Rozdział 3-Pomoc

26 3 0
                                    

Obudziłam się rano w tragicznym stanie. Całą noc gorączkowałam i przespałam może z 2 godziny? Nie wiem. Kiedy spojrzałam w lustro postawione naprzeciwko mnie aż sama się przestraszyłam. Miałam wory pod oczami i całe czerwone policzki. Wyglądałam jakbym nałożyła na siebie całe opakowanie różu. Zwlekłam się z łóżka o mało się nie przewracając i doszłam do wniosku że moja temperatura ciała wynosi napewno powyżej 38 stopni.
Podeszłam do szafki z lekarstwami i miałam nadzieje że znajdę jakiekolwiek lekarstwo na gorączkę. Ale cóż nadzieja matką głupich. Poszłam do salonu po telefon i zdziwiłam się kiedy zegar pokazywał 5:40. Nawet kiedy byłam chora nie zdarzało mi się wstawać tak wcześnie. Napisałam do Shizumy czy mogła by mi przynieść jakieś leki na gorączkę. Byłam pewna że posiadała owe w domu bo jej rodzice byli lekarzami. Matka była kardiochirurgiem a ojciec psychologiem do którego swojego czasu uczęszczałam. Spodziewałam się że dziewczyna mi szybko nie odpisze bo była typem osoby która śpi do późna i nawet nie wiecie jaka byłam zdziwiona słysząc specyficzny dzwonek telefonu który ustawiłam na wiadomości Shizumy.
Tu Draken przekaże Shizu ewentualnie że potrzebujesz ich na teraz to mogę ci je przywieść.

Poczekam na Shizume
i tak miałyśmy pogadać.

Byłam zdziwiona tym że Draken nocował u Shizumy a jeszcze bardziej z chęci pomocy mi. Nie żeby coś ale większość członków Walhalli (wszyscy poza Kazutorą) by jeszcze bardzie pobili ofiarę. Tak naprawdę leki faktycznie były mi potrzebne na teraz ale wizja spotkania się z członkiem Toman sam na sam mnie przerażała.
W czasie kiedy robiłam sobie koktajl zadzwonił do mnie telefon na którym widniał napis Rodzicielka. Byłam przerażona. Wiedziałam że dostanę zaraz opierdol życia.Odebrałam telefon
-Halo
-DLACZEGO NIE BYŁO CIĘ WCZORAJ W SZKOLE.
-Przepraszam..ja źle się czułam..
-MAŁO MNIE OBCHODZI JAK SIĘ CZUŁAŚ DZISIAJ MASZ IŚĆ DO TEJ SZKOŁY I NAPISAĆ BEZBŁĘDNIE SPRAWDZIAN Z FIZYKI, JEŻELI ZOBACZĘ W DZIENNIKU OCENE NIŻSZĄ NIŻ 5 TO INACZEJ SOBIE POGADAMY.-wykrzyczała i się rozłączyła. Miałam łzy w oczach ale szybko się pozbierałam bo wiedziałam że Shizuma będzie tu nada moment. Szybko nawaliłam pełno tapety żeby przykryć to jak wyglądam i zastanawiałam się co mam zrobić. Usłyszałam burczenie w brzuchu i miałam odruch zjedzenia czegoś ale zdałam sobie sprawę że jedzenie jest tak naprawdę jedną z niewielu rzeczy którą mogę kontrolować. Stwierdziłam że nie ma sensu i podeszłam do szafki w której znajdują się gumy. Za niedługo i tak moi rodzice będą wracać do domu na chwilę i znowu zaczną się komentarze typu: Przytyłaś, jak nie schudniesz to nie znajdziesz sobie faceta,jesteś dla nas wstydem itp.
Usłyszałam dzwonek do drzwi a w nich stała Shizuma.
-Jezu Rire co ci się dzieje-zapytała mnie zmartwiona dziewczyna przykładając mi rękę do czoła ale momentalne ją odsuwając.-Jesteś cała rozpalona nie możesz iść w takim stanie do szkoły a tym bardziej na spotkanie Walhalli. Bierz te leki i do łóżka.-powiedziała
-Nie mogę. Matka do mnie dzwoniła że muszę iść do szkoły i jeszcze mam napisać sprawdzian na przynajmniej piątkę.-powiedziałam zrezygnowana chowając twarz w rękach.
-No dobra te leki powinny cię postawić na nogi ale tylko na trochę i jak zaczniesz się znowu źle czuć to mi mówisz odrazu i idziemy z tym do profesor Omali.-powiedziała dziewczyna.Miałam nadzieje że działanie tych leków jest prawdą bo nie mam pojęcia jak uda mi się wytrzymać do ponad siedem godzin w takim stanie. Co do sprawdzianu naprawdę nie liczyłam na cud ma materiał musiałby być z podstawówki żebym z gorączką go zdała przynajmniej na 5.
-A co do wczoraj to przepraszam cię że nic nie zrobiłam. Powinnam Mikey'mu porządnie przywalić. Poza tym nawet Baji stwierdził że głupio się zachował. Odrazu tak na ciebie naskoczył a nie powinien bo nie jesteś w Walhalli.Mitsuya stwierdził że musisz mieć bardzo ważny powód żeby pomagać Walhalli i nie powinni się interesować tym. A Manjiro był zły na siebie że cię tak potraktował. Stwierdził że powinien najpierw to wyjaśnić bo teoretycznie Walhalla miała prawo wysłać do Toman szpiega bo prawo obu gangów mówi że oko za oko, ząb za ząb i nawet nie powinien mieć ci tego za złe. Poprosił żebyś przyszła na dzisiejsze spotkanie ale to odpada bo nie zaprowadzę cię tam w takim stanie.-powiedziała dziewczyna a mnie opanowało dziwne uczucie. Zawsze je miałam kiedy Shizu troszczyła się o mnie ale teraz było ono większe;taka ulga. Po pól godziny poczułam się lepiej i poszłam się pakować. Pare razy złapałam się na tym że kręciło mi się w głowie. Próbowałam sobie przypomnieć kiedy jadłam ostatni raz i po krótkiej chwili przypominało mi się tylko że zjadłam jogurt przed spotkaniem i tyle. W pewnym sensie poczułam się z siebie dumna. Wiedziałam do czego może to doprowadzić ale przecież panowałam nad tym.
Razem z Shizumą szłyśmy w stronę szkoły a dziewczyna co jakiś czas pytała się mnie czy napewno się czuję na siłach. W pewnej chwili nawet zauważyła Kazutore ale chłopak do nas nie podszedł bo trudno było mu przyznać że trochę boi się Shizumy.
Kiedy weszłyśmy do szkoły udałyśmy się odrazu do klasy. Sprawdziłam jaka lekcja będzie teraz i przeraziłam się gdy ową lekcją okazała się fizyka. Wiedziałam że napewno nie dam rady tego napisać dobrze.
Po dzwonku do sali weszła nauczycielka i zmierzyła nas surowym wzrokiem.
-Macie szczęście że na dzisiejszej lekcji jest apel więc żwawo ustawiać się i idziemy.-powiedziała nauczycielka a ja poczułam że dostałam szanse od życia. We czwartek kiedy mamy fizykę nauczycielka jedzie z pierwszą klasą na wycieczkę czyli mam jeszcze cały weekend.
Jako ostatnia klasa musieliśmy stać na tyłach co naprawdę nie było na moją korzyść bo czułam że tabletki powoli przestają działać. Poza tym przez cały apel czułam na sobie wzrok Mitsuyi który jak się mogłam potem dowiedzieć próbował rozszyfrować co mi jest. Pare razy widziałam w jego oczach zmartwienie czego naprawdę nie rozumiałam. Jak można się troszczyć o innego człowieka. Sama bym napewno nie umiała bo nigdy nie nauczono mnie choćby rozmawiać o uczuciach.
Pod koniec apelu zaczęło mi się robić duszno i kręciło mi się w głowie. Powiedziałam o tym Shizumie i odrazu wyszłyśmy na korytarz.
-Nie możesz tu dłużej siedzieć, dziewczyno zaraz tu padniesz.-powiedziała dziewczyna.
-Nic mi nie będzie daj mi tylko tabletkę.
-Mam je w plecaku poproszę Mitsuye żeby otworzył nam drzwi.
-Czemu jego?
-Bo jest przewodniczącym i ma klucz-powiedziała dziewczyna. Nie chciałam żeby z nami szedł. Nie chciałam od niego pomocy ale wiedziałam że nawet gdyby dał nam te klucze to raczej byśmy nie otworzyły tych drzwi bo bardzo ciężko się je otwiera i nie jeden chłopak ma problem z ich otwarciem. Po chwili fioletowłosy wyszedł z sali razem z dziewczyną.
-Darire masz siłę dojść na drugie piętro?-zapytał chłopak
-Tak-odpowiedziałam krótko-Mitsuya tak z czystej ciekawości.. dlaczego mi pomagasz?-dodałam po chwili.
-Powiedzmy że czuje sie troche winien po wczoraj-Spojrzałam na niego pierwszy raz. Uśmiechnął się do mnie i pomógł wstać. Czułam się naprawdę dobrze w jego towarzystwie.
Kiedy doszliśmy do klasy,chłopak kazał mi siąść na ławce i zanim dał mi leki zaczął czytać i zastosowanie.
-Zażywałaś ją dzisiaj?
-Tak
-Ile godzin temu?
-Dwie
-Tutaj jest napisane że tabletka po zażyciu działa do 7 godzin a tobie wytrzymała ledwo dwie. Jadłaś w ogóle coś przed zażyciem?
-Nie jem śniadań więc nie
-A potem coś zjadłaś?
-Tak- skłamałam
-Dobra zażyj ją i zostań już tutaj. Powinnaś iść do Omali żeby cię zwolniła. Wątpię żebyś w takim stanie wysiedziała tu do szesnastej.
-Twoje wątpienie jest niepotrzebne bo nie raz w takim stanie przychodziłam do szkoły, poza tym dzięki ale nie mieszaj się w nie swoje sprawy.-odpowiedziałam lekko poirytowana. W tej samej chwili usłyszałam dźwięk wiadomości.
Czekam przed szkołą idziemy na spotkanie i sam cię tam zawlokę.

Byłam pewna że to Hanma. Powiedział mi kiedyś że mam nie zapisywać sobie jego numeru bo jak kogoś z nas złapią to przez niektóre wiadomości mogą zamknąć drugiego. Nie chciałam jechać na te spotkanie. Miałam w planach przetrwać do końca lekcji a potem do domu, ewentualnie po drodze do apteki po leki.
-Muszę iść-powiedziałam szybko się pakując.
-Co jest?-zapytała Shizuma.
-Hanma chce się spotkać-odpowiedziałam.
-Chcesz iść na spotkanie w takim stanie?-zapytał chłopak.
-Nie chcę ale muszę-powiedziałam narzucając torbę i wyszłam z sali.
Schodząc ze schodów Mitsuya złapał mnie boleśnie za nadgarstek, próbowałam się mu wyrwać ale na próżno.
-PUSZCZAJ MNIE-krzyknęłam szarpiąc się jeszcze bardziej ale nic to nie dawało więc pod wpływem impulsy uderzyłam go w policzek.
•••••••••••••••••••••••••••••••••

Polsat moi drodzy.
Jutro zacznę pisać nowy rozdział i postaram się go napisać do niedzieli. Rozdziały w czasie od 17 do 24 sierpnia mogą się nie pojawić bo będę w innym kraju ale jeżeli napisze sobie je na zapas i będę miała tam możliwość wstawienia to obiecuje że je powstawiam. Jeżeli mi się nie uda to napewno powstawiam jeszcze trochę przed wrześniem.

Słowa:1458

Quedemos otra vez•••Tokyo RevengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz