rozdział 6

604 14 0
                                    

Znowu wstałam dość późno i nawet nie chciało mi się przebrać z piżamy. Zeszłam do kuchni i ku mojemu zaskoczeniu zastałam karteczkę leżącą na blacie.

"Jakbyś wstała to pojechałam do sklepu, za niedługo będę z powrotem. Jak wrócę to zrobię nam pyszne gofry kruszynko. <3"

Delikatnie się uśmiechnęłam czytając karteczkę. Przez chwilę zastanawiałam się czym mogę zająć czas jak będę czekała na mamusie. Stwierdziłam że w tym czasie się ogarnę. Ostatecznie zaczęłam nalewać wody do wanny. I tak pewnie trochę zajmie jej robienie gofrów więc na spokojnie zdążę się umyć. Weszłam do wanny i zaczęłam się relaksować.  Nie jestem pewna ile leżałam w wannie. W pewnym momencie usłyszałam jak drzwi się otwierają. Fuck zapomniałam je zamknąć. 

-Wyjdź!- krzyknęłam i starałam się zakryć. Daria stanęła w drzwiach patrząc mi się w oczy.

-Po pierwsze nie krzycz na mnie.- zaczęła podchodzić. Pochyliła się nad wanną i złapała mnie z podbródek. -Po drugie nie masz po co się wstydzić i tak bym wszystko zobaczyła wcześniej czy później, a po trzecie ja mogę wejść gdzie tylko chce. -zamarłam. Pierwszy raz była na mnie na prawdę zła. Miałam wrażenie że serce mi wyskoczy.

-P-proszę mamusiu, wyjdź.- szepnęłam przestraszona. 

-I to jest co chciałam usłyszeć.- warknęła po czym  wyszła z łazienki. Oddychałam chwilę by się chociaż trochę uspokoić. Wyszłam z wanny i szybko się ubrałam. Jak wychodziłam z łazienki dalej czułam jak mi się ręce trzęsą. Zanim weszłam do salonu wzięłam parę głębszych oddechów. Okazało się że mamusi tam nie było. Poszłam do kuchni gdzie zastałam ją przy blacie gdzie robiła ciasto do gofrów. Spojrzała na mnie z ukosa i nawet nie obróciła głowy w moją stronę. Zaczęłam bawić się palcami. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Po jakiś pięciu minutach w końcu się odezwałam.

-Przepraszam mamusiu że na ciebie nakrzyczałam. J-ja po prostu się zestresowałam.- powiedziałam nieśmiało. 

**Perspektywa Darii**

-Przepraszam mamusiu że na ciebie nakrzyczałam. J-ja po prostu się zestresowałam.- usłyszałam od Emily i czułam jak moje serce się ogrzewa. Nosz kurwa nie umiem być na nią zła, zwłaszcza że wiem że teoretycznie mogłam zapukać i uniknąć w jakimś stopni tej sytuacji. Wzięłam głęboki wdech. Spojrzałam na moją kruszynkę która teraz miała minę jak szczeniaczek. Patrzyła na mnie z dołu tymi wielkimi, trochę załzawionymi oczami. Czułam jak i tak cienki lód na moim sercu topnieje. Westchnęłam cicho i objęłam dłońmi jej buźkę. 

-Już wszystko w porządku. Nic się nie stało kruszynko.- stwierdziłam i cmoknęłam ją w nosek. Puściłam ją i wróciłam do gofrów. Widziałam po jej twarzy że jej ulżyło.- Racja też jest taka że mogłam zapukać.- dodałam zerkając na Emily. Ona w odpowiedzi wzruszyła ramionami. 

**Perspektywa Emily**

Czułam że powinnam  jej to jakoś wynagrodzić. Usiadłam standardowo obok mamusi na blacie. Grzecznie poczekałam aż Daria skończy robić nam śniadanie.

-Pomożesz mi zanieść talerze kruszynko?- spytała z uśmiechem. Pokiwałam głową.  Standardowo zjadłyśmy i posprzątałyśmy. Daria stanęła opierając się o blat i coś pisała w telefonie. 

-Mamusiu?- powiedziałam podchodząc do niej. Na to odłożyła telefon i na mnie spojrzała. Poczułam jak mi serce przyśpiesza i stanęłam na palcach całując Darie. Dopiero po chwili pochyliła się w moją stronę dzięki czemu mogłam stanąć normalnie. Przez chwilę tak stałyśmy i się odchyliłam rozdzielając nasze usta. 

-A to z jakiej okazji kruszyno?- spytała z uśmiechem. Wzruszyłam ramionami. Daria pochyliła się i zatrzymała się dosłownie centymetry od moich ust. -Mogę?- cicho spytała. delikatnie pokiwałam głową na co Daria złączyła nasze usta. Stałyśmy tak aż po chwili poczułam jak drażni moje usta językiem.  Wyrwał mi się cichy jęk podczas którego jej język wsunął mi się do środka. Delikatnie bawiła się moim językiem. Było to zaskakująco przyjemnie. Po jakimś czasie zakończyła pocałunek. Ale dalej była bardzo blisko. Zaczęła mnie gładzić po policzku. Delikatnie się uśmiechnęłam i wtuliłam w jej dłoń. -Wszystko w porządku kruszyno?-

-Oczywiście mamusiu.- odparłam radośnie. 

-To dobrze.- stwierdziła i cmoknęła mnie w czółko.- Obejrzymy jakiś film?- zaproponowała na co ochoczo przytaknęłam. Usiadłyśmy obok na kanapie a ręka mamusi od razu powędrowała na moje udo. Tym razem się nie spięłam co Daria chyba zauważyła i szerzej się uśmiechnęła. Jakoś w połowie filmu ktoś zadzwonił do Darii. Od razu wstała i wyszła z salonu. Rozmawiała z kimś ponad pół godziny. 

-Kto dzwonił mamusiu?- spytałam zaciekawiona. Mamusia westchnęła.

-Z pracy. Nic ważnego.- mruknęła. Pod koniec filmu znowu zadzwonił jej telefon. -Ja pierdole.- warknęła i znowu wyszła. Po piętnastu minutach przeszła przez salon do przedpokoju dalej trzymając telefon przy uchu. Tym razem poszłam za nią. -Muszę jechać do biura, będę dopiero wieczorem.- westchnęła do mnie podczas zakładania butów. 

-Nie ma problemu. Dam sobie radę mamusiu.- odpowiedziałam. Wyprostowała się i spojrzała na mnie.

-To do później kruszynko.- westchnęła. Podeszłam  i dałam jej krótkiego całusa.

-Do później mamusiu.- Daria delikatnie się uśmiechnęła i wyszła. Wyłączyłam telewizor i poszłam prosto do biblioteki. Czytałam przez większość czasu i wczesnym wieczorem zeszłam do kuchni. Wpadłam na pomysł by zrobić nam kolację. To Daria nie będzie musiała o tym myśleć. Po chwili myślenia stwierdziłam że zrobię lasagne. W końcu wsadziłam ją do piekarnika. Poszłam usiąść na kanapie bo trochę będzie musiała się piec. Jakieś pół godziny później Daria weszła do domu. Wstałam z kanapy i skierowałam się do przedpokoju. 

-Hej mamusiu.- przywitałam się.- Jak było w pracy?-

-Nudy, równie dobrze mogli by to sami ogarnąć tylko im się nie chciało- westchnęła.- Co tak pachnie?- spytała i skierowała się do kuchni a ja poszłam za nią.

-Stwierdziłam że zrobię nam na kolację lasagnie. Wiesz mamusiu żebyś już nie musiała dzisiaj myśleć o gotowaniu.- powiedziałam.

-O, to miłe.- stwierdziła trochę zaskoczona. Mamusia podeszła do mnie i schyliła się zbliżając nasze twarze. -Mogę?- szepnęła. Pokiwałam delikatnie głową po czym Daria złączyła nasze usta. Tym razem całowała mnie powoli, delikatnie ruszając ustami. Po chwili odsunęłam trochę głowę na co mamusia mruknęła niezadowolona. 

-Mamusiu muszę wyjąć lasagne z piekarnika.- mruknęłam. 

-Uważaj by się nie poparzyć kruszyno.- powiedziała z uśmiechem. Mimowolnie też się uśmiechnęłam. Ostrożnie wyciągnęłam jedzenie z piekarnika a  mamusia w tym czasie wyciągnęła talerze i sztućce. Pomogła mi nałożyć na talerze i poszłyśmy zjeść. Po paru kęsach Daria się odezwała.

-Bardzo dobre ci wyszło kruszyno.- zrobiło mi się cieplej na sercu.

-Dziękuje  mamusiu.- po tym jak zjadłyśmy to standardowo posprzątałyśmy. 

-Ja będę szła spać mamusiu.- ziewnęłam. 

-Okej, dobranoc kruszyno.- odpowiedziała z uśmiechem. 

-Dobranoc mamusiu.- poszłam do pokoju szybko się ogarnęłam i położyłam się w łóżku. Nie minęło nawet pięć minut i już spałam. 

Mamusia ci pomożeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz