja kocham te dwa połączenia razem ze sobą. Po wyjściu z pomieszczenia podeszłam do toaletki by nałożyć makijaż. Postawiłam na naturalny. Brwi na żel, lekko korektora i różu, na dodatek zrobiłam sobie trochę piegów na buzi, a na koniec wykonałam małe kreski oraz rzęsy pomalowałam tuszem. Na wieczór postanowiłam, że ubiorę białą, plisowaną spódniczkę sięgającą do połowy ud, biały top z kołnierzykiem i wraz z długimi rękawami, a na niego nałożyłam mój ulubiony sweterek granatowy, który był bez rękawów. Włosy zostawiłam rozpuszczone w większości, ponieważ resztę spięłam granatową kokardką.
Całość zajęła mi 4 godziny co oznaczało, że mam jeszcze równą godzinę do kolacji z moim chłopakiem. Postanowiłam, że ujawnię się na światło dzienne i pokaże wszystkim swoją zajebistość. Wzięłam moją białą torebkę wraz z telefonem i zeszłam na dół.
W kuchni przy blacie spotkałam nikogo innego jak samego Liama Idiotę Wilsona.
- Gdzie się wybierasz? - mruknął patrząc w telefon, nawet nie darując mnie krótkim spojrzeniem.
Zignorowałam.
- Pytam, gdzie wybierasz się o tej godzinie?
I gdyby nie powtórzył tego pytania byłabym pewna, że mówi do telefonu, a nie do mnie.
- Gdzieś.
- Jak z bachorem. - mlasnął niezadowolony z odpowiedzi. - A z kim idziesz?
- Napewno nie z tobą.
- Serio Miller? Teraz jakieś szopki będziesz odpierdalać?
On sobie chyba teraz żartuje ze mnie. Prawda?
- Ja? Szopki? - prychnęłam. - Chciałabym ci teraz powiedzieć, żebyś się leczył, ale w twoim przypadku tylko zgon by zadziałał.
Czy przesadziłam? Nie wiem. Czy mnie to obchodzi? Nie
- Twój tępy móżdżek tylko tyle jest w stanie wymyślić? - parsknął. - Gdybym chciał to mógłby cie teraz tu dwa razy mocniej zwyzywać i zripostować niż ty mnie.
CZYTASZ
Only time is the solution
Teen FictionIch rodzeństwo jest małżeństwem, natomiast oni się nienawidzą od dzieciństwa. Olivia Miller i Liam Wilson nigdy nie potrafili się porozumieć, lecz jedna rzecz sprawiła, że zmienili do siebie podejście i zaczęli się dogadywać. Ale czy, aby nie było j...